Skip to main content

Redakcyjny piątek. W co zagramy w weekend?

Nadrabianie zaległości wraz z Batmanem i Gordonem Freemanem.

Jeszcze niedawno wspominaliśmy o naszych świątecznych planach, związanych z nadrabianiem zaległości powiązanych z grami wideo, ale nie tylko.

Dziś, gdy po kawałkach aromatycznego karpia, talerzu barszczu z uszkami i sernikach pozostało już tylko wspomnienie, wracamy do weekendowej formuły i dzielimy się naszymi planami na najbliższe dni.


Jerzy Daniłko

Ostatnio obiecałem, że powrócę do Half-Life 2 i słowa dotrzymałem. Z racji jednak na to, że grę posiadałem na swoim starym, utraconym steamowym koncie, musiałem zaopatrzyć się w tytuł drugi raz. Co ciekawe, trafiłem akurat na regularną i powtarzająca się promocję, gdzie za zestaw Half-Life 2 z dwoma epizodami, obie części Portala i Team Fortress 2, wystarczyło zapłacić niecałe 15 złotych. Prawie jak za darmo.

Powrotu do gry obawiałem się wyjątkowo mocno. Kiedyś popełniłem błąd tego typu wracając po długim czasie do Vice City, więc obawy nie były bezpodstawne. Poczciwy Half-Life 2 przywitał mnie jednak z otwartymi ramionami i nie doznałem - zbyt dużego - szoku graficznego. Wrażenie technologicznego zestarzenia się przeminęło jeszcze szybciej, gdy z głośników popłynęły pierwsze dźwięki fantastycznego soundtracku Kelly'ego Baileya. Ktoś jeszcze miewa ciarki od muzyki?

Dziadek Half-Life 2 nie narzeka na kondycję, ale wciąż marzymy o jego następcy

Po tylu latach doznania związane z graniem w Half-Life 2 wciąż są znakomite. Na tyle świetne, że w najbliższym czasie zamierzam ukończyć całą podstawkę oraz dwa epizody, a później obie części Portala - z nadzieją, że zapomniałem już jak rozwiązać niektóre zagadki. Obawiam się, że nie wystarczy na to czasu w jeden weekend i potrzebne będzie zarywanie nocek. Najlepszej kampanii pojedynczego gracza w historii FPS-ów nie można jednak odmówić.


Mateusz Zdanowicz

W weekend zabiorę się z pewnością za nadrabianie komiksów (Jessica Jones: Alias, polecam), ale znajdę też trochę czasu na gry. Nie ma możliwości, żebym nie rozegrał co najmniej jednego meczu w PlayerUnknown's Battlegrounds - ta gra nigdy nie przestanie bawić.

Niedawno kupiłem także dodatek War of the Chosen do XCOM 2. Spodobały mi się praktycznie wszystkie wprowadzone nowości, szczególnie frakcje Rebeliantów i podobni do zombie Zagubieni. Niedzielny wieczór poświęcę więc pewnie na zmagania z obcymi. Mój oddział - stworzony na wzór postaci z gier Nintendo - już czeka.

Into the Breach jest trudne, ale ma w sobie coś przyciągającego

Do tego Into the Breach, ponieważ to idealna gra na krótkie sesje. Zachęcam zresztą do zapoznania się z naszym materiałem na temat nowej gry twórców FTL.


Daniel Kłosiński

30 milionów graczy nie może się mylić, prawda? PlayerUnknown's Battlegrounds gości na moim dysku twardym już od dłuższego czasu, lecz na serwerach spędziłem dotychczas tylko kilka godzin, preferując nadal dopracowany kod sieciowy i większą grupę znajomych w CS:GO.

Popularność koreańskiej produkcji nie słabnie jednak ani na chwilę i coraz więcej osób porzuca zmagania o podłożone bomby właśnie na rzecz uciekania przed zmniejszającym się, niebieskim okręgiem. Teraz, po premierze „pełnej wersji”, z nową mapą i licznymi innymi zmianami nadszedł idealny moment, by sprawdzić, co ludzie tak naprawdę widzą w PUBG.

Weekendowa wymiana dachówek?

Moje dotychczasowe doświadczenia z grą opisać można jako „pół godziny zbierania przedmiotów, 15 sekund walki”, lecz ze znajomymi zawsze raźniej - i bezpieczniej, bo kolega zawsze może przecież „podnieść” i nie musimy od razu wracać do menu. Czas dać PlayerUnknown's Battlegrounds kolejną szansę.


Łukasz Winkel

Pierwszy weekend nowego roku to zawsze taki dziwny okres. Znowu nastaje wypoczynek po powrocie do pracy, życie wydaje się szare, za oknem plucha, a w sercu wołanie o milion na loterii i ucieczkę na jakąś egzotyczną wyspę. Też tak macie? Jeśli nie, to bardzo dobrze - zwiększa to moje szanse na wygranie miliona. W oczekiwaniu na poprawę na pewno usiądę w pewnym momencie przed telewizorem i uruchomię konsolę.

