Skip to main content

Sailboat Championship 2013 - Recenzja

Hej ho i butelka rumu!

Są w życiu faceta takie chwile, gdy znudzony szarością mijających dni zaczyna odczuwać chęć doznania przygody. Przygody przez wielkie „P”. Najlepiej pod żaglami i na pełnym morzu w palącym słońcu. Jednak co by nie mówić, większość z nas to leniwce przeokropne, więc wirtualne przeżycia póki co muszą wystarczyć. Naprzeciw tym pragnieniom wychodzi polska gra na urządzenia mobilne - Sailboat Championship 2013.

Uwaga, bo się rozbijemy

Grę rozpoczynamy jako posiadacz świeżo nabytej żaglówki. Jesteśmy żółtodziobami i jak w większości produkcji omijam samouczek, tak tutaj pilnie wykonywałem wydawane mi polecenia. Szczerze to doradzam, jeśli nie chcecie rwać sobie włosów z głowy. Warto wielokrotnie przećwiczyć manewry łódką, optymalne ustawianie żagla tak, by łódź mknęła z największą prędkością. Nagłe zwroty żaglem w przypadku zmiany kierunku wiatru są codziennością, więc radzę również opanować i ten aspekt żeglarskiego fachu.

Produkcja iDreams jest wymagająca, szczególnie podczas pierwszych kilkudziesięciu minut zabawy. Sterowanie, choć jest bardzo intuicyjne, sprawia, że gra zdecydowanie nie nadaje się do 5-minutowej zabawy w autobusie. Milisekundowe opóźnienie, nagłe hamowanie czy łokieć współpasażera, mogą skutecznie zniweczyć nasz trud w drodze do zdobycia złotego medalu. Zdecydowanie lepiej jest pograć w domowym zaciszu i pełnym skupieniu.

Do Sailboat Championship 2013 wraca się często, bo granie daje ogromną satysfakcję. Gdy już opanujemy poruszanie się po planszach, zechcemy bić rekordy czasowe pokonując trasy wiele razy. Nie wystarczy ukończyć poziomu na trzecim lub drugim stopniu podium. By uzyskać dostęp do kolejnych „misji”, musimy uzbierać odpowiednią liczbę gwiazdek oraz punktów doświadczenia. Te w największej liczbie dostajemy za zdobycie złotych pucharów. Jest to niewątpliwie fajny patent, przedłużający radość z grania.

„Produkcja iDreams jest wymagająca, szczególnie podczas pierwszych kilkudziesięciu minut zabawy.”

Czyżby to była zatopiona Atlantyda?

Podczas rozgrywki do wykorzystania jest kilka łódek o zróżnicowanych właściwościach i zastosowaniu. Nie każda kolejno odblokowana, musi być zwinniejsza od poprzedniej. Jedna jest bardziej sterowna, druga ma lepsze przyspieszenie, a jeszcze inna jest szybsza na długich dystansach. Od tego, jaką łódź wybierzemy, zależy powodzenie w regatach. Warto dodać, że wraz z upływem czasu i zdobywanym doświadczeniem, awansujemy w żeglarskiej hierarchii. Z każdym stopniem otrzymujemy punkty, które wydajemy na unowocześnianie łodzi. To przekłada się na uzyskiwane wyniki w regatach.

Fajnym dodatkiem urozmaicającym rozgrywkę są misję bonusowe, w których startujemy… motorówkami. Trzymając urządzenie, na którym gramy w dwóch łapkach i przechylając je niczym kierownicę w lewo i prawo, sterujemy zwinną motorówką.

O oprawie graficznej można pisać tylko w superlatywach. Po prostu robi duże wrażenie. Akweny są śliczne i pełne detali. Wielokrotnie pod dnem sterowanej przez nas łódki zobaczymy zatopiony statek piracki, czy inną, równie efektowną konstrukcję. Żaglówki poruszają się płynnie, animacja ani przez chwilę nie kuleje. Super!

Jeśli jesteś miłośnikiem wymagających zręcznościowych wyścigów i lubisz morską przygodę, Sailboat Championship 2013 jest grą, po którą powinieneś sięgnąć. Wymagająca, z piękną oprawą graficzną, zapewni rozrywkę na wiele godzin.

8 / 10

Zobacz także