Producentka Cuphead o opóźnieniach: „Kogo to obchodzi?”
Liczy się dobro pracowników.
Osoby potrafiące przygotować ręcznie rysowane animacje 2D są w dzisiejszych czasach na tyle drogocenne, że twórcy Cuphead robili wszystko, co możliwe, by tylko zapewnić im jak najlepsze warunki pracy. Ostatecznie kogo obchodzą ewentualne opóźnienia?
Dlatego też losy cenionej platformówki - oraz dodatku Delicious Last Course, zaplanowanego na 30 czerwca - pełne są opóźnień. Tytuły przygotowało łącznie około 18 osób, w tym zaledwie sześciu animatorów. Wszystko to wymagało czasu.
- Ciężko znaleźć ludzi - mówi producentka Maja Moldenhauer w rozmowie z IGN. - Najważniejsze, szczególnie w dobie Covid-19, było upewnienie się, że wszyscy są szczęśliwi. To gry wideo, nie ma się co śpieszyć.
- Zdrowie psychiczne musiało być najważniejsze, zwłaszcza w ostatnich dwóch latach. Jeśli premiera się przez to opóźni, to co z tego? Kogo to obchodzi? - dodaje. Jak wyjaśnia, pozostali Moldenhauerowie zaangażowani w projekt - Chad, Jared i Ryan - w przeszłości pracowali w firmach, gdzie takie podejście było obce.
- Jeśli mieliśmy wszystko zaryzykować, to musiała to być firma, z której będziemy dumni - mówi Maja o początkach Studio MDHR. - Pełna wzajemnego szacunku, miłości i wsparcia. To wszystko rzeczy, których nie mieliśmy w poprzednich pracach. Cóż, może i mieliśmy, ale ostatecznie i tak liczyły się tylko zyski.