Projektant Deus Ex: twórcy gier z filmu Białego Domu powinni się wstydzić
Komentarz Warrena Spectora.
Nie milkną komentarze na temat opublikowanego przez Biały Dom filmu prezentującego brutalne sceny z gier. Głos zabrał Warren Spector - projektant serii Deus Ex.
Do nagrania pokazanego w trakcie niedawnego spotkania amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa z przedstawicielami branży wirtualnej rozrywki uznany deweloper odniósł się na Twitterze. Wyraził opinię, która nie wszystkim może się spodobać.
„Nie wierzę, że gry wywołują brutalne zachowania. Ani przez chwilę. Pokazane w czwartek w Białym Domu wideo jest jednak po prostu obrzydliwe. Każde ujęcie jest w niesamowicie złym smaku i osoby powiązane z tymi grami powinni się wstydzić. Szkodzą nam” - twierdzi.
„Aby była jasność, nie mam nic przeciwko przemocy w grach. Gloryfikacja tej przemocy już mi trochę przeszkadza. Najbardziej wadzi mi nieuzasadniona, przesadzona przemoc. Powtórzę: nie chodzi o to, że gry powodują brutalne zachowania, ale zły gust i szkody wyrządzane przez hejterów” - dodaje.
Spectorowi odpowiedział między innymi Lynsey Graham - projektant pracujący przy serii Sniper Elite, której czwartą część pokazano w filmie Białego Domu. Podkreślił, że zamiast się „wstydzić” jest „dumny” ze swojego dorobku.
„Muszę jednak przyznać, że podczas gdy kamera prezentująca pocisk penetrujący ciało w Nazi Zombie Army [spin-off głównego cyklu - dop. red.] mnie bawiła, w Sniper Elite sprawiała, że czułem się niekomfortowo” - wyjaśnia.
„Natomiast sądzę, że to w porządku! Jest wiele rzeczy, których nie lubię oglądać - niektóre sceny z The Walking Dead są dla mnie nieco przesadzone, ale nie uważam, by »szkodziły« telewizji lub, że obsada powinna się wstydzić” - zaznacza.
Do słów Spencera odniósł się także Randy Pitchford, czyli dyrektor generalny Gearbox Software - studia odpowiedzialnego między innymi za serię Borderlands. Menedżer zaznaczył, że administracja Trumpa film przygotowała w celach propagandowych.
„Sceny z twojej własnej gry mogą zostać zmontowane w taki sam propagandowy sposób, by podkreślić sceny przemocy i podważyć znaczenie sztuki. Takie przedstawienie wydarzeń czasami jest niezbędne, aby sztuka była dla naszego gatunku użyteczna. Nie czytałeś Szekspira? Biblii?” - pisze.
Projektantowi Deus Ex odpowiedział również Ken Levine - twórca takich serii, jak System Shock oraz BioShock. Deweloper nie szczędził krytyki.
„Nie wstydzę się przemocy w grach, których byłem częścią i nie zgadzam się na ocenianie innego artysty za próby opowiedzenia historii w sposób, jaki uznaje za słuszny” - oznajmił.
Jeden z internautów wytknął zaś Spencerowi hipokryzję, zwracając uwagę, że w pierwszej odsłonie Deus Ex jest fragment pozwalający zamordować najmłodszych na kilka sposobów.
„Słuszne uwagi. Mam jednak nadzieję, że gracze zrezygnowali z zabicia dzieci. Poza tym łatwo mi teraz mówić, choć to prawda: wstydzę się tej sekwencji i nie dodałbym jej ponownie. Nie mogę obiecać, ale nie sądzę, bym kiedykolwiek już zrobił grę umożliwiającą eliminowanie wirtualnych ludzi” - tłumaczy deweloper.
Film pokazany w Białym Domu rozpoczyna scena z rożnych odsłon serii Call of Duty. Kolejne sekundy ukazują likwidowanie ofiar w Dead by Daylight, a następnie powrócono do cyklu strzelanin od Activision.
Przedstawiono również jeden z najbardziej kontrowersyjnych fragmentów w historii gier, czyli misję „No Russian”, w której można strzelać do grupy cywilów na lotnisku.
Spotkanie z Donaldem Trumpem dotyczyło wpływu brutalnych scen na graczy. Podjęto temat bezpieczeństwa młodzieży w szkołach i aktów przestępczych z użyciem broni palnej. Wydarzenie to reakcja na strzelaninę w Douglas High School w Parkland, gdzie zginęło 17 osób.
Prezydent zaprosił między innymi przedstawicieli ESRB - organizacji przyznającej kategorie wiekowe grom w USA. Wśród uczestników spotkania byli też Strauss Zelnik, czyli prezes Take-Two Interactive - wydawcy GTA - oraz Rober Altman, który reprezentował ZeniMax, a więc właściciela Bethesda Softworks, id Software czy Arkane Studios.