Skip to main content

Razer mógł stać się celem ataku hakerskiego. Przestępca próbował sprzedać dane użytkowników

Domagał się 100 tys. dolarów w kryptowalucie.

W tak zwanym „darknecie” pojawiła się rzekoma oferta sprzedaży bazy danych użytkowników firmy Razer. Popularny producent sprzętu oświadczył, że faktycznie mogło dojść do potencjalnego wycieku danych i obecnie ich wewnętrzny zespół prowadzi śledztwo w tej sprawie.

O wycieku jako pierwsza poinformowała na Twitterze zajmująca się cyberbezpieczeństwem firma Falcon Feeds. W swoim poście zamieściła zrzut ekranu z internetowego forum, na którym osoba o pseudonimie „Nacjonalista” oferowała sprzedaż plików wykradzionych ze strony internetowej Razera. Pakiet miał zawierać kody źródłowe, bazy danych, klucze szyfrujące oraz dostęp do kont.

„Nacjonalista” za dostęp do wykradzionych informacji chciał otrzymać 100 tysięcy dolarów w kryptowalucie monero. Na post Falcon Feeds odpowiedział oficjalny profil Razera, który przyznał, że firma jest świadoma możliwego wycieku danych i obecnie prowadzi śledztwo w tej sprawie. Pełniejsze oświadczenie przesłano później redakcji portalu Polygon.

Zostaliśmy powiadomieni, że 9 lipca 2023 roku doszło do potencjalnego włamania, które miało wpływ na konta Razer Gold. Po otrzymaniu informacji o naruszeniu bezpieczeństwa, nasz zespół natychmiast przeprowadził dokładny przegląd wszystkich stron internetowych Razera i podjął wszelkie niezbędne kroki w celu zabezpieczenia naszych platform. Wciąż prowadzimy śledztwo i zapewniamy bezpieczeństwo cyfrowe wszystkim naszym klientom. Po zakończeniu wewnętrznego śledztwa zgłosimy sprawę władzom” - przekazała firma.

Przypomnijmy, że do innego dużego wycieku danych użytkowników Razera doszło w 2020 roku, kiedy to przypadkowo upubliczniono dane 100 tysięcy klientów. Producent sprzętu za incydent obwinił firmę informatyczną Capgemini. Wytoczony później proces sąd rozpatrzył na korzyść Razera, przyznając spółce 6,5 miliona dolarów odszkodowania.

Zobacz także