Pro Pinball: Timeshock! - Retrospektywa
Od prehistorii do przyszłości.
Trudno wyobrazić sobie polskie knajpki i bary z lat 90. bez piwa, oparów papierosowego dymu, panów grających w rzutki, a przede wszystkim - stojących w kącie fliperów. Masywne maszyny królowały w pubach i w salonach gier, a zdobywcy najlepszych wyników z wypiętą piersią przechadzali się wśród innych gości.
Niegdyś dumne stoły z dwoma przyciskami po bokach, stanowiące nierzadko prawdziwe dzieła sztuki, praktycznie z dnia na dzień odeszły w niepamięć. Szkoda, bo często przysparzały masę zabawy i emocji.
Na szczęście, fani odbijania metalowej kulki zawsze mogą sięgnąć po cyfrowe rozwiązania. Wprawdzie odczucia są nieco inne, ale nabijanie punktów i bicie kolejnych rekordów potrafi wciągnąć na wiele godzin. W 1997 roku firma Cunning Development wydała drugi tytuł z serii Pro Pinball o nazwie Timeshock. Autorzy podeszli do tematu fliperów w interesujący sposób, umożliwiając przenoszenie się graczowi w czasie - od prehistorii do przyszłości.
Sama podróż między epokami jest oczywiście nieco umowna. Jednak w każdym z czterech dostępnych okresów przygotowano specjalne zadania polegające na umiejętnym wstrzeliwaniu kulki w pewne miejsca na stole. W Starożytnym Rzymie mamy zatem wyścig rydwanów, natomiast w prehistorii ucieczkę przed dinozaurem.
„Autorzy podeszli do tematu fliperów w interesujący sposób, umożliwiając przenoszenie się graczowi w czasie - od prehistorii do przyszłości."
I to wszystko zaledwie na jednym stole! Liczba ta wydaje się obecnie śmiesznie mała, ale twórcy stworzyli dopracowane w najdrobniejszych detalach cudeńko. Wśród elementów, które znalazły się na stole można zaobserwować między innymi: wehikuł czasu, figurę przedstawiającą antyczny rydwan, futurystycznego robota oraz twarze czterech amerykańskich prezydentów wykutych w skale.
Stół wypełniają metalowe szyny, bandy, słynne „grzybki" oraz nieodłączna tablica. W przeciwieństwie do zwyczajnych fliperów, nie pokazują się na niej jedynie wyniki. Niektóre kombinacje wykonane na stole wywołują bowiem krótkie animacje, a inne włączają nawet prostą minigrę rozgrywaną właśnie na wyświetlaczu. Najważniejsze jednak, że każdy szczegół został dokładnie przemyślany i nie znalazł się na stole przypadkowo.
Pierwsze odpalenie Timeshocka może wywołać u niedoświadczonego gracza palpitację serca. Niemal każde odbicie metalowej kulki wywołuje reakcję dźwiękową, wizualną lub „komentarz stołu", a całość sprawia wrażenie chaotycznej zabawy. Są to tylko pozory, bowiem każda czynność jest w rzeczywistości przemyślaną decyzją autorów.
Ze stołem trzeba się jednak zapoznać, co wymaga czasu. Początkowo uderzamy kulkami we wszystko, co popadnie, byle tylko nie wleciały nam do dziury między fliperami. Oznacza to bowiem koniec zabawy. Kiedy nabierzemy już więcej pewności zaczniemy celować w poszczególne elementy sprawdzając, jakie efekty wywołują. Znajdą się też zapewne pasjonaci, którzy zechcą osiągnąć prawdziwe mistrzostwo, tworząc długie kombinacje punktowe. W takim przypadku trzeba się nastawić na naprawdę długi trening.
Aby nie było zbyt monotonnie, do standardowych dwóch fliperów dodano trzeci, nieco mniejszy i ulokowany w prawej górnej części stołu. Chociaż wydaje się niepozorny, to jednak tylko dzięki niemu można odbijać kule w takie miejsca, w które pozostałe dwa nie mają fizycznej możliwości trafić. Niby mała rzecz, ale tylko dzięki niej możemy osiągać rozbudowane sekwencje warte wiele punktów.
Sama zabawa wciąga od samego początku, a w świat gry wprowadza świetna ścieżka dźwiękowa. W momentach przestoju, kiedy nie możemy trafić w żaden cel, ogarnia nas cisza. Jednak kiedy coś zacznie się dziać, to natychmiast włączają się dynamiczne dźwięki, zagrzewające do nabijania kolejnych punktów. Dodatkowo każda epoka historyczna dysponuje własnymi utworami.
Pro Pinball: Timeshock! jest tytułem godnym polecenia wszystkim lubiącym dobrą, zręcznościową zabawę. Tytuł jest ponadczasowy - nadaje się idealnie do kilkuminutowej partyjki, jak i długiego, ciężkiego treningu dla fanów bicia rekordów.