„PS5 Pro pokazuje, że wyścig o jakość grafiki nie ma sensu”. Jason Schreier o problemie rynku konsol
Czy mocniejszy sprzęt jest w ogóle potrzebny?
Wtorkowa prezentacja PlayStation 5 Pro, czyli najmocniejszej konsoli w katalogu Sony, nie tylko wywołała sporo emocji, ale i zachęciła część widzów do refleksji. Dziennikarz Jason Schreier podzielił się kilkoma przemyśleniami o tym, czy potężniejsza konsola jest graczom w ogóle potrzebna.
Schreier rozpoczyna tekst od wytknięcia, że największym problemem zapowiedzi PS5 Pro nie był moment ujawnienia wysokiej ceny i braku napędu w zestawie. Prezentacja straciła na mocy przede wszystkim przez pokazanie możliwości nowej konsoli na przykładzie gier pamiętających jeszcze czasy PlayStation 4.
Postawił więc pytanie: czy wyścig o projektowanie coraz lepszej grafiki w grach ma jeszcze w ogóle sens, skoro tytuły sprzed dekady do dziś trzymają tak wysoki poziom? Schreier odważył się na stwierdzenie, że różnica w oprawie Final Fantasy 7: Rebirth na PS5 i PS5 Pro będzie dla przeciętnego gracza znikoma, a zapowiedzi nowych technologii - jak np. jeszcze lepszego ray tracingu - zachęcą do kupna nielicznych
Dziennikarz przewiduje, że brak większych rewolucji technologicznych (takich, jakie miały miejsce w latach 90. i na początku XXI wieku) sprawi, że następcy PS5 i Xbox Series X będą mieli problem ze znalezieniem zadowalającej liczby odbiorców. Być może więc najlepszą zachętą do kupienia mocniejszego sprzętu nie będzie lepsza grafika w tytule z 2013 roku, lecz... dostawa całkowicie nowych rzeczy do ogrania?
W branży nie brakuje bowiem głosów, że prezentacja PS5 Pro zostałaby odebrana w zdecydowanie cieplejszy sposób, gdyby Sony połączyło ją z zapowiedzią nowej gry, albo nawet i całej marki. Tymczasem gracze musieli zadowolić się dodatkowymi FPS-ami i porcją detali w grach sprzed kilku lat, które zapewne ukończyli już kilka razy.
Schreier kończy swój wpis stwierdzeniem, że w wyścigu zbrojeń między Xboksem a Sony największym zwycięzcą będzie... Nintendo.
„Najpopularniejszą konsolą na rynku jest Nintendo Switch, które sprzedało się w liczbie 143 milionów sztuk, mimo mocy na poziomie PS3” - pisze. „Jego następca, który ma zostać wydany w przyszłym roku, prawdopodobnie również będzie miał mniejszą moc w porównaniu do swoich konkurentów - i prawdopodobnie również przebije [sprzedażą - dop. red] ich wszystkich”.