Rocksmith+ sprawił, że znów chcę nauczyć się gry na gitarze
„Master of Puppets” nigdy nie było tak łatwe.
Dziś na PC debiutuje Rocksmith+, ale miałem okazję zapoznać się z nim już wcześniej. Moje wrażenia są bardzo pozytywne - to naprawdę jest platforma, na której można nauczyć się grać na gitarze.
Rocksmith nie jest oczywiście nowym pomysłem, bo ukazały się już dwie „gry” z serii. Tak jak historia zatacza koło, tak i ja zataczam swoją przygodę z tą muzyczną marką Ubisoftu. Zacząłem ją wraz z oryginalną wersją w 2011 roku i na mojej gitarze elektrycznej są nawet naklejki z numerami progów dołączone do pudełkowej wersji (-10 do wyglądu, ale +10 do szybkości uczenia się!). Miałem jednak za mało zapału, by nauczyć się śmigać na dopiero co zakupionym wiośle. Rocksmith+ sprawił jednak, że znów wyciągnąłem zakurzony instrument z szafy i wygląda na to, że prędko go tam nie schowam.
Rocksmith najprościej można opisać jako „Guitar Hero z prawdziwymi gitarami”, ale choć takie określenie całkiem pasuje do pierwszej wersji, byłoby już krzywdzące dla Rocksmith+. To najbardziej rozwinięta produkcja z serii, w której widać pasję twórców do muzyki i realną chęć pomocy zarówno kompletnym gitarowym żółtodziobom, jak i nieco bardziej doświadczonym muzykom.
Liczba opcji, ustawień i możliwości jest imponująca. To nie tylko muzyczna gra, w której tempo i poziom trudności piosenek można swobodnie zmieniać, ale też seria lekcji i ćwiczeń dla osób o różnym stopniu zaawansowania. Laicy tacy jak ja zaczną od podstaw: nie tylko prostych akordów, ale nauki postawy, trzymania gitary i kostki, obsługi pokręteł na instrumencie i wzmacniaczu, a nawet dbania o obolałe opuszki palców czy… odpowiedniego zwijania przewodów. Tu naprawdę jest wszystko.
Ćwiczenia gry zrealizowano w taki sposób, że najpierw dane zagadnienie tłumaczy instruktor lub instruktorka, a następnie możemy je przećwiczyć, by dowiedzieć się, czy musimy jeszcze nad nim popracować.
Najważniejszym aspektem Rocksmith+ jest jego łagodność i fakt, że nie jest w stanie przerazić nawet początkujących. „Master of Puppets” Metalliki na najniższym możliwym poziomie trudności to po prostu szarpanie jednej pustej (nieprzyciśniętej na żadnym progu) struny co kilka sekund. Najwyższy poziom to oczywiście zagranie wszystkich możliwych dźwięków, a więc pełny cover.
Wybranie poziomu jest na tyle intuicyjne, że polega po prostu na przesuwaniu procentowego wskaźnika po pasku, co sprawia, że na ekranie wyświetlają się umiejętności potrzebne do zagrania ustawionej przez nas wersji. Jest też zakładka z akordami, która przed rozpoczęciem utworu pozwala zapoznać się z chwytami, które są w nim wykorzystywane - w dodatku każdy z nich możemy przećwiczyć na interaktywnej planszy, a gra podpowie, czy dobrze to robimy.
Całkiem nieźle przemyślano też adaptacyjny poziom trudności, który na bieżąco - nawet w trakcie jednego utworu - dodaje lub odejmuje kolejne elementy na „torze” dźwięków, w zależności od tego, jak radzi sobie muzyk.
A jak Rocksmith+ łączy się z gitarą? Jestem w na tyle komfortowej sytuacji, że jako nabywca poprzedniej wersji, mam na wyposażeniu specjalny przewód, który podpina się z jednej strony do wiosła, a z drugiej do peceta lub konsoli - co według Ubisoftu zapewnia największą dokładność odczytywania dźwięku. Można też jednak skorzystać z oficjalnej aplikacji, która „słucha” naszych wyczynów poprzez mikrofon w smartfonie.
Lekcje interaktywne i nieinteraktywne, ćwiczenia, 5 tysięcy utworów na start, możliwość spowolnienia tempa czy zatrzymania się na danym dźwięku, póki nie zagramy go dobrze, podpowiedzi odnośnie poziomu trudności, lekcji czy piosenek, wybranie fragmentu utworu do przećwiczenia - Rocksmith+ robi świetne początkowe wrażenie samą liczbą funkcji i możliwości.
Cena subskrypcji nie jest jednak mała: najkorzystniej wypada plan roczny, który kosztuje niecałe 400 zł (więcej informacji tutaj), ale na pocieszenie w pakiecie dostajemy wszystkie dostępne utwory. Będzie ich znacznie więcej, bo Ubisoft planuje rozwijanie biblioteki, a poza tym użytkownicy mogą tworzyć własne interaktywne piosenki. Platforma jest też w języku angielskim, co może przeszkodzić niektórym osobom.
Nie licząc indywidualnych lekcji z nauczycielem u boku, trudno mi wyobrazić sobie lepszą metodę nauki gry na gitarze niż Rocksmith+. Dzięki interaktywności i automatycznym podpowiedziom dostosowanym do użytkownika, sprawdzi się znacznie lepiej niż tutoriale na YouTube. Palce już mnie bolą od naciskania na struny, ale mam chęć na więcej.