Produkcja filmu „Borderlands” nie wygląda dobrze. Scenarzysta odcina się od projektu

Według nieoficjalnych doniesień produkcja zapowiadanego od dawna filmu „Borderlands” na podstawie kultowej serii gier stanęła w miejscu. Zamieszanie wokół powstawania obrazu miało być tak duże, że scenarzysta Craig Mazin najwyraźniej poprosił o usunięcie swojego nazwiska z listy płac.

Jak zauważył serwis World of Reel, z opisu filmu na stronie Amerykańskiego Cechu Scenarzystów zniknęło nazwisko Mazina, które zostało zastąpione używanym przez filmowca pseudonimem „Joe Crombie”. Może to oznaczać, że autor scenariusza „Czarnobyla” oraz „The Last of Us” nie chce być już kojarzony z ekranizacją gry studia Gearbox. Redakcja portalu podaje, że oryginalny skrypt modyfikowało już co najmniej siedmiu kolejnych pisarzy.

W styczniu pojawiła się informacja o zmianie na fotelu reżysera produkcji. Eliego Rotha zastąpił znany m.in. z „Deadpoola” Tim Miller. Jednocześnie potwierdzono przedłużenie zdjęć o dwa tygodnie i ponowne nakręcenie niektórych scen. Warto jednak mieć na uwadze, że jest to dość powszechna praktyka przy produkcji filmów. Główna część zdjęć zakończyła się latem 2021 roku, a sama premiera filmu planowana jest na przyszły rok.

Niemniej, tak duże zamieszanie wokół powstawania filmu, przedłużający się czas realizacji i zmiany w ekipie mogą budzić obawy o finalną jakość dzieła. Przypomnijmy, że według wcześniejszych zapowiedzi fabuła filmu będzie różnić się od historii z gier. Tym razem opowieść ma skupić się na postaci Lilith, która podejmuje się ochrony zaginionej córki biznesmena Atlasa.

Potwierdzono już, że w filmie zobaczymy gwiazdorską obsadę. W rolę Lilith wcieli się Cate Blanchet (seria „Władca Pierścieni”), jako najemnika Rolanda zobaczymy Kevina Harta („Zgon na pogrzebie”), maskę szalonego Kriega przywdzieje Florian Munteanu („Creed 2”), Ariana Greeblatt („Avengers: Wojna bez granic”) pojawi się na ekranie jako Tiny Tina, natomiast głos Claptrapowi podłoży Jack Black („Super Mario Bros.”).