Skip to main content

Recenzja filmu „Jung_E”. Niczym mnie nie zaskoczył

Przeciętne SF.

Netflix opublikował koreański film w reżyserii Sang-ho Yeona. Produkcja świetnie prezentowała się w licznych zapowiedziach. Mimo to „Jung_E” jest kinem science fiction średniej jakości, ponieważ w kiepskim stylu wykorzystuje dobrze znane motywy tego gatunku.

Akcja została osadzona w nie tak odległej przyszłości, bo w 2194 roku, gdy zmiany klimatu spustoszyły Ziemię, a duża część ludzkości została ewakuowana do kosmicznych „przystani”. Z biegiem lat trzy z tych schronów podzieliły się na frakcje i oddzieliły od większej grupy, stanowiąc konkurencję dla innych. Tylko tyle pozostało z ludzkości, która w wyniku tej katastrofy klimatycznej musiała szukać swojego miejsca w kosmosie.

Zespół badawczy składa się z anonimowych postaci i Yoon Seo-hyun

Główną postacią jest bohaterka tytułowa, czyli Jung_E (Kim Hyun-joo). To robot stworzony na bazie genetycznej faktycznie żyjącego człowieka. Android jest klonem bohaterki wojennej Yun Jung-yi, której ostatnia misja – zresztą bardzo ważna, bo miała zakończyć konflikt – niestety, nie powiodła się, a ona sama obecnie przebywa w śpiączce od ponad 35 lat.

Pojawia się tu także wątek rodzinny. Yoon Seo-hyun (Kang Soo-yeon), czyli badaczka pracująca nad stworzeniem superrobota, ma własne motywacje, żeby jej misja się powiodła. Okazuje się, że bohaterka sił zbrojnych jest także jej matką. Tworząc klona, Yoon Seo-hyun próbuje utrzymać ją przy życiu i nawiązać z nią kontakt. W filmie pojawiło się wiele ckliwych, kiepsko sfunkcjonalizowanych i niepotrzebnie wydłużonych scen, w których badaczka spotyka się i rozmawia z androidem.

Walka wygląda momentami groteskowo

Poza tym mam wrażenie, że twórcy filmu próbowali się zabawić konwencją. Na początku została zarysowana historia ludzkości do roku 2194. Wesołkowaty dyrektor, prezentując nowy wynalazek opowiada ponownie tę historię przed starszyzną, ale jeden z nich mówi „wszyscy to znamy, przejdźmy do sedna”, a pozostali ziewają. Taki zabieg pozwala twórcom zdystansować się wobec przedstawianej fabuły, ale jednocześnie umożliwia zaprezentowanie samego superrobota.

Warto zwrócić uwagę na efekty specjalne. Na początku wyglądały nieautentycznie, ale dopiero po chwili zdajemy sobie sprawę, że cała sytuacja została osadzona w symulacji komputerowej. Dlatego pomyślałem, że jest to zabieg celowy. Później jednak ponownie pojawiły się sceny walki i różne roboty bojowe, lecz sposób ich prezentacji w ogóle się nie zmienił! Maszyny walczące z Jung_E wyglądają jakby były zrobione z plastiku, co jest – według mnie – niepoważnie, ponieważ taki brak wiarygodności całkowicie rujnuje seans.

Postać dyrektora została stworzona tak, żebyśmy już od początku jej nie lubili

W kwestii gry aktorskiej możemy zwrócić uwagę tak naprawdę na dwie postaci, bo tylko one wybijają się na plan pierwszy i mają jakiekolwiek znaczenie. Mowa tu o Kim Hyun-joo, która wcieliła się w rolę Jung_E oraz Kang Soo-yeon, grającej jej córkę. Pierwsza z nich dobrze zobrazowała postać z jednej strony ludzką, z drugiej strony przekonująco wyglądającą jako maszyna. Wobec niej nie mam większych zastrzeżeń, a jej gra jest autentyczna i niewątpliwie prezentuje się zadowalająco.

„Jung_E” był także ostatnim występem Kang Soo-yeon, która niespodziewanie zmarła w maju poprzedniego roku. Jej rola filmowa pozostawia wiele do życzenia, ale wynika to przede wszystkim z kiepsko napisanego scenariusza, niż uchybień artystycznych. Wciela się w postać, ściganą przez demony przeszłości i według mnie jej emocjonalne nastawienie do tej roli wygląda całkiem przekonująco.

Chciałbym się trochę dowiedzieć o postaci Jung_E, ale jej profil psychologiczny, podobnie jak Yoon Seo-hyun, został bardzo spłaszczony

Film „Jung_E” prezentuje bardzo ciekawą i całkiem oryginalną wizję przyszłości, ale tylko na początku. To także dyskusja z posthumanizmem, ale ona z kolei wypada tutaj blado. Mam wrażenie, że twórcy poszli na łatwiznę i zamiast pogłębić wątki bardzo istotne z punktu widzenia gatunku, powtórzyli to, co już dobrze znamy. Żaden robot nie zastąpi człowieka, ponieważ ten jest istotą kierującą się emocjami i sentymentem. Początek filmu wyglądał bardzo obiecująco – rozwinięcie wątku głównego jest żenująco błahe i tanie. Nawet sceny, w których Yoon Seo-hyun próbuje nawiązać kontakt z klonem swojej matki i rozwiązać problem z przeszłości nie wzbudza we mnie dużego związku emocjonalnego ani z postaciami, ani z prowadzoną narracją.

Akcja jest jednak dynamiczna, momentami zaskakująca, ale film zmierza do prostego zakończenia, co po obejrzeniu było frustrujące. Sang-ho Yeon mógł bez wątpienia lepiej poprowadzić narrację, ale – jak sądzę – nie miał zbyt wielu pomysłów na tę historię. W efekcie otrzymaliśmy półprodukt, który pozostawia mnie z poczuciem sporego rozczarowania. „Jung_E” nie jest na pewno filmem, bez którego nie moglibyście się obyć. Można go pominąć, bo to zwykły średniak z Netflixa.

Ocena: 5/10

Premiera w Polsce: 20.01.2023 - Gdzie obejrzeć: Netflix - Długość filmu: 1 godzina 39 minut - Rodzaj: sci-fi - Reżyseria: Sang-ho Yeon – Scenariusz: Sang-ho Yeon - Występują: Kim Hyun-joo, Ryu Kyung-Soo, Kang Soo-yeon, Hyun-ju Kim, Park So-yi, Kang Su-yeon.

Zobacz także