Bez wątpienia na pierwszy ogień wrzucę Bloodborne - tak, wiem - przynudzam już z tym tytułem, ale nie mogę nic na to poradzić, że jakieś wirusowe zapalenie dopadło nowych oraz starych fanów i wszyscy grają ponownie w wiktoriańskie Soulsy! Ostatnie wiadomości o poukrywanych bossach tylko podsyciły ten ogień. Dodatkowo, za sprawą przyjaciela, który dopiero zapoznaje się z kreaturami Yharnam, pokusiłem się o stworzenie drugiej postaci i rozwój odmiennych statystyk, przez co testuję zupełnie inne bronie i styl walki. Bawię się tak dobrze, jak za pierwszym razem, a może i nieco bardziej!

Zapewne znajdę również moment na Smite. Długo ignorowałem tę MOBA ze względu na ogólną niechęć do gier z tego gatunku. Podjąłem jednak decyzję, by spróbować swych sił w trybach rywalizacyjnych i zrozumieć z czego wynika dokładnie frajda z grania w produkcje z gatunku MOBA. Powoli zaczynam rozumieć, gdyż satysfakcja płynąca z wygranego meczu, w którym zespół był zgrany, a my sami czujemy się istotnym elementem tego sukcesu, jest bardzo przyjemna.

Smite podoba mi się też dlatego, że lubię wszelakie mitologie. Naprawdę przyjemnie jest biegać niszowym bogiem Majów i bombardować pszczołami oraz miodem Zeusa, Thora albo inkarnację Wisznu. Trochę mniej mikrotransakcji i bawiłbym się doskonale.

Czy Batman poradzi sobie z kostką Rubika?

Pierwszy weekend nowego miesiąca to też dobra okazja do sprawdzenia darmowych gier w ramach pakietu PS Plus na styczeń 2018. Akurat dobrze się składa, bo nie miałem jeszcze okazji pograć w Batmana wydanego przez Telltale Games. Przygodowa gra może być ciekawą odmianą od serii Arkham, która poważnie zaczęła mnie nużyć już przy okazji trzeciej części i właściwie nigdy jej nie skończyłem.

Dodatkowo, ciekaw jestem samej historii, kreacji Jokera i tego, czy opowieść mnie skutecznie wciągnie - jak było przy okazji grania w The Wolf Among Us. Telltale Games też już nieco zastygło w jednej i tej samej formule dla każdej ze swoich gier, ale wierzę, że opowieść sama w sobie ma szansę obronić nawet monotonne już rozwiązania rozgrywki.

Wychodzi na to, ze czeka mnie całkiem aktywny weekend. Jak dobrze, że już piątek!


Marcin Dolata

Przełom roku oraz styczeń to dla mnie pora na odrobienie zaległości. Przed paroma dniami skończyłem całkiem udaną grę Until Dawn. Nie nazwałbym tej produkcji pełnoprawnym horrorem, gdyż w drugiej części umyka gdzieś nastrój grozy, ale patrząc na całokształt tego exclusive'a od Sony, to będę go dobrze wspominał.

Obecnie zagrywam się w South Park: Kijek prawdy. Nie rozumiem, dlaczego wcześniej nie sięgnąłem po ten tytuł. Mimo, że serial nie jest mi obcy, to jakoś nie mogłem wyobrazić sobie tego uniwersum w grze RPG. Przecież mieszanka absurdalnego humoru i kreskówkowej grafiki nie pasuje do pełnego patosu świata gier fabularnych. A jednak - myliłem się! Turówka na podstawie serialu Parkera i Stone'a jest wyborna, co rusz wywołując u mnie napady głośnego śmiechu. W związku z tym, w weekend zamierzam ją ukończyć, myśląc już o zakupie ubiegłorocznej premiery The Fractured But Whole.

Mój wierny kompan wspiera mnie w każdej potyczce w South Park

W ciągu tego tygodnia przygotowywałem się do rozpoczęcia przygody w Divinity: Original Sin 2. Tak, przygotowywałem się, gdyż do ogromnego świata tego RPG-a nie można wejść tak po prostu, nie zapoznając się wcześniej dokładnie ze wszystkimi talentami, zdolnościami czy rasami.

Dzieło belgijskiego studia Larian daje wiele możliwości w kwestii budowania bohatera. Przypomniały mi się czasy, gdy w Baldur's Gate czy w Icewind Dale potrafiłem spędzić mnóstwo czasu na samym tylko przygotowaniu postaci do rozpoczęcia właściwej przygody. Nie inaczej jest i tym razem. W weekend jednak zamierzam już przejść do crème de la crème tego zacnego RPGa, czyli do werbowania drużyny, wykonywania questów, rozmawiania z postaciami niezależnymi oraz eksploracji świata gry, krainy Rivellon.


A jak wyglądają Wasze plany na ten weekend? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!

Zobacz także