Skip to main content

Raiders of the Broken Planet - gra nie dla każdego

Zabawa zaczyna się od zdrady.

- Nasza gra po prostu może nie być dla ciebie - mówi mi Enric Álvarez, jeden z dwóch właścicieli studia MercurySteam i projektant nadchodzącego Raiders of the Broken Planet. Kiedy w trakcie trwającego właśnie Gamescomu zaczyna tłumaczyć dlaczego, słucham z zainteresowaniem.

Na pierwszy rzut oka kooperacyjna produkcja twórców dwóch części Castlevania: Lords of Shadow i Metroid: Samus Returns jest po prostu kolejną strzelanką, oglądaną z perspektywy trzeciej osoby. Pod względem wizualnym gra plasuje się gdzieś pomiędzy tytułami dobrymi a bardzo dobrymi, oferując połączenie w miarę realistycznych projektów budynków i pojazdów z nieco zbyt kreskówkowo-poważnymi bohaterami.

Od razu widać też, że mamy do czynienia z kolejnym „hero shooterem” - dostajemy szeroką gamę postaci o rozmaitych specjalizacjach, sprowadzających się głównie do stylu używanej broni. To banda odszczepieńców i wyrzutków, którzy nie lubią nie tylko reszty świata, ale również siebie nawzajem. Zapewne dlatego, co pewien czas, ktoś z malowniczej ekipy zdradza kompanów, stając w potyczkach czterech na jednego po stronie próbującej podbić świat hordy żołnierzy.

Wygląda istotnie

W odróżnieniu od Evolve czy dwóch horrorowych produkcji - Dead by Daylight czy Friday the 13th - gracz wcielający się w samotnika w 4v1 nie ma super mocy, a jego postać jest równie silna, co te kontrolowane przez pozostałą, pracującą razem czwórkę. Towarzyszące zastępy żołnierzy nie słuchają wydawanych przez gracza rozkazów ani specjalnie nie poruszają się w jego okolicy. Jedyną przewagą „zdrajcy” jest nieograniczona ilość żyć, których druga strona ma ograniczoną, powoli regenerującą się pulę.

Elementem, który rozpoczął moją rozmowę z projektantem, jest sposób, w jaki twórcy podchodzą do, wydawałoby się, podstawowego elementu hero shootera - strzelania. Podczas przebijania się przez pełne wrogów poziomy i realizowania celów misji, takich jak sabotaż systemów statku, ochrona klatki z sojusznikiem czy niszczenie atakujących statków, walczymy tutaj z całymi hordami wrogów i częściej niż rzadziej okazuje się, że brakuje nam amunicji.

Nie dzieje się to w sytuacjach, gdy cała plansza jest już usiana ciałami wrogów - bohaterowie dysponują raptem paroma magazynkami, po których nie pozostaje nim nic innego, jak skrócenie dystansu i przejście do walki wręcz.

Álvarez jest wyraźnie dumny z tego aspektu rozgrywki. Korzystając z prostego systemu papier-nożyce-kamień (a właściwie łapanie-pięść-unik) jego zespół wprowadził do rozgrywki zupełnie inną dynamikę. Niezależnie od tego, czy nasz heros biega ze strzelbą, czy preferuje karabin snajperski, nie będzie w stanie uniknąć walki w zwarciu. Już pierwszy cios pozwala odzyskać parę kul.

Zobacz na YouTube

Z początku trudno jest przyzwyczaić się do tego, nieco odmiennego rytmu walki, szczególnie że gra zawiera kilka dodatkowych systemów, takich jak poziom zdenerwowania czyniący nas widocznym dla przeciwników, jednak z czasem wszystko nabiera sensu.

Raiders of the Broken Planet stawia nas w sytuacji, którą znamy z każdej chyba kooperacyjnej strzelanki - desperackiego duszenia przycisku ataku wręcz, gdy nasz snajper czy łucznik nagle znajdzie się w bezpośrednim sąsiedztwie wroga. Różnica jest taka, że w produkcji MercurySteam zamiast rzucać się do desperackiej ucieczki, możemy zareagować na kilka sposobów, a jeśli zaryzykujemy chwyt możemy w widowiskowy i dość satysfakcjonujący sposób natychmiast zabić wroga.

Znajdująca się obecnie w fazie beta testów strzelanka nie jest idealna. Na pewno warto byłoby usprawnić interfejs, zawierający zbyt dużo informacji, przez co trudno się skupić na tym, co naprawdę ważne. Podczas krótkiej rozmowy Enric Álvarez kilkukrotnie podkreślił, że Raiders zmienia się w odpowiedzi na komentarze i pomysły zaangażowanych fanów. To właśnie wsparcie dziesiątek graczy, cieszących się z rozwoju projektu, daje mu odwagę, by powiedzieć, że ta gra może nie być dla każdego.

Raiders of the Broken Planet debiutuje 22 września na PC, PS4 i Xbox One, z trybem sieciowej rywalizacji, darmowym prologiem i opcją zakupu pierwszej kampanii, Alien Myths.

Zobacz także