Skip to main content

Sąd zastanawiał się, czym są gry wideo, ale nie znalazł odpowiedzi

Sędzina poddała się.

  • Amerykański sąd próbował ustalić definicję gier wideo
  • Nie udało się, ponieważ żadna ze stron nie dostarczyła przekonującej argumentacji
  • Starania podjęto w ramach rozprawy między Epic Games i Apple

Wczoraj sąd wydał orzeczenie w sprawie sporu między Epic Games i Apple. Okazuje się, że w trakcie rozprawy próbowano ustalić, czym dokładnie są gry wideo w rozumieniu prawa, ale bezskutecznie.

- Niestety, nie udało się dojść do porozumienia, a żadna ze stron nie dostarczyła dowodów na poparcie powszechnie akceptowalnej przez branżę definicji - tłumaczy sędzina Yvone Gonzales Rogers w uzasadnieniu, cytowanym przez PC Gamer.

Epic Games i Apple próbowały wyjaśnić, czym są gry we własny sposób. Szef pierwszej z firm - Tim Sweeney - stwierdził, że muszą zawierać mechanizm wygranej, przegranej lub zdobywania punktów, choć jednocześnie przyznał, że produkcje pokroju trybu kreatywnego Fortnite nie posiadają wspomnianych systemów.

Epic Games sugerowało, że tryb kreatywny Fortnite to nie gra

Natomiast według przedstawiciela koncernu odpowiedzialnego za iPhone'y gry są „niesamowicie dynamiczne”, „mają początek i koniec”, a także wyzwania. Tłumaczenia nie przekonały sędziny, która jednak poruszyła ten temat w dalszej części uzasadnienia.

- Na bardzo minimalnym poziomie wydaje się, że gry wideo wymagają pewnego stopnia interaktywności lub zaangażowania pomiędzy graczem a medium. Innymi słowy, gra wymaga, by gracz mógł wydawać komendy lub dokonywać wyborów, które są potem odzwierciedlane na ekranie. Ta definicja kontrastuje z innymi formami rozrywki, które często są pasywnie odbierane przez konsumentów (filmami, telewizją, muzyką) - wyjaśnia Rogers.

Zobacz na YouTube

- Gry wideo mają na ogół wygenerowaną grafikę lub animacje w przeciwieństwie do nagranych ujęć w filmach lub telewizji. Poza tym minimum rynek gier wideo wydaje się bardzo eklektyczny i zróżnicowany - dodaje.

Sędzina podkreśla, że żadna ze stron nie przedstawiła definicji, która oddawałaby różnorodność branży. Ostatecznie uznała, że na potrzeby tej konkretnej sprawy nie trzeba określać, czym dokładnie jest wirtualna rozrywka.

Zobacz także