Recenzja Reigns - prosta i przyjemna zabawa
Przesuwane królestwo.
Struktura Reigns jest niesamowicie wręcz prosta - to zabawa w przesuwanie obrazków w lewo lub prawo w celu odpowiadania na pytania pojawiające się na ekranie. Mimo banalnej mechaniki, grze studia Nerial udaje się opowiedzieć ciekawą, dość zabawną historię i przykuć do ekranu na długie godziny.
Gracze przejmują kontrolę nad całą dynastią królów rządzących pewnym średniowiecznym krajem. Dzięki paktowi z diabłem, po każdej śmierci odradzamy się jako następca tronu, a naszym głównym celem jest pozostanie przy życiu jak najdłużej i wypełnianie coraz to nowych wyzwań.
Każdy rok naszych rządów reprezentuje jedna karta, na której przedstawiono problem i dwa możliwe rozwiązania, w różny sposób wpływające na sytuację w królestwie. Czasem musimy wybierać między ogłoszeniem kwarantanny, a zamknięciem się w zamku i pozwoleniem, by zaraza szerzyła się po ulicach. Kiedy indziej możemy zadecydować o wysłuchaniu lub ścięciu obłąkanego proroka, nie do końca zgadzającego się z kościelnymi hierarchami.
Grając w Reigns nie wybieramy po prostu między dobrem i złem. Kluczem do pozostania przy władzy jest bowiem balansowanie między czterema frakcjami - kościołem, ludem, wojskiem i kupcami - w taki sposób, by wszyscy byli trochę, lecz nie przesadnie, zadowoleni.
Jeśli którykolwiek ze wskaźników frakcji spadnie poniżej zera lub przekroczy maksymalną dopuszczalną wartość, nasze rządy dobiegną końca - zbyt bogaci kupcy mogą na przykład przestać zwracać uwagę na decyzje króla, a przegłodzeni poddani zdolni są w akcie desperacji zdobyć zamek w poszukiwaniu jedzenia.
Przesuwając karty nie będziemy jednak tylko decydować o tym, kogo wesprzeć, a komu podpaść - gra pozwala prowadzić pojedynki na miecze, wyruszać na krucjaty czy rozgryzać intrygi. Problemy powtarzają się w kolejnych życiach, jednak trudno uznać to za wadę, gdyż jest to ważny element mechaniki - w kilku kluczowych momentach potrzebujemy określonej sekwencji zdarzeń, by popchnąć fabułę do przodu. Część zabawy polega więc właśnie na utrzymaniu się przy życiu tak długo, by zobaczyć pożądane wydarzenia.
Powtarzalność rozgrywki jest też maskowana przez humor. Przeplatając poważne problemy - zarazy, wojny i akty herezji - z lekkimi motywami, jak choćby komponowaniem pochwalnych hymnów czy rozmowach o sztuce współczesnej, twórcy zachęcają do odsłonięcia jeszcze jednej karty, przeżycia kolejnej historii.
Pomagają także proste, ale świetnie dopasowane ilustracje problemów. W połączeniu z zastępującym mowę niezrozumiałym mamrotaniem postaci, tworzą one przyjemne tło pozwalające skupić się na tym, co w Reigns najważniejsze: przeżywaniu przygody.
Nerial to kolejne studio, które pokazało, że minimalizm może iść w parze ze świetną rozgrywką. Chociaż karcianej zabawie w rządzenie królestwem daleko do gier pokroju Journey, z pewnością warto zwrócić na nią uwagę.