RollerCoaster Tycoon - Retrospektywa
Spełnij swoje marzenia i zostań dyrektorem parku rozrywki.
RollerCoaster Tycoon stworzył jeden człowiek, legenda branży gier wideo - Chris Sawyer. Jego smykałka do samodzielnego konstruowania skomplikowanych tycoonów wyniosła ów gatunek na piedestał w latach dziewięćdziesiątych. Co zatem było i nadal jest tak atrakcyjnego w symulatorze parku rozrywki? Wszystko.
Rozgrywkę obserwujemy w rzucie izometrycznym. Z tej perspektywy rozbudowujemy i zarządzamy lunaparkiem. Na początku każdego scenariusza otrzymujemy kawałek ziemi do zagospodarowania, cele do wykonania i czas potrzebny na ukończenie zadania. Zwykle musimy w ciągu upływu kilku lat w grze zaprosić do swojego parku określoną liczbę gości, wygenerować konkretne zyski, albo utrzymywać powszechną, pozytywną opinię o miasteczku zabaw.
W tym celu, przede wszystkim, troszczymy się o podstawowe potrzeby naszych szanownych odwiedzających. Po pierwsze, wytyczamy alejki spacerowe, stawiamy ławki, stoiska z lodami, frytkami, pamiątkami i toalety. Następnie budujemy zabawki dla mniejszych i większych dzieci. Elektryczne samochodziki, rowerki wodne czy dom strachów - to atrakcje dla najmłodszych. Dla dużych dzieci konstruujemy wahadła-młoty i rollercoastery, na których prędkość wagoników przekracza 100 km/h.
Poza tym dbamy o florę parku, zatrudniając ogrodnika i stawiając labirynty z krzewów. Z kolei ochroniarze strzegą porządku przed wandalami, mechanicy konserwują kolejki górskie, a maskotki rozweselają gości. Wydawać by się mogło, że bycie dyrektorem parku rozrywki to sama słodycz? Pozory mylą.
W rzeczywistości musimy być czujni na każdym kroku. Jeśli samodzielnie stawiamy rollercoaster (możemy także wybrać gotowy projekt), koniecznie przeprowadzamy jazdę testową, zanim ktokolwiek zasiądzie do wagonika. Musimy także doglądać finansów, bo pożyczki trzeba zwracać, a oprocentowanie rośnie. Poza tym stale należy urozmaicać czas wolny gości. Jeśli tylko znajdziemy w swoim parku skrawek nieużywanej ziemi, warto zainwestować pieniądze i czas w postawienie nowego obiektu. Jeśli zaś brakuje nam miejsca i nie możemy już bardziej rozszerzyć granic parku (co jest możliwe za sporą gotówkę), to należy coś szybko wykombinować, np. zbudować kolejkę pod ziemią, żeby nie kolidowała z atrakcjami naziemnymi.
Mimo iż grę stworzył jeden człowiek, RollerCoaster Tycoon to jeden z najbardziej rozbudowanych tycoonów wszech czasów. Atrakcji dla gości jest całe mnóstwo. W grze znajdziemy kolejki szynowe, wodne, linowe, są też tzw. korkociągi, a nawet sklepiki z balonami, mapami parku czy parasolkami. Co najważniejsze - jako dyrektor mamy wpływ na wszystko. Regulujemy cennik za wejście do parku, opłaty pobierane w punktach gastronomicznych, a nawet zmieniamy prędkość wystrzeliwania wagoników i ich kolor wedle widzimisię. W każdej chwili możemy kliknąć w dowolnego gościa odwiedzającego nasz park i sprawdzić, co w danym momencie uważa na temat kompleksu rozrywki, danej atrakcji, czy cen biletów wstępu.
Oprawa audiowizualna do dziś cieszy. Odgłosy wyjeżdżających kolejek górskich, salwy dziecięcego śmiechu i okrzyków ekscytacji podczas przejażdżki siedzą w mojej głowie od czternastu lat. Grafika już w momencie powstawania nie była zbyt nowoczesna, ale jest na tyle plastyczna i szczegółowa, że nawet dziś wyświetlanie jej w rozdzielczości 1024x768 nie przeszkadza w odbiorze, a widoczne piksele raczej dodają uroku lat dziewięćdziesiątych, niż rażą oczy.
Nigdy nie chciałem zostać policjantem czy strażakiem. Po kilkuset godzinach spędzonych w RollerCoaster Tycoon wiedziałem, że chcę zostać dyrektorem parku rozrywki. To ciężka harówa, olbrzymia odpowiedzialność i jednocześnie ogromna satysfakcja. Niestety, także w grze zdarzają się wypadki, a portfel nie zawsze pęka w szwach, ale jedno trzeba przyznać na pewno: zapewnianie ludziom rozrywki to wielka satysfkacja. Nawet tym wirtualnym, pikselowym ludzikom. A to tylko jeden z wielu powodów, dla których warto powrócić do dzieła Chrisa Sawyera.