Skip to main content

Predator: Hunting Grounds - już graliśmy. Emocjonujące polowanie, które wymaga dopracowania

Gra twórców Friday the 13th.

Cierpliwość popłaca w Predator: Hunting Grounds, choć głównie wtedy, gdy gramy tytułowym łowcą. Można spokojnie poczekać, aż grupa graczy sterujących komandosami zacznie wykonywać cel swojej misji i zaangażuje się w walkę z najemnikami. Wtedy należy przystąpić do ataku.

Strzelić w wybuchającą beczkę, gdy jedna z ofiar będzie obok. Później szybko zeskoczyć na ziemię i zaatakować, wypadając na oponenta z gęstych krzaków. Następnie błyskawiczny odwrót i aktywacja kamuflażu, a potem kolejny atak. Przemyślana ofensywa jest kluczowa.

Predator może biegać po drzewach i zręcznie między nimi skakać. Staje się niemal zupełnie niewidoczny. Z daleka atakuje działkiem plazmowym, a w zwarciu używa śmiercionośnych ostrzy. Pole walki obserwuje dzięki kamerze TPP, więc ogląd na akcję zawsze jest idealny. Trzeba tylko uważać, żeby zbytnio nie szarżować i pamiętać, że nawet taki potężny kosmita może zginąć.

Predator dysponuje potężnymi narzędziami eksterminacji

Założenia gry nie są skomplikowane. Predator ma po prostu zabić czterech żołnierzy, którymi kierują inni gracze. Czwórka tych śmiałków ma z kolei różne cele do wykonania w dżungli - a to naprawa generatora, a to zwykłe dotarcie do wskazanego celu. Przeszkadzają w tym komputerowi przeciwnicy, nie stanowiący jednak dużego wyzwania. O zapewnianie napiętej atmosfery dba kosmiczny łowca.

Takie podejście do formuły zabawy jest interesujące i pozwala jednej ze stron zwyciężyć bez wyeliminowania drugiej. Jeśli bowiem komandosi zrealizują wszystkie swoje cele, nie muszą ponadto zabić Predatora. Wykonali zlecone zadanie i mogą cieszyć się nagrodami za wygraną. Skuteczną taktyką jest więc odpędzanie myśliwego z obcej planety i ucieczka.

Żołnierze muszą oczywiście działać jak zgrany zespół. Jeśli ktoś zbytnio oddali się od grupy, to nie ma praktycznie żadnych szans w bliskim starciu z przerażającym przeciwnikiem. Komunikacja jest niezbędna, by stale informować się nawzajem o przebiegu misji i pozycji Predatora. Gdy wróg zaatakuje jednego z piechurów, pozostali muszą jak najszybciej zareagować i rozpocząć ostrzał, by zmusić łowcę do odwrotu.

Zobacz na YouTube

Kiedy graliśmy Predatorem, udało nam się wygrać rundę. Później mogliśmy zagrać jeszcze cztery mecze, ale sterując najemnikami - i wygraliśmy tylko raz. Wcielanie się w ludzi to zupełnie inny styl zabawy i odmienne wrażenia. Musimy nie tylko uważać na zwykłych wrogów, ale wpatrywać się też w zielony gąszcz i nasłuchiwać, czy przypadkiem nie zbliża się obcy.

Otrzymujemy więc solidny pomysł na wciągający gameplay, a całość potrafi sprawić satysfakcję. Do ideału jednak trochę brakuje. Czuć, że za grę odpowiadają twórcy Friday the 13th: The Game. Tak jak w tamtej produkcji, w Hunting Grounds animacje też nie są zbyt piękne, a sterowanie mogłoby być nieco bardziej płynne.

Gra żołnierzem to już rozgrywka z perspektywy FPP

Deweloperzy mają jednak jeszcze sporo czasu na dopracowanie szczegółów i mamy nadzieję, że dobrze go spożytkują. Coraz mniej gier sieciowych oferuje tego typu asymetryczną rywalizację multiplayer, więc byłoby dobrze, gdyby Predator zadebiutował w doskonałym stanie technicznym i choć trochę dorównał pod względem jakości technologicznej innym grom na wyłączność PlayStation.

Zobacz także