Remake Splinter Cell ukończymy także bez zabijania
Dla mistrzów skradania.
W ubiegłym tygodniu Ubisoft opublikował pierwsze grafiki z remake'u Splinter Cell. Twórcy wypowiadali się też w wywiadzie, gdzie ujawniono między innymi, że grę będzie można ukończyć bez zabijania.
Wyzwanie dla pacyfistów potwierdzono w rozmowie na oficjalnej stronie, gdzie pojawił się szereg deweloperów. Jak mówili, chodzi nie tylko o opcję przejścia gry bez ofiar, lecz także o możliwość „deeskalacji” sytuacji, jeśli dojdzie już do konfliktu.
„Skradanie to dla nas wyjątkowo ważny aspekt i staramy się wprowadzić współczesne filozofie projektowe, usprawniając rozgrywkę bazującą na skradaniu, która była tak wyróżniająca się w oryginale” - przyznał starszy projektant rozgrywki Andy Schmoll.
Odpowiedzialne za prace studio Ubisoft Toronto planuje także rozszerzyć arsenał gadżetów oraz dostępnych ruchów Sama Fishera, by tworzyć „momenty napięcia”.
„Sam ma wszystkie te narzędzia, dzięki którym może reagować w ułamku sekundy na każdą sytuację” - mówił dyrektor kreatywny Chris Auty. „Może wspiąć się na górę i uniknąć kontaktu. Może planować posunięcia, zaglądając do pomieszczenia pod drzwiami, by zrozumieć zagrożenie”.
Przypomnieć można, że pierwszy Splinter Cell nie pozwalał na podejście pacyfisty, wymagając co najmniej trzech zabójstw, by zobaczyć napisy końcowe. Już w przeszłości zapewniano jednak, że remake nie będzie wierną kopią z nową grafiką, lecz gruntownym odświeżeniem „z myślą o współczesnym odbiorcy”.