Skip to main content

Red Dead Redemption 2 i bogactwo szczegółów - analiza trailera

Rockstar wie, co robi.

Po miesiącach oczekiwań i podgrzewania temperatury, otrzymaliśmy pierwszy, pełnoprawny gameplay z Red Dead Redemption 2. Choć pani narrator opisuje wszystko, co dzieje się na ekranie, w zwiastunie od Rockstar kryje się znacznie więcej ciekawych szczegółów imponującego świata.

Możemy być pewni, że widzieliśmy autentyczne fragmenty rozgrywki - nie zabrakło przecież elementów interfejsu i drobnych potknięć animacji. Tym bardziej zdumiewa oprawa graficzna. Tereny są gęsto wypełnione zielenią, miasta doskonale zaprojektowane, a ilość szczegółów - nawet w oddali - robi niesamowite wrażenie. Trudno nie oprzeć się poczuciu, że Red Dead Redemption 2 stanie się najładniejszym tytułem obecnej generacji konsol, choć na ostateczny werdykt musimy oczywiście poczekać do premiery.

Rockstar zadbał o wiele detali, które uczynią świat jeszcze bardziej autentycznym. Warto chociażby zwrócić uwagę na ślady na śniegu, które wierzchowce zostawiają za sobą w jednej ze scen. To oczywiście nie nowość, bo imponujący śnieg zaprojektowano chociażby w Horizon: Zero Dawn czy poprzednich częściach serii Tomb Raider.

Trochę się pobrudzimy

Większe wrażenie robi natomiast błoto. Ślady w mokrym piasku nie są już bowiem takim standardem dla gier wideo, a w materiale ciężkie powozy zostawiały wyraźne linie za kołami. Nie jest to oczywiście symulacyjny poziom Spintires: MudRunner, a poza tym nie wiemy tak naprawdę, czy to tylko tekstura sprawiająca wrażenie trójwymiarowej, czy faktycznie wyżłobienie terenu. Taki detal jednak zachwyca. Warto też wspomnieć, że kiedy Morgan zostaje wyrzucony przez okno jednego z lokali, pada na ziemię, a jego ubranie brudzi się - właśnie od błota.

To doskonały moment, by zwrócić uwagę na walkę wręcz. Wygląda na to, że potyczki znacznie przyspieszono i nie doświadczymy już przesadnie spowolnionych starć rodem z GTA 5 - ataki są dynamiczne i mają odpowiednią moc. Oddają też lepiej rzeczywistość, bo zawierają elementy szarpaniny i chwytania przeciwnika. Są też oczywiście bloki i kopniaki, a w jednej ze scen bohater powala oponenta na ziemię. Czy to tylko element przygotowanego wcześniej etapu pościgu, czy faktycznie każda walka może skończyć się w parterze?

Widzom zwiastuna mógł też umknąć sposób, w jaki Arthur dobywa broni. Podczas jednej ze strzelanin bohater korzysta z kilku rodzajów oręża, ale na ekranie nie pokazuje się żaden nowy element interfejsu. Może to oznaczać, że Rockstar zrezygnował z koła wyboru broni, obecnego przecież w GTA 5 i pierwszym Red Dead Redemption. Nowy model przypomina natomiast pomysł wykorzystany w innej grze deweloperów - Max Payne 3. To tam główny bohater mógł nosić równocześnie jedynie 3 bronie: po dwa pistolety i jeden karabin lub strzelbę, które trzymał w dłoni.

Kiedy gracz zdecydował się chwycić oba pistolety, Max porzucał trzymane uprzednio większe narzędzie walki. Trudno sobie oczywiście wyobrazić, by Morgan miał postąpić podobnie - liniowa strzelanka to nie sandbox, w którym przez dłuższy czas przechowujemy jeden rodzaj oręża. Możliwe jednak, że znacznie ograniczono pojemność ekwipunku. Koniec z przechowywaniem kilkunastu broni „w kieszeniach”? Twórcy wielokrotnie podkreślali, że liczy się dla nich realizm.

Na strzelanie czekają zmiany

Ciekawi również, dlaczego w zwiastunie za celowanie z broni odpowiada R2, czyli spust po prawej, a nie lewej stronie kontrolera - przycisk, którym zazwyczaj strzelamy. Niewykluczone jednak, że to opcja do dostosowania, bo nie mogę sobie wyobrazić, że wszyscy gracze będą musieli się przestawiać na strzelanie lewą dłonią.

Znacznie rozbudowano interakcje z postaciami. Ponownie możemy pozdrawiać mijanych przechodniów, ale Red Dead Redemption 2 to coś więcej:

  • Nie wszystkie problemy rozwiążemy za pomocą rewolweru.
  • Sądząc po interfejsie, odpowiednim przyciskiem zaznaczymy daną postać, co przygotuje dla nas wachlarz możliwych do wykonania akcji.
  • Dzięki temu podczas kłopotów możemy spróbować się wyłgać, a kiedy poczujemy nagłą chęć przygody, sprowokujemy lokalnych opryszków.
  • Rozwinięty system interakcji sprawi, że poczujemy się jak żyjący w realnym świecie człowiek, który może reagować w różny sposób, a nie tylko atakując lub uciekając.

Wrażenie robi niewątpliwie jazda konna. Wierzchowce wyglądają imponująco (w jednej ze scen widzimy nawet napinające się mięśnie zwierzęcia), a nie należy też zapominać o fragmencie, w którym Morgan prowadził rumaka, idąc obok niego w błocie. Czy twórcy rozwiążą natomiast problem nie najlepszego systemu prowadzenia konia z pierwszej części?

W Red Dead Redemption prędkość galopu osiągaliśmy poprzez rytmiczne uderzanie jednego z przycisków - podobnie jak sprint w GTA 5. Takie rozwiązanie zajmowało graczowi uwagę, ale z drugiej strony - uniemożliwiało korzystanie z prawej gałki analogowej, by podziwiać widoki podczas szybkiej jazdy. Brak paska energii konia na interfejsie pozwala sądzić, że zrezygnowano z tego systemu.

Na koniu spędzimy zapewne lwią część rozgrywki

Rumak to coś więcej niż środek transportu - to również przyjaciel. Rozwiniemy więź z wierzchowcem, dbając o niego i czyszcząc. Dzięki temu oszczędzimy sobie sytuacji, w których zwierzę stanie się nieposłuszne. Warto też zwrócić uwagę na fragment z powolną jazdą bokiem. Najwyraźniej Rockstar przygotował możliwość precyzyjnego, powolnego prowadzenia konia, jak w The Legend of Zelda: Breath of the Wild.

Nowy zwiastun to też szereg innych detali. W jednej z początkowych scen widzimy małe dziecko. Czy deweloperzy po raz pierwszy zdecydowali się umieścić malców w swojej grze jako NPC? Jeśli tak, jak rozwiążą problem przemocy? Wystarczy po prostu zablokować możliwość oddania strzału do dzieci, a także uodpornić ich na wszelkie obrażenia od wybuchów.

Prezentacja wymiany ognia również ujawnia kilka ciekawych elementów. Po oddaniu strzału przez Morgana, pobliskie ptaki wzbijają się w powietrze, przestraszone dźwiękiem broni. Trafione postacie wydają się padać jeszcze bardziej realistycznie niż w GTA 5. Za silnik fizyczny znów odpowiada prawdopodobnie Euphoria, która ma doskonałe możliwości, jednak animacje robią większe wrażenie niż w gangsterskiej serii od Rockstar.

Warto zwrócić uwagę, że w jednej ze scen przy ognisku siedzi nie kto inny, jak John Marston, czyli bohater pierwszej części serii. Nie jest jednak sam, bo przy mężczyźnie zauważamy jego żonę Abigail oraz kilkuletniego syna Jacka. Mam nadzieję, że twórcy pokażą, jak wyglądało dorastanie młodzieńca wśród tak licznej „rodziny” - gangu nieustannie pakującego się w kłopoty.

Jakie znaczenie w historii odegra Marston i jego rodzina?

Nie mam wątpliwości, że Red Dead Redemption 2 ma duże szanse, aby być grą doskonałą, a premiera tytułu może okazać się prawdziwym świętem dla graczy. To spełnienie marzeń wszystkich, którzy choć przez chwilę pragnęli poczuć się jak prawdziwy kowboj.

Zobacz także