Skip to main content

Scalperzy próbują zarobić na porażce Concord. Wycofana ze sprzedaży gra to teraz... kolekcjonerski rarytas

„Posiadaj na własność kawałek historii”.

Concord bez wątpienia zapisze się w historii gier wideo jako jedna z najbardziej spektakularnych porażek wśród gier-usług. Najwidoczniej wielu internetowych sprzedawców wierzy, że przez ten wątpliwy zaszczyt tytuł stanie się chodliwym kolekcjonerskim rarytasem i już teraz ceny fizycznych egzemplarzy poszybowały w górę.

W obliczu rychłego wyłączenia serwerów produkcji tytuł zniknął już także z dystrybucji cyfrowej. Oznacza to, że osoby, które z jakiegoś powodu chciałyby mieć grę w swojej bibliotece, muszą sięgnąć po płytowe wydania fizyczne.

To, jak się okazuje, może być bardzo kosztownym wydatkiem. Poszukując egzemplarza gry w popularnym serwisie aukcyjnym eBay, możemy zobaczyć, że ceny fabrycznie zafoliowanych egzemplarzy zaczynają się od około 300 złotych, nie wliczając w to jeszcze kosztów wysyłki. Zdecydowanie więcej, niż 160 zł, za które można było kupić grę jeszcze kilka dni temu.

To nie są tanie rzeczy... (Źródło: ebay.pl)

Im dalej w las tym jednak gorzej, bo niektórzy sprzedawcy cenę wywoławczą ustalają na nawet 3 lub 5 tysięcy złotych. Podobnie w wypadku limitowanego kontrolera DualSense z motywem gry - zaledwie kilka ofert wycenia akcesorium na mniej niż tysiąc złotych. Wśród ofert znajdziemy nawet plakat promocyjny gry, który pewien użytkownik ze Stanów Zjednoczonych próbuje sprzedać za 230 złotych. „