Regalia: Of Men and Monarchs - Recenzja
Japońskie RPG z Warszawy.
Polscy fani Final Fantasy Tactics czy serii Disgaea mogą być dumni - studio Pixelated Milk z Warszawy wyprodukowało godnego naśladowcę. Regalia: Of Men and Monarchs oferuje trudne, taktyczne potyczki, śliczną oprawę i nieco bardziej „japońskie” podejście niż podobne w założeniach The Banner Saga czy Expeditions: Viking.
Przeszkodą na drodze do szerszej grupy odbiorców i głównym problemem jest wysoki poziom trudności. Twórcy zadbali o opcję „easy” z naciskiem na opowieść, ale widać wyraźnie, że to tylko dodatek, któremu brakuje balansu. Starcia nadal są wymagające, więc czasem pozostaje ich całkowite pominięcie - a nie o to przecież chodzi.
Najważniejsze zwroty fabularne rozgrywają się już w samouczku. Bohater - Kay - dziedziczy zapomniane królestwo, więc rusza sprawdzić, co też czeka na niego na miejscu. Włości są zrujnowane i zaniedbane, a gdy nasza wesoła kompania ma już wracać do domu z pustymi rękami, okazuje się, że niespodziewany tytuł króla wiąże się także ze sporymi długami do spłacenia.
Chcąc nie chcąc, musimy zdobyć pieniądze, a więc odbudować zamczysko i okoliczne domostwa oraz przybytki w celu wygenerowania zysków. Po drodze odkrywamy oczywiście sporo dodatkowych wątków - tajemnicę rodu, niezadowolonych rolników i tak dalej.
Wzorem serii Disgaea, większość wydarzeń i postaci przedstawiono w humorystyczny sposób, bez „zadęcia” w stylu wysokiego fantasy, ale na pewno z zabawnym wykorzystaniem wszelkich możliwych stereotypów z innych uniwersów tego typu. Przygotowanie śmiesznej gry to wielkie wyzwanie, lecz Regalia poradziła sobie całkiem sprawnie. Nie jest infantylnie, lecz wesoło i przyjemnie, teksty są - w większości - dobrze napisane, a poszczególne wątki fabuły śledzimy z zainteresowaniem.
Takie podejście świetnie podkreśla oprawa graficzna. Wszystkie elementy są ręcznie naszkicowane, kolorowe i delikatnie przerysowane. Co jednak najważniejsze, wyglądają świetnie i idealnie pasują do ogólnej atmosfery produkcji.
Najwięcej czasu spędzimy na ekranach walki. Potyczki toczą się na mapach podzielonych na kwadraty. Mamy tu do czynienia z klasycznym podziałem na tury, inicjatywą, przeszkodami terenowymi, liniami widoczności, pewną dozą losowości i tak dalej - wszystko, czego można spodziewać się po taktycznej grze RPG.
Wysoki poziom trudności i skalowanie przeciwników sprawia, że każde starcie może być naszym ostatnim. Giniemy często, ponieważ wróg niemal zawsze ma sporą przewagę liczebną, a zazwyczaj jeden błąd przy rozstawianiu postaci na początku walki może oznaczać, że wkrótce będziemy wczytywać zapis.
Celem nie zawsze jest wyeliminowanie wrogów, ale na przykład pozbycie się dowódcy czy - mój osobisty koszmar - konieczność przetrwania określonej liczby tur w starciu z potężnymi siłami wroga. Pewnym urozmaiceniem są opcjonalne wyzwania, niekiedy o całkowicie absurdalnych wymaganiach. W pamięć zapada choćby ukończenie potyczki bez otrzymania obrażeń, podczas gdy przeciwnik dysponuje potężnym atakiem zasięgowym. Jest też wyzwanie zwycięstwa bez spudłowania, co jest już czysto losowe.
Jest ciężko, bardzo ciężko. Postacie nie dysponują standardowym atakiem, lecz szeregiem umiejętności, które bardzo często działają na określony zasięg i w zależności od pozycji zadając obrażenia wszystkiemu w okolicy - także sojusznikom. To sprawia, że taktyka, dobór drużyny, ustawienie na planszy i planowanie to absolutne podstawy w każdym ze starć.
Pewnym problemem jest sam Kay. Dysponuje mieczem i pistoletem, lecz także szalenie przydatnym talentem generującym tarcze u sojuszników. Ta dodatkowa osłona przed obrażeniami jest absolutną koniecznością, więc szybko okazuje się, że główny bohater zostaje sprowadzony do roli wsparcia i używania jednej - mało ciekawej - umiejętności.
Wraz z upływem czasu, gromadzeniem i budowaniem lepszego sprzętu, rozwojem bardzo przydatnych perków i ogólnym docieraniem ulubionego zestawienia drużyny, poziom trudności spada, ale Regalia pozostaje bardzo wymagającą pozycją - do samego końca. Na dłuższą metę może to być męczące, więc grę lepiej konsumuje się w małych dawkach.
Produkcja Pixelated Milk zasługuje także na bardzo duży plus za ogólne dopracowanie i dostępne treści, co w przypadku produkcji finansowanych na Kickstarterze nie zawsze jest takie proste. Sama kampania to około 30 godzin zabawy, a jedno ukończenie opowieści na pewno nie pozwoli odkryć wszystkich zadań pobocznych czy tajemnic.
Poza taktyczną walką jest jeszcze sporo innych atrakcji: łowienie ryb, mnóstwo krótkich opowieści paragrafowych z wyborami i konsekwencjami, dyplomacja, encyklopedia, rzemiosło, rozbudowa miasta czy też - kluczowe - rozwijanie znajomości z obszerną plejadą postaci pobocznych i towarzyszy broni. Ten element przypomina Social Link z serii Persona, a „awansowanie” na wyższe poziomy przyjaźni to kolejne bonusy, zabawne scenki czy interesujące opowieści.
Regalia: Of Men and Monarchs to pozycja rozbudowana, dopracowana i godna polecenia, ale tylko dla miłośników gatunku. Kolorowa oprawa i humorystyczna opowieść o lekkoduchu stoją w wyraźnej sprzeczności z wymagającą walką, ale tego nie można przecież postrzegać jako wady, choć brak zbalansowanego ustawienia „easy” dla mniej zaawansowanych - już tak.