Recenzja Farming Simulator 17 - udany powrót na pola
Rolnicze życie.
Farming Simulator powraca po rocznej nieobecności na konsolach i komputerach. Względem odsłony z 2015 roku nie przynosi ogromnych zmian. Niemniej jednak, wprowadzone usprawnienia sprawiają, że rozgrywka jest ciekawsza i bardziej angażuje.
Tradycyjnie zaczynamy od wyboru jednej z dwóch map w Ameryce Północnej. Na każdej z nich przyjdzie nam zarządzać rozrastającą się farmą. Poprzez zakup nowych pól i poszerzanie działalności, rośniemy w siłę.
Zaczynając od podstaw, musimy zarządzać polami dostępnymi na starcie. Nim kupimy kolejne minie nieco czasu. Praca nie jest łatwa - trzeba wstawać skoro świt, wejść do traktora, dokonać kultywacji gleby, a potem obsiać, nawieźć i czekać aż wzejdą plony. Następnie przełączamy się na kolejne pola, ponawiamy czynności, aż wreszcie wsiadamy w kombajn, by zebrać żniwa i sprzedać zboże.
Zobacz: Farming Simulator 17 - poradnik i najlepsze porady
W tegorocznej edycji dodano możliwość zbioru słoneczników oraz soi, a dla wielbicieli zwierząt w końcu dodano hodowle świń. To nie koniec atrakcji. Gdy znudzi nam się obsiewanie pól, nic nie stoi na przeszkodzie, by skosić trawę w okolicy, czy zabawić się w leśnika ścinając drzewa.
Zaimplementowano również opcję przewozu towarów z wykorzystaniem pociągów. Jest to świetna, szybsza alternatywa dla transportu kołowego, a ponadto pociągi mają - co oczywiste - znacznie większą ładowność.
Jako że praca jest czasochłonna, przy powiększającej się działalności na gospodarce coraz częściej przyjdzie nam zatrudniać pracowników, którzy wykonają znaczną część żmudnej pracy za niewygórowaną cenę - to dobre rozwiązanie.
Miłym urozmaiceniem są internetowe stacje radiowe. Można by podejrzewać, że w dobie usług typu Spotify nie będzie to atrakcyjna opcja, ale stacje są naprawdę świetne i zaskakują różnorodnym repertuarem. Alice Cooper dobiegający z głośników podczas zbiorów? Czemu nie.
Poza wyżej wymienionymi nowościami i zwiększeniem liczby maszyn do 250, grę usprawniono też pod wieloma innymi względami. Nie są to zmiany rewolucyjne, ale czynią grę przyjemniejszą. To chociażby możliwość szybkiego przemieszczania się pomiędzy wskazanymi miejscami na mapie.
Przy zakupie pojazdów i urządzeń otrzymaliśmy opcję dostosowania ich do własnych potrzeb, poprzez niewielkie modyfikacje. Możemy wybrać ustawienia kół czy moc silnika. Nie jest to system tak rozbudowany, jak w grach wyścigowych, choć i tak wprowadza dodatkową dawkę różnorodności.
Co ważne, sprzęt możemy teraz wypożyczyć sprzęt za cenę dużo niższą od kosztu zakupu. To przydatne szczególnie na początku kariery, gdy nie mamy zbyt imponującego budżetu, a nabycie maszyny jest po prostu nieopłacalne.
Oprawa Farming Simulator 17 nie przynosi znaczących zmian względem poprzednika. Poprawiono to i owo, pojazdy wyglądają naprawdę szczegółowo i cieszą oko. Tak samo jak mieniące się złotem pola pszenicy. Niemniej ogólny poziom graficzny jest co najwyżej średni. Widać wiele niedociągnięć, na czele z kanciastymi kierownicami podczas widoku z wnętrza pojazdu.
Nieco kłopotliwe jest sterowanie na klawiaturze i padzie, ponieważ maszyny skręcają zbyt gwałtownie. O ile w przypadku powolnych traktorów nie jest to element szczególnie dający się we znaki, o tyle jazda zwykłym samochodem przypomina jazdę pudełkiem na lodowisku. Polecamy więc skorzystanie z kierownicy.
Całe szczęście, że większość czasu spędzamy na polach, ponieważ mapy raczej nie zachęcają do eksploracji. Są pozbawione życia, a pojawiający się czasem ludzie wyglądają zupełnie nienaturalnie. Są też praktycznie pozbawieni inteligencji i potrafią wejść pod nadjeżdżające pojazdy.
Farming Simulator 17 to udana produkcja. Sporo w niej niedociągnięć i elementów, które warto poprawić, na czele ze starzejącą się oprawą wizualną. Niemniej wprowadzone usprawnienia i rozszerzenie działalności rolniczej o kolejne etapy to krok w dobrym kierunku.