Skip to main content

Rise of the Tomb Raider - Recenzja

Lara w doskonałej formie.

Świetne rozwinięcie formuły poprzedniej odsłony. Panna Croft powraca i zabiera graczy w emocjonującą i ciekawą podróż.

Crystal Dynamics nie przestaje pozytywnie zaskakiwać. Restart serii Tomb Raider w 2013 roku i próba poprowadzenia historii słynnej archeolog w sposób bardziej współczesny i brutalny zachwyciła wielu graczy. Rise of the Tomb Raider kontynuuje ten kierunek, wzbogacając kilka aspektów poprzedniej części i poprawiając jej niedociągnięcia.

Po szkole przetrwania, jaką przeszła na wyspie Yamatai, Lara podąża tropem ostatniego odkrycia jej zmarłego ojca. Tuż przed śmiercią Croft senior natrafił na trop ukrytego, mistycznego miasta Kitież. To ostatnia kryjówka tajemniczego Proroka, który w czasach średniowiecznych czynił cuda i zebrał sporo wyznawców.

Paranormalne wydarzenia z Yamatai zatuszowała złowroga organizacja Trójca, która również chce odnaleźć wspomniane ruiny. Lara musi zatem nie tylko dotrzeć do prawdy związanej z ostatnimi chwilami Proroka, ale też dowiedzieć się, czego chcą jej rywale i powstrzymać ich.

Determinacja bohaterki jest imponująca. Obserwujemy, jak wydarzenia z poprzedniej części zmieniły ją w silną kobietę, ale też odkrywamy jej obsesję na punkcie badań ojca i oczyszczenia jego imienia. Croft w całości poświęca się poszukiwaniom, będąc na krawędzi utraty zmysłów. Z każdą sceną na jej twarzy maluje się więcej burzliwych emocji.

Zobacz na YouTube

Historia prowadzi nas do Syrii oraz na Syberię, więc nie możemy narzekać na brak pięknych widoków bądź też powtarzalność krajobrazu, jak w przypadku japońskiej wyspy z poprzedniej części. Syberia jest miejscem docelowym i to jej ogromne połacie przychodzi nam zwiedzać dokładniej. Na szczęście jest to bardzo różnorodny geograficznie obszar, więc nie ma monotonii i wyłącznie śnieżnych widoków.

Oprawa wizualna jest zachwycająca. Warunki klimatyczne zaprezentowane w grze wywołują gęsią skórkę, a szczękająca zębami Lara sprawia, że pełni empatii okrywamy się kocem i szukamy dla niej schronienia przed śnieżną zawieruchą.

Podobnie jak w poprzedniej części, obszary przemierzamy od ogniska do ogniska. Palenisko służy zarówno za punkt zapisu, jak i modyfikacji broni, ekwipunku i przeniesienia się do innego odkrytego wcześniej obozu.

Tych jest całkiem sporo. Poza ścieżką fabularną, po której ukończeniu odkrywamy połowę zawartości gry, udostępniono inne obszary i zadania. Otwarty świat kryje bardzo dużo artefaktów. Na część z nich natrafiamy przypadkiem, gdy zauważymy coś świecącego się na ziemi, ale rzadsze skarby wymagają nieco więcej zaangażowania.

Tradycyjnie już penetrujemy wiele sekretnych krypt. Każda oferuje innego rodzaju wyzwania, których pokonanie nagradzane jest cennym przedmiotem oraz nową umiejętnością. Rozwiązujemy łamigłówki i sprawdzamy nasze zdolności wspinaczki. Zbaczanie ze głównej drogi jest nad wyraz kuszące, owocuje rozwinięciem postaci i ułatwieniem sobie dalszej przygody.

Jest i niedźwiadek

Drzewko umiejętności jest większe niż w poprzedniej części i oferuje nieco ciekawsze talenty. Dzieli się na trzy sektory: awanturnik, łowca oraz twardziel. Każdy z nich skupia się na innym aspekcie - od zbierania i polowania oraz strzelania, po wzmocnienia związane z walką bezpośrednią i prowizoryczne bronie, pokroju wybuchających krótkofalówek i kanistrów z benzyną.

Lara sprawniej radzi sobie z przeciwnościami losu. Potrafi nie tylko zbudować szałas, by przetrwać noc, ale też rozpoznaje faunę i florę, by wykorzystać je według własnych potrzeb. Zbieramy więc składniki nie tylko po to, by złożyć nową broń, ale też by przygotować na szybko opatrunek, trujące strzały bądź prowizoryczny ładunek wybuchowy. Bohaterka, niczym MacGyver, z kilku patyków, ziół i starej puszki tworzy cuda.

Rozwój zdolności jest dowolny i każdy może dostosować Larę do swojego stylu gry. Wolność jest odczuwalna na każdym kroku, gdyż do części miejsc możemy dostać się alternatywnymi przejściami, decydując, czy chcemy wejść w interakcję z patrolami Trójcy.

Walka w Rise of the Tomb Raider jest przyjemna. a otwarta strzelanina potrafi być równie wymagająca, co przekradanie się przez całe obozowisko. Panna Croft nie jest już jęczącą i przerażoną dziewczyną, a zdeterminowaną wojowniczką, która swoje w życiu przeszła, co widać po jej stylu unieszkodliwiania wrogów. W otwartej walce zręcznie posługuje się karabinami oraz otoczeniem. Podpala przeciwników koktajlami Mołotowa, rzuca pod nogi granaty i wbija czekan w czaszkę, gdy tylko nadarzy się okazja.

Jest Tomb Raider, są grobowce. Większe niż w poprzedniej części.

Skradanie się może momentami sprawić więcej przyjemności niż w Assassin's Creed. Lara bardzo zwinnie skacze po drzewach, chowa się w krzakach i niczym lamparcica wyskakuje na wrogów. Trujące strzały oraz bombowe pułapki przypięte do uduszonych przed momentem strażników zaskakują - to już nie jest ofiara, to nocny koszmar każdego najemnika.

Młoda bohaterka uczy się nawet w trakcie gry. By rozczytać niektóre stare zapiski, musimy odnaleźć pomniejsze artefakty i podszkolić nieco lingwistyczne zdolności. Rozwijamy w ten sposób język mongolski, rosyjski i grekę. Niektóre monolity wymagają wysokiego poziomu biegłości, więc - by je odczytać - zmuszeni jesteśmy do szerszej eksploracji mapy. Zawsze to ciekawa motywacja do zbierania znajdziek.

Rise of the Tomb Raider ma drobne niedociągnięcia. Animacje wymykają się czasem spod kontroli, a w trakcie biegania po dachach przez przypadek wskakujemy na kominy i inne wyższe elementy. Inteligencja strażników również bywa nierówna. Patrolujący teren ludzie są praktycznie ślepi i głusi, ale gdy tylko uda im się nas zauważyć, nagle wszyscy znają dokładnie nasze położenie. Trudno ponownie się skryć, więc jedynym wyjściem jest zamordowanie każdego, kto do nas strzela.

Dziwne są również bonusowe ubrania, których nie można założyć w kampanii, a jedynie w oddzielnym trybie rozgrywki. Zdobywamy je wydając punkty w menu głównym na losowo dobierane karty z przedmiotami i bonusami. Każda oferuje różnego rodzaju zmiany, jak na przykład wzmocnienie obrażeń zadawanych z konkretnej broni, większą wytrzymałość strażników, nową broń lub strój.

Larę chyba coś zaraz trafi

Użycie karty wpływa na końcowy wynik misji. Korzystne modyfikatory zmniejszają, a utrudnienia podnoszą punktową nagrodę. Wykorzystujemy je w Wyprawach - to dodatkowy tryb, w którym możemy ponownie przejść dowolną misję z zastosowaniem dodatkowych wyzwań i zasad.

Nawet pomijając dodatkowy tryb, ukończenie głównej historii zajmuje sporo czasu i jest to na tyle emocjonująca przygoda, że powinna zadowolić każdego miłośnika słynnej archeolog. Po zakończeniu opowieści możemy kliknąć „Kontynuuj”, by wrócić na Syberię i odkryć wszystkie pozostałe sekrety.

Rise of the Tomb Raider jest kolejną ciekawą i nowoczesną odsłoną przygód Lary. Kampania, mimo lekkiej sztampowości, jest wyjątkowo pochłaniająca i pełna ciekawych scen pojawiających się nawet po napisach końcowych. Widać, że twórcy z Crystal Dynamics mają zamiar w perspektywie nadal rozwijać serię, a nowa gra jest dowodem, że to słuszna droga.

9 / 10

Zobacz także