Riders Republic - Recenzja: ekstremalna prędkość
Nie tylko dla fanów Steep.
Pod wieloma względami Riders Republic jest tym dla sportów ekstremalnych, czym Forza Horizon dla wyścigów samochodowych. Liczy się zabawa i wolność, czuć swobodny klimat festiwalu, a dużą, otwartą na eksplorację mapę wypełniają dziesiątki wyścigów, które po ukończeniu odblokowują jeszcze więcej aktywności.
Mamy tu pięć dyscyplin - wyścigi rowerowe, triki rowerowe, śnieżne triki, wyścigi na śniegu oraz wingsuity. To wyraźny krok w przód względem Steep, poprzednika Riders Republic, który nie dość, że oferował mniej „pełnoprawnych" sportów, to kilka z nich sprawiało wrażenie dodanych na siłę.
Tym razem Ubisoft wyraźnie bardziej przyłożył się do projektu każdego sportu, co sprawia, że wszystkie są na równym poziomie, choć będące nowością rowery to prawdopodobnie największa gwiazda, wprowadzająca sporo świeżości i innowacyjności. Jednak czy mkniemy wąskim kanionem z odrzutowym wingsuitem, próbujemy wykonać najlepsze combo trików rowerowych na wydmach, czy omijamy drzewa, pędząc na nartach po śnieżnym stoku, bawimy się po prostu świetnie.
W przypadku większości atrakcji rywalizujemy z odpowiednikiem drivatarów z Forzy Horizon, ale są też tryby multiplayer, jak znane chociażby z serii Tony Hawk's „malowanie" obiektów w parku za pomocą sztuczek. Niemal wszystkie wyczyny są nagradzane - jest tu mnóstwo wyzwań, osiągnięć, a przede wszystkim dziesiątki modelów sprzętów, o różnych statystykach.
Zawody skupiają się na wyścigach albo bitwie na triki - i oba elementy zrealizowano świetnie. Gonitwom towarzyszy znajome z gier wyścigowych uczucie adrenaliny, dodatkowo spotęgowane jednak przez ekstremalną naturę sportów będących głównym tematem Riders Republic.
Udało się przekazać niesamowite poczucie prędkości - produkcja Ubisoftu wręcz kwitnie na naszych oczach, gdy pod kołami roweru łamią się małe gałęzie, wiatr świszcze w uszach, a ubranie postaci szaleńczo dygocze w pędzie. Skręcanie może początkowo sprawiać problem, szczególnie na wspomnianych jednośladach, które wchodzą w poślizg nawet bez hamowania - ale szybko się do tego przyzwyczajamy. W razie potrzeby można cofnąć czas - to kolejna cecha, łącząca grę z Forzą Horizon.
Wykonywanie sztuczek również satysfakcjonuje, jednak tutaj pojawia się problem związany ze sterowaniem. Musimy niestety iść na kompromis - albo wybieramy wygodniejsze triki na prawym analogu bez kontroli nad kamerą, albo wykonujemy popisy przyciskami, jednak z możliwością obrotu kamerą. Ten element mógł być wykonany znacznie lepiej, chociażby poprzez wyznaczenie przycisku „odblokowującego" ruch kamerą w drugim z wariantów.
Od rywalizacji można odpocząć, zwiedzając świat Riders Republic, odkrywając nowe tereny czy miejsca widokowe, za które otrzymujemy nagrody. W trybie eksploracji swobodnie przełączamy się pomiędzy dyscyplinami, więc podróż nie sprawia problemu. Jest też tryb Zen, bez zawodów i z nieograniczoną szybką podróżą. Świat jest zdecydowanie bardziej różnorodny i ciekawszy niż w Steep.
Z pewnością nie każdemu spodoba się klimat Riders Republic. Jest kolorowo, postacie używają wręcz nienaturalnie „luzackiego" języka, przebranie się w żyrafę w garniturze to żaden problem, a ponadto nie brakuje wygłupów pokroju odrzutowych rowerów dostawczych. Trzeba jednak podkreślić, że w takich specyficznych zawodach można po prostu nie brać udziału.
Riders Republic to świetna zabawa i hołd dla sportów ekstremalnych. Ubisoft pozbył się nudnych dyscyplin, zostawiając tylko te nasiąknięte poczuciem wolności i adrenaliną. Fani trików i wyścigów spędzą tu wiele wspaniałych godzin - o ile przełkną niedoskonałe sterowanie i „ziomalski" klimat.
Plusy: | Minusy: |
|
|
Platforma: PC, PS5, Xbox Series X/S, PS4, Xbox One - Premiera: 28 października 2021 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: sportowa - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: 240 zł - Producent: Ubisoft - Wydawca: Ubisoft - Wydawca PL: Ubisoft Polska
Recenzja Riders Republic została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.