PS1, PS2 i PS3 były czymś więcej niż konsolami. A za co zapamiętamy PS4?
Sprzęt, który „przyszedł na gotowe”.
FELIETON| Spośród pierwszych trzech generacji konsol PlayStation, każdy kolejny model był „czymś więcej” niż tylko sprzętem do grania. Produkty japońskiej korporacji każdym razem pokazywały niemałą rewolucję na polu grafiki i złożoności gier, ale też oferowały konsumentom szansę zasmakowania nowych, rewolucyjnych technologii. A czym może się pochwalić odchodzące właśnie na emeryturę PS4?
Klasycznego „szaraka”, chociaż nie jest moim ulubionym PlayStation, bez chwili zwątpienia mogę go nazwać najważniejszą konsolą do gier w historii. Ostatecznie przypieczętowała odejście od kartridży na rzecz płyt CD oraz przyczyniła się do znacznego rozwoju gier 3D (konkurencyjne Sega Saturn wciąż „stało jedną nogą” w epoce 2D, a Nintendo 64 ograniczała niska pojemność kartridży). Do tego pierwsze modele PS1 wyposażono w wysokiej jakości przetworniki audio i wciąż są cenione przez audiofili jako świetne odtwarzacze CD.
Dalej mamy PS2, które w momencie premiery nie tylko prezentowało ogromny postęp w kwestii grafiki względem swojego poprzednika, ale też było jednym z najlepszych i jednocześnie najtańszych odtwarzaczy DVD na rynku. Kolejna rewolucja przyszła z PS3, które wprowadziło wielu graczy w „epokę HD”, zaoferowało wbudowany dysk twardy, zintegrowane usługi sieciowe oraz stanowiło pełnoprawne domowe centrum rozrywki, czego perłą w koronie był napęd Blu-Ray - ponownie był to jeden z najlepszych i najtańszych odtwarzaczy dostępnych w sprzedaży.
A za co zapamiętamy PS4? Konsola jest w dużej mierze rozwinięciem wszystkiego, co przyniosło wcześniej PS3. Nie dostaliśmy nowego, rewolucyjnego nośnika lub funkcji. Tak samo gry, które chociaż wyglądają coraz lepiej, to mechanicznie nie rozwinęły się zbytnio od czasów siódmej generacji. Tytuły z PS3 wciąż są bardzo grywalne i zaskakująco współczesne. Nie boję się stwierdzić, że w ósmej generacji konsole osiągnęły - przynajmniej na dłuższy czas - szczyt swojego rozwoju i od tej pory będą tylko nieznacznie ewoluować.
Dlatego zacząłem się od dłuższego czasu zastanawiać, jakie dziedzictwo - poza biblioteką świetnych gier - zostawi po sobie PS4? Z czego zostanie zapamiętane w historii całej branży gier wideo? I przyszło mi do głowy, że może być to multiplatformowość. Kiedy zabierałem się w okolicach 2017 roku za zakup nowej konsoli, to bardzo chciałem kupić Xboxa One. Bardziej podobała mi się biblioteka gier i kompatybilność wsteczna. Ostatecznie jednak padło na PS4, ponieważ po prostu większość moich znajomych postawiło na Sony, a ja chciałem z nimi grać w sieci.
Potem okazało się, że mogłem spokojnie wówczas wybrać Xboxa i jedynie chwilę poczekać. Najpierw Fortnite, a potem kolejne tytuły zaczęły „wychodzić” z zamkniętych infrastruktur sieciowych, pozwalając na zabawę z posiadaczami różnych platform. Minęło zaledwie kilka lat od momentu gdy kupowałem konsolę i dzisiaj brak funkcji cross-play w nowych grach jest czymś odbieranym niezwykle negatywnie przez społeczność graczy - szybko stało się standardem. Myślę, że zapamiętamy PS4 właśnie za to, że „uwolniło” swoich graczy.