Skip to main content

Popularność Counter-Strike'a rośnie w cieniu handlu skórkami i zakładów bukmacherskich

Przedsiębiorczy profesjonalizm.

Strzelanka Counter-Strike: Global Offensive i zmagania profesjonalnych zawodników w tej grze cieszą się obecnie większą popularnością niż kiedykolwiek wcześniej. Liczba turniejów sieciowych wkrótce przekroczy punkt krytyczny, a Valve współorganizuje w listopadzie już czwarty turniej z cyklu „major”, gdzie stawką będzie 250 tysięcy dolarów.

Na taki wzrost zainteresowania składa się kilka czynników. Nie bez wpływu pozostaje szybko rosnące znaczenie serwisów transmitujących rozgrywki na żywo, takich jak Twitch czy Hitbox. Dużo ważniejsza jest jednak decyzja Valve z sierpnia 2013 roku. Wtedy właśnie opublikowano aktualizację „Arms Deal”, wprowadzającą do gry liczne skórki, umożliwiające zmianę wyglądu broni.

Jak można się domyślać, Valve miało na myśli jeden cel: zwiększenie zysków. Skórki przydzielane są losowo wybranym graczom po zakończeniu meczu, ale w ten sposób rzadko można otrzymać coś interesującego. Pewniejszym sposobem jest otwieranie skrzynek, do których należy zakupić klucz. W środku - ponownie losowo - znajduje się jakaś skórka.

Zgodnie z zasadami z gier RPG, skórki mają określoną rzadkość występowania, w zależności od koloru - od szarego do fioletowego - niczym w World of Warcraft. Wbudowany w system Steam rynek umożliwił sprzedawanie i kupowanie skórek, a ceny najrzadszych przedmiotów dochodzą często do setek euro.

Rosnąca popularność Counter-Strike: Global Offensive na filmie fanaZobacz na YouTube

Nie trzeba było długo czekać, by skórki znalazły jeszcze jedno zastosowanie. Już w sierpniu 2013 roku w sieci pojawił się serwis CSGO Lounge, umożliwiający publikację ogłoszeń ze swoimi przedmiotami, a wkrótce także obstawianie meczów profesjonalnych graczy. Użytkownik wybierał zespół z przygotowanej listy, wskazywał maksymalnie cztery skórki, które chce postawić, i już mógł z nieco większą dawką emocji oglądać transmisję pojedynku. Wszystko działało automatycznie i sprawnie.

Do czasu. Na konta Valve zaczęło napływać coraz więcej gotówki ze skórek. Firma rozsądnie postawiła na dalszą popularyzację produkcji, przekazując część zysków na organizację turniejów. Pierwszy odbył się podczas imprezy Dreamhack Winter, drugi rozegrano w Katowicach, gdzie zwyciężyli Polacy z Virtus Pro. Później grano jeszcze na Gamescomie, a na listopad zaplanowano kolejny turniej „major” - ponownie na szwedzkim Dreamhack Winter.

Stawki rosły, podobnie jak prestiż i liczba oglądających przed ekranami i na żywo. Naturalnie zwiększyła się też popularność CSGO Lounge, gdzie tracono i wygrywano coraz większe sumy, reprezentowane przez skórki, wyceniane nawet po 50 euro jedna.

„Ceny najrzadszych przedmiotów dochodzą często do setek euro.”

Gra jest coraz popularniejsza, co nie przekłada się jednak na podejście organizatorów - Tomi „lurppis” Kovanen, czyli kontrowersyjne, ale często celne opinie

Przedsiębiorczy, ale nieuczciwi gracze szybko znaleźli sposób na poprawienie swoich szans w zakładach bukmacherskich. Nieostrożne osoby akceptowały nieznajomych na Skype lub w innych komunikatorach, ujawniając w ten sposób swój adres IP. Stąd wystarczył już tylko krok do stania się ofiarą ataków DDoS.

DDoS to atak na system lub usługę, który ma na celu sparaliżowanie jej działania. Polega na zajęciu wszystkich wolnych zasobów serwera poprzez skierowanie do niego ogromnej liczby zapytań przy równoczesnym wykorzystaniu wielu komputerów.

Ataki tego typu stają się coraz popularniejsze, a ich wykonanie często nie wymaga już żadnej specjalistycznej wiedzy, a jedynie dostępu do odpowiedniego programu. Dzięki temu w łatwy sposób można przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, atakując jednego z zawodników Counter Strike'a podczas meczu.

W najlepszym wypadku cała drużyna zostaje wybita z rytmu i przegrywa, a w najgorszym musi oddać spotkanie walkowerem lub przełożyć je na późniejszy termin, co zgodnie z regulaminem CSGO Lounge oznacza zwrot postawionych skórek.

„Sam awans na turniej może oznaczać nawet kilka tysięcy dolarów zysków.”

Największy LAN na świecie - Dreamhack - będzie miejscem zmagań kolejnego turnieju z cyklu „major”. Stawką 250 tysięcy dolarów.

Popularyzacja gry wywołała także ogromny wzrost różnego rodzaju sieciowych turniejów, zwłaszcza w ostatnim czasie. Stawki dla zespołów często nie są tu wygórowane, ale ataki DDoS także zdarzają się coraz częściej. Możliwe, że motywem nie są już tylko zyski lub ochrona własnej inwestycji, ale także czysta, internetowa złośliwość.

Nie wszystkie turnieje rozgrywać można na LAN-ie, zaś kwalifikacje do najważniejszych imprez z cyklu „major” też odbywają się w sieci, gdzie stawka dla zawodników jest już dużo większa, ponieważ sam awans może oznaczać nawet kilka tysięcy dolarów zysków. Sytuacja stała się w ostatnim okresie na tyle poważna, że firma Netduma, zajmująca się produkcją routerów dla graczy, zastanawia się nad przygotowaniem modelu ze specjalnymi zabezpieczeniami, automatycznie kierując Skype - głównego winowajcę - przez serwery wirtualne.

Ale popularyzacja zakładów bukmacherskich przełożyła się także na pojawienia się zjawiska dobrze znanego z innych dyscyplin sportu - ustawiania meczów. Od dłuższego czasu o świadomym przegrywaniu spotkań CS-a mówiło się tylko w żartach, aż do meczu dwóch polskich drużyn: ALSEN Team kontra Eliminacja.

Tajemnicą poliszynela było, że zawodnicy tej pierwszej drużyny postawili spore sumy w formie skórek na swoich przeciwników, będąc jednocześnie faworytami do zwycięstwa. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Eliminacji w stosunku 16:10, a członkowie ALSEN Team wzbogacili się o skórki o wartości nawet 2 tysięcy dolarów.

„Obecnie organizacje zajmujące się zawodami mogą jedynie apelować o nie obstawianie meczów.”

Skórki pozwoliły zwiększyć budżety, wprowadzając jednak szereg problemów

Sprawa została nagłośniona, a organizacja ALSEN Team szybko rozwiązała kontrakty ze swoimi zawodnikami. Niesmak pozostał, a na światło dzienne zaczęły wypływać różne kontrowersyjne wyniki z przeszłości.

„Połowa teamów tak robi na świecie” - napisał na Facebooku Damian „diamon” Żarski z ALSEN Team, w usuniętej już wiadomości. „Jest mi bardzo przykro, ponieważ CSGO Lounge zablokowało moje konto, gdzie mogłem wyciągnąć skiny o wartości tysiąca dolarów, ale się nie martwię, niedługo odrobię!” - dodał zawodnik.

Pozostaje pytanie, czy gracz po prostu stara się tłumaczyć swój występek, czy ujawnił niewygodną prawdę, o której nie chce się głośno mówić w światku profesjonalnego Counter-Strike: Global Offensive? Obecnie organizacje zajmujące się zawodami mogą jedynie apelować o nie obstawianie meczów, ale profesjonalny eSport nie jest jeszcze na tyle profesjonalny, by móc wprowadzać i egzekwować jakieś szerzej skrojone regulaminy.

Nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Problemy z atakami DDoS wydają się być możliwe do ominięcia przy odrobinie zaangażowania, a przykład League of Legends pokazuje, że przed Global Offensive są jeszcze duże perspektywy rozwoju. Do rozwiązania pozostaje jednak wiele problemów, nie tylko po stronie graczy, ale i organizatorów. Obie strony muszą chyba uświadomić sobie, że od profesjonalistów wymaga się więcej.

Zobacz także