Skip to main content

Ponury cyberpunk - graliśmy w Deus Ex: Rozłam Ludzkości

Zapowiada się udany sequel.

Deus Ex: Bunt Ludzkości całkiem nieźle prezentował cyberpunkowy świat, chociaż złoty filtr sprawiał, że wiele elementów wyglądało nieco zbyt schludnie. Rozłam Ludzkości minimalizuje upiększający element, wyciągając na wierzch cały brud futurystycznego uniwersum, a przy okazji - jak mogliśmy się przekonać testując wczesną wersję w Warszawie - zapowiada się na świetną grę.

Akcja rozpoczyna się dwa lata po zakończeniu poprzedniej odsłony, kiedy to ulepszeni mechanicznymi wszczepami obywatele stracili nad sobą panowanie, a ludzkość zmieniła nastawienie do implantów. Właściciele sztucznych kończyn i innego sprzętu mającego w domyśle poprawiać jakość życia, stali się wyrzutkami zepchniętymi na margines społeczeństwa. Podziały na „czystych” i „skażonych” przez technologię widoczne są na każdym kroku.

Jedna z pierwszych scen rozgrywa się na dworcu kolejowym w Pradze, gdzie stworzono osobne strefy dla posiadaczy implantów. Ciężka atmosfera nadaje rozgrywce znacznie bardziej ponury ton. Doskonałym przykładem paskudnej sytuacji jest pierwszy kontakt z policją, kiedy wyraźnie odczuwamy, że posiadanie wszczepów czyni nas w oczach niektórych kimś gorszym.

Szybko przekonujemy się, że prolog jest tylko przedsmakiem podziałów, jakie napotkamy później. Stworzone dla ulepszonych getto - dzielnica Golem - wielu kojarzy się z piekłem, ale odwiedzimy także obszary, których mieszkańcy funkcjonują spokojnie, nie martwiąc się specjalnie problemami zewnętrznego świata.

Zobacz na YouTube

- Zdarzy nam się natknąć na miejsca, w których ludzie żyją naprawdę beztrosko, co pozwoli zapomnieć o tym, jak podzielony jest świat. Takie oazy to jednak wyjątki, a większość populacji boleśnie odczuła wydarzenia z poprzedniej gry i część ludzi będzie niechętnie podchodzić do Jensena jako ulepszonego - tłumaczy w rozmowie z nami Jean-Francois Dugas, dyrektor produkcji.

Położenie Adama Jensena różni się od tego, co możemy pamiętać z poprzedniej gry. Choć wielu starych znajomych zostaje wymienionych z imienia czy nazwiska, a sam David Sariff zamienia z nami kilka słów, Jensen ląduje w środowisku pełnym nowych postaci, z którymi relacje będziemy tworzyć niemal od zera.

- Nie chcieliśmy sprawić, by nowi gracze bawili się gorzej tylko dlatego, że nie znają poprzedniej części. Choć między kolejnymi odsłonami serii istnieje wiele powiązań, dążyliśmy do tego, by stworzyć samodzielną grę. Panchea ukształtowała obecny świat, ale Rozłam Ludzkości to nowa przygoda - opowiada Dugas.

Ze świeżym początkiem wiąże się też ponowne rozwijanie postaci. Podczas pierwszej misji twórcy oferują możliwość przetestowania znacznej części gadżetów, ale większość zabawek zostaje nam odebrana w całkiem zgrabnym zwrocie fabuły. Wykupywanie i ulepszanie wszczepów stało się nieco mniej liniowe, dzięki wprowadzeniu szeregu prototypowych urządzeń, zainstalowanych naszemu bohaterowi w nieznanych okolicznościach.

Każdy ze specjalnych modułów jest nieco silniejszy od klasycznych wszczepów, których dużą część zobaczyliśmy w poprzedniej części. Decydując się na ich wykupienie, musimy na stałe zrezygnować z dostępu do niektórych ulepszeń - prototypy zużywają więcej energii, zmuszając do odłączenia części narzędzi. Sprawia to, że przy każdym podejściu do rozgrywki będzie można trochę inaczej „skonfigurować” Adama, korzystając z wyłączonych wcześniej urządzeń.

Złotych odcieni jest tym razem mniej, ale cały czas są dostrzegalne

Zmieniło się także nieco podejście do uzbrojenia. System rzemiosła pozwala na ulepszanie poszczególnych rodzajów broni, zwiększając ich celność czy szybkostrzelność. Do arsenału granatów dodano między innymi dymny, a twórcy podkreślają, że zmodyfikowali różnice między stylem gry nastawionym na skradanie, a bardziej bezpośrednim i agresywnym.

- W poprzedniej grze broń przeznaczona dla ludzi preferujących skradanie nie zabijała, a jeżeli woleliśmy bardziej bezpośrednie podejście, nie byliśmy w stanie ogłuszać przeciwników, gdyż wszystkie spluwy posiadały tylko ostrą amunicję - tłumaczy Dugas.

- Tym razem dajemy graczom narzędzia do likwidowania po cichu oraz kilka sztuk wyposażenia pozwalającego ogłuszać przeciwników podczas starć. Nie oznacza to, że zapakujemy do karabinu usypiające pociski, ale choćby jeden z trzech nowych wszczepów bojowych Jensena pozbawia wrogów przytomności.

Wśród nowych zabawek zobaczymy między innymi amunicję EMP, służącą do wyłączania i zakłócania urządzeń elektrycznych. Z jej pomocą możemy unieszkodliwiać roboty oraz uniemożliwiać ulepszonym wrogom korzystanie z wszczepów przez jakiś czas.

Gra zachęca do eksploracji, bowiem niemal do każdego miejsca można wejść na kilka sposobów, a dzięki nowym sztuczkom, takim jak możliwość zdalnego hakowania urządzeń, czasem nie musimy nawet podchodzić do pilnie strzeżonego terminala, by wyłączyć kamerę. Do grona przeciwników dołączyły dość irytujące drony bojowe, a żołnierze i policjanci mają do dyspozycji kilka nowych gadżetów.

Twórcy przygotowali nowe opcje dostosowane do różnych stylów rozgrywki

Skradanie zostało solidnie rozbudowane i usprawnione. Dużo łatwiej jest teraz określić, kiedy przeciwnicy nas wykryli, a kiedy tylko podejrzewają, że coś jest nie tak, co daje nam pewien margines błędu podczas przechodzenia misji jako duch.

Podobnie jak poprzednia część, Rozłam Ludzkości ma dość mocno rozwinięty element RPG - dużo czasu spędzimy rozmawiając z postaciami niezależnymi, czeka nas także sporo wyborów dobrze podkreślających przygnębiającą atmosferę Pragi. Spotkamy kilka dość oryginalnych postaci, takich jak specjalista od wszczepów pomagający Jensenowi z uszkodzonym sprzętem. Siedziba tego szalonego naukowca to jedna z ciekawszych lokacji w początkowej części gry.

System zadań nie zmienił się zbytnio i wygląda na więcej tego samego - misje możemy kończyć na kilka sposobów, korzystając z szerokiej gamy umiejętności, a dialogi pozwalają na dość swobodne kreowanie charakteru Adama. Choć główny cel pozostaje niezmieniony, to nigdy nie odczuwamy liniowości.

Po spędzeniu kilku godzin z nowym Deus Ex jesteśmy przekonani, że na premierę można czekać z niecierpliwością. Rozłam Ludzkości to kawał solidnej, cyberpunkowej przygody.

Zobacz także