Profesjonalni gracze Gran Turismo narzekają na brak nagród pieniężnych
Z rywalizacji trudno żyć.
Profesjonalni gracze Gran Turismo jeżdżą na koszt studia Polyphony po całym świecie, by brać udział w turniejach. Poza podróżami i hotelami chcieliby jednak konkurować o nagrody pieniężne - wynika z artykuły serwisu Jalopnik.
W odróżnieniu od innych dyscyplin esportu, rywalizacja w GT ogranicza się do nagród rzeczowych. Najlepsi zawodnicy mogą liczyć na nowe modele kierownic czy na zegarki renomowanych firm, lecz - jak zapewniają - trudno zamienić to w wieloletnią karierę.
Jalopnik cytuje między innymi Florenta Pagandeta, który w latach 2018-2020 konkurował w imprezach World Tour. Jak potwierdza, mieszkał w pięciogwiazdkowych hotelach, lecz poza tym „nie ma z tego absolutnie żadnych pieniędzy” - dodał.
Co więcej, Polyphony ma także ograniczać inne szanse na zarobek. Firma narzuca na przykład, co profesjonalni gracze noszą podczas turniejów, co eliminuje na przykład logo sponsorów na koszulkach - standard w prawdziwym sporcie motorowym. Wszystko to sprawia, że zainteresowanie zmaganiami na najwyższym poziomie stopniowo spada. Sześciu z siedmiu rozmówców Jalopnika nie konkuruje już w GT.
Zwłaszcza, że inne produkcje tego typu stawiają na bardziej standardowe podejście. W serii eNASCAR w symulatorze iRacing zarobić można setki tysięcy dolarów. Również Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zrezygnowała ze współpracy z Gran Turismo w sferze gier wideo, przechodząc na platformę Asseto Corsa Competizione.