Skip to main content

Potraficie wrócić do gry po dłuższej przerwie?

Kiedy „krótki odpoczynek” trwa kilka miesięcy.

BLOG | Pogadajmy o jednym z problemów pierwszego świata. Czy potraficie wrócić do gry po dłuższej przerwie?

Większość zapewne odpowie: „zależy od gry”. I mają rację. Skyrim to przecież wielka gra RPG, ale nawet kilkumiesięczna przerwa nie powinna stanąć na przeszkodzie do dalszej przygody. Fabuła schodzi tu na dalszy plan, a i mechanika nie jest szczególnie skomplikowana. Choć magowie będą pewnie musieli odświeżyć sobie listę czarów, którymi dysponują.

Jednak nie z każdą grą jest tak łatwo i przekonałem się o tym na własnej skórze. W przypadku Death Stranding podjąłem chyba najgorszą decyzję, jaką mogłem podjąć, i to w najgorszym momencie. Zrobiłem sobie przerwę tuż przed finałem historii, a potem… nie wróciłem, bo przerwa zrobiła się tak długa, że całkowicie zapomniałem nie tylko szczegółów fabuły - która przecież do najłatwiejszych nie należy - ale i mechaniki. Minęło już tyle czasu, że wczytanie zapisu absolutnie nie wchodzi w grę. Myśl o tym, że musiałbym przypomnieć sobie, jak działa w tej grze mapa, wyznaczanie tras i organizacja ekwipunku - oraz które przedmioty warto zabierać - całkowicie zniechęca mnie do powrotu.

Death Stranding (po lewej) i ja (po prawej), kiedy próbuję wrócić do gry po przerwie

Podobnie miałem z Final Fantasy 7 Remake, choć tutaj opamiętałem się w porę. Wystarczył miesiąc, bym całkowicie wybił się z rytmu. Zapomniałem szczegółów niedawnych wydarzeń, a mój misternie układany plan wzajemnie uzupełniających się buildów postaci wyleciał mi z głowy. Pierwszy problem rozwiązałem, oglądając fragment walkthrough gry na YouTube. Drugi - po prostu siedząc w menu postaci, przeglądając przedmioty i wszystko sobie przypominając.

Death Stranding i Final Fantasy 7 Remake to jeszcze nic w porównaniu do innych gier, które przychodzą mi na myśl. Powrót do takiego Baldur's Gate 3 po kilkumiesięcznej przerwie byłby - jak sobie wyobrażam - naprawdę trudny, żeby nie powiedzieć niemożliwy.

Mamy dostęp do tysięcy gier, cały czas ukazują się nowe i co rusz pojawia się pokusa odstawienia dużej gry „na chwilę”, by od niej odpocząć lub sprawdzić inny tytuł. Problem w tym, że niektóre gry mają dość stromą krzywą uczenia się i ich późniejsze fazy nadają się do zabawy tylko, jeśli jesteśmy na odpowiednich torach. Myślę, że Death Stranding to dobry przykład gry, której jeśli nie „łykniemy” na raz, to jej nie ukończymy. I właśnie gra Hideo Kojimy nauczyła mnie, żeby nie robić długich przerw od grania.

A Wy macie jakąś grę, której nie ukończyliście z powodu jej „odstawienia”?

Zobacz także