Skip to main content

Pożegnałem ekrany wczytywania w grach. Już mi ich trochę brakuje

To dziwne, ale tęsknię.

Na każdej platformie, jaką pamiętam, nieodłącznym elementem rozgrywki były ekrany wczytywania danych. Tak było na prymitywnym Commodore 64, początkujących PC i konsolach czy nawet na nowszym sprzęcie, jeszcze dwa lata temu. Dzięki upowszechnieniu dysków SSD, ekrany wczytywania zostały wyeliminowane lub ich czas skrócono do zaledwie kilku sekund. Wydaje się, że to spełnienie odwiecznych marzeń graczy, pozwalające zaoszczędzić sporo czasu. Ale choć już kilka miesięcy temu przesiadłem się na PlayStation 5 - dla którego ładowanie jest już niemal reliktem przeszłości - to coraz częściej wracam myślami do tych planowanych przerw w grze.

Odkąd pamiętam, zawsze po włączeniu gry, podczas przechodzenia do kolejnej miejscówki czy na początku nowego rozdziału, trzeba było poczekać co najmniej kilkadziesiąt sekund, chcąc grać dalej. Często ten czas był o wiele dłuższy, czasami potrafił frustrować, a w niektórych przypadkach można było nawet zaparzyć herbatę. Wystarczy przypomnieć sobie Bloodborne na PS4, które wczytywało się prawie dwie minuty czy Sniper: Ghost Warrior 3, które mogło sprawiać wrażenie, że gra się zawiesiła. Takie czekanie było szczególnie uciążliwe po restarcie punktu zapisu, związanego często z napisem „game over” i ponowną próbą np. podczas starcia z bossem.

W Cyberpunk 2077 można dłużej słuchać rozmów w czasie loadingów lub przerwać je, kiedy tylko chcemy

Wiele lat temu na ekranie z napisem „loading” nie pojawiało się zbyt wiele, często nawet można było zobaczyć jedynie logo gry na czarnym tle. Z czasem twórcy starali się nieco urozmaicić czekanie, prezentując grafiki czy szkice koncepcyjne z danej gry. Potem pojawiały się coraz bardziej kreatywne formy spędzania czasu z ekranami wczytywania, częściowo zabijając nudę związaną z czekaniem.

Mogłem biegać i sprawdzać kombinacje ciosów w serii Assassin's Creed, posłuchać rozmów z rzeczniczką prasową NCPD lub sprawdzić doniesienia dziennikarzy w Cyberpunk 2077, a nawet dowiedzieć się ciekawostek historycznych w Civilization VI. Najbardziej jednak przydatne są rady i wskazówki programistów dotyczące rozgrywki, jakie pojawiają się w czasie ładowania danych.

Oczywiście część z nich dotyczyła podstawowych aspektów gry, ale wiele realnie pomogło mi w przemierzaniu otwartych światów, wytłumaczyło dziwne zagadnienia lub nawet oświeciło w połowie rozgrywki. Bardziej ambitne studia, jak np. Naughty Dog, już pod koniec poprzedniej generacji konsol walczyły z ekranami wczytywania, nie mając na stanie dysków SSD. Udało się to osiągnąć w genialnym The Last of Us: Part II, kiedy to zastosowanie przeróżnych sztuczek (zwolnienie tempa gry, filmowe atrakcje w przerwie rozgrywki) całkowicie wyeliminowało loadingi podczas przygód Ellie i Abby - techniczny majstersztyk. Z kolei w Resident Evil Village deweloperzy nie chcieli psuć mrocznej atmosfery przerwami w grze i także udało im się uniknąć zaburzeń klimatu.

Wydając grę na dwie generacje platform, twórcy wciąż dodają wskazówki na ekranach wczytywania danych i czasami jest to dość komiczne. Grając w Far Cry 6 na PlayStation 4 można cieszyć się radami, jak to było jeszcze kilka lat temu, ale już podczas zabawy na PS5 nie udało mi się przeczytać nawet jednej wskazówki, bo ładowanie plików trwało dosłownie kilka sekund. Wyjściem z takiej sytuacji może być dodatkowy przycisk, który pojawia się po loadingu (Cyberpunk 2077) i wtedy już od gracza zależy, kiedy będzie gotowy na kontynuację gry.

W serii Assassin's Creed uwielbiałem biegać bez celu w trakcie wczytywania gry

A co z przerwami na toaletę podczas ładowania nowego fragmentu otwartego świata? Przyznaję, że zaraz po czytaniu podpowiedzi była to moja druga najczęściej wykonywana czynność. Teraz tego już nie ma i muszę specjalnie przerywać zabawę. Ciesząc się krótkimi ekranami wczytywania danych lub w ogóle ich brakiem, nasuwa się pytanie - gdzie obecnie można umieścić porady i wskazówki od twórców? Czy są jeszcze w ogóle potrzebne? Może przyszłością będzie ruchomy pasek z poradami w menu, podobny do tych z programów informacyjnych.

Nie chcę narzekać na loadingowy przełom w grach wideo, bo sam bardzo cieszę się z możliwości płynnej zabawy, ale czasami łapię się na tym, że czegoś mi brakuje, bo ekrany ładowania miały swój niepowtarzalny klimat. Zakładam jednak, że to tylko chwilowy efekt i w moim przypadku wynika z przeskoku na nową generację. Z dwojga złego, mimo wszystko wybieram oszczędzanie czasu i płynną rozgrywkę niż długie przerwy i czytanie wskazówek. W końcu warto korzystać z nowości next-genowego sprzętu.

Zobacz także