Skip to main content

Realpolitiks - Recenzja

Mała wielka strategia.

Produkcja od Jujubee nie wciągnie fanów gier w stylu Europa Universalis, ale może stanowić dobre wprowadzenie do nieprzystępnego gatunku.

Wyobraźmy sobie typową grę grand strategy. Widzimy dziesiątki danych oraz tabelek. Pierwsze skojarzenie to wysoki próg wejścia i godziny spędzone na nauce podstawowych zasad. Realpolitiks rezygnuje z równie ostrego poziomu trudności na rzecz bardziej przystępnej zabawy na międzynarodowej arenie.

W efekcie wszystkiego jest tu mniej - statystyk, wskaźników, zależności między różnymi systemami, ale także sposobów na rozgrywkę. Dobrze przejawia się to choćby wtedy, gdy mamy chrapkę na zagarnięcie nowego terytorium. Jedyną opcją jest rozwiązanie siłowe. Nie można też tworzyć unii, by powstało większe państwo.

Wojna jest przedstawiona w mało efektowny, ale raczej czytelny sposób. Wszystko zamknięto w jednym oknie z informacjami o konkretnych operacjach - sami wybieramy kolejne ruchy ofensywne, widząc przy opisach procentową szansę na powodzenie akcji. Dużo zależy od liczebności armii, która jest jednak ograniczana przez populację państwa. Nie możemy więc nikogo zmiażdżyć z ogromną przewagą - nawet jeżeli w teorii byłoby nas na to stać. Trochę szkoda.

Lechistan wychodzi na prowadzenie

Przed deweloperami stało niemałe wyzwanie. Stworzenie mniej skomplikowanej wielkiej strategii to jedno, ale jest też kwestia okresu historycznego. W grze kierujemy dowolnym państwem w bliskiej lub nieco dalszej przyszłości. Można powiedzieć, że całość jest pewnym odzwierciedleniem współczesności. Taki wybór z pewnością wpływa na rozgrywkę. Mamy ONZ, giełdy, a sojuszy nie zawiążemy dzięki małżeństwu.

Gra nie jest jednak realistyczna i sięga po fikcyjne, przyszłościowe scenariusze. Możemy więc rozpocząć kampanię na Ziemi po III wojnie światowej, gdy zamiast Polski i Czech na mapie rozpościera się Międzymorze, albo też w 2222 roku, by przejąć władzę w jednym z wielu nieistniejących dziś państewek.

Każdy scenariusz oferuje wybór warunków zwycięstwa. Prowadzimy więc zwyczajną „długą kampanię”, w której musimy po prostu starać się jak najlepiej rozwijać na dowolnym polu. Można też zdecydować się na bardziej konkretne cele, na przykład zdobycie wskazanych prowincji, co przypomina, że trochę za mało tu atrakcji dla pacyfistów.

W centrum Realpolitiks znajdują się projekty. To właśnie one determinują kierunek postępów naszego kraju. Czy będziemy trzymać się demokracji, czy może przejdziemy w stronę autorytaryzmu i totalitaryzmu? Jaki wskaźnik będzie dla nas najważniejszy - PKB, czy może miara rozwoju społecznego? Wszystko zależy od wybranych projektów.

Projektów jest mnóstwo, ale narzędzie wyszukiwania pozwala zorientować się, które z nich wpływają na konkretne czynniki

Te związane są między innymi z ekonomią, polityką wewnętrzną, handlem czy siłami zbrojnymi. Na ich wdrażanie wydajemy zazwyczaj pieniądze oraz punkty akcji - coś w rodzaju dodatkowej waluty. Decyzje muszą być więc odpowiednio przemyślane i najlepiej od początku wiedzieć, do czego się dąży. Takie planowanie i wprowadzanie w życie swojej wizji bywa przyjemne.

Oczywiście rzadko kiedy wszystko idzie po naszej myśli. Czasem przeszkodzi nieprzewidziany ruch innego państwa, czasem rezolucja ONZ, a czasem nawet z pozoru niewielkie zdarzenie losowe. Ale dostosowywanie się do panującej na świecie i w naszym regionie sytuacji to także część zabawy.

Poza rzeczą najważniejszą, czyli projektami, możemy też aktywować działania szpiegowskie - przydatne przed rozpoczęciem wojny - oraz dyplomatyczne. Nie są to szczególnie rozbudowane elementy, a zawodzi szczególnie dyplomacja. Jest bardzo skromna, nie daje wielu możliwości. Wydaje się, że ten aspekt powinien być rozbudowany, biorąc pod uwagę, że twórcy postawili na czasy - mniej więcej - współczesne i najbliższą przyszłość.

Znalazło się nawet miejsce dla San Escobar

W niektórych scenariuszach istotne są także zadania, które skupiają uwagę gracza na konkretnym, krótkoterminowym celu. Są one jednak dobierane losowo, a przynajmniej takie można odnieść wrażenie, gdyż są czasem niezwiązane z osiągnięciem głównego warunku zwycięstwa. Z jednej strony chcemy je wykonywać ze względu na wynagrodzenie, ale jednocześnie jesteśmy przez nie trochę ograniczani.

Realpolitiks może pełnić rolę pierwszej wielkiej strategii dla graczy, którzy chcieliby spróbować swoich sił w tym nieprzystępnym gatunku. Odbiorcy muszą jednak pamiętać, że to tylko cząstka tego, co oferuje Hearts of Iron czy Crusader Kings. Otrzymujemy grę mniej skomplikowaną, ale i trochę mniej angażującą, choć nadal całkiem przyjemną.

Zobacz także