Skip to main content

Projektanci Helldivers 2 wyjaśniają, dlaczego brak nerfów to przepis na tragedię

Czasem trzeba popsuć zabawę.

Projektant odpowiedzialny za balans rozgrywki w Helldivers 2 wyjaśnił, dlaczego podejście ograniczające się tylko do wzmacniania broni zazwyczaj nie kończy się dla graczy dobrze. Temat jest powiązany z nową aktualizacją, która zamieszała nieco w statystykach sprzętu.

O tym, jak bardzo jeden patch może zamieszać w mecie gry, wspominaliśmy już dziś rano, za przykład podając przypadek miotacza ognia, który z dnia na dzień stał się wzorową maszyną do zabijania robactwa. Obok wzmocnień pojawiły się jednak także nerfy, które dotknęły m.in. lubianego przez wielu graczy Railguna. Zdaniem Patrika Lasota z Arrowhead Games, takie zmiany są dla gry konieczne.

Już od premiery spotykałem się z opiniami popierającymi podejście »żadnych nerfów, tylko buffy«” - pisze deweloper. „Jako projektant mogę powiedzieć, że to nie jest dobry pomysł. Wiem jednak, skąd bierze się ten sentyment. Zbyt często w branży gier stawia się na czystą fantazję i uczynienie broni zabawną i przyjemną, zapominając o balansie”.
Zobacz na YouTube

W temacie wypowiedział się także inny pracownik Arrowhead, na Discordzie tytułujący się mianem Alexa K. „[Zbyt mocne bronie - dop. red] pozbawiają cię możliwości decydowania o sobie, ponieważ meta zmusza cię do dokonania niesprawiedliwego wyboru między bronią zabawną, a przyjemną” - napisał, cytowany przez GamesRadar. „Krótko mówiąc: potężne bronie nie mogą być zbyt wszechstronne, a uniwersalne bronie nie mogą być zbyt mocne”.

Strategia deweloperów wydaje się dobrze wpasowywać w słowa szefa studia, który wspominał niedawno o tym, jak gra ukrywa przed graczami większość statystyk broni, żeby zniechęcić ich do grania tym, co w danym momencie wydaje się najmocniejsze. Kto wie, być może w następnej aktualizacji sytuacja w arsenale znów drastycznie zmieni. Niewykluczone też, że w końcu zobaczymy na polu bitwy mechy.

Zobacz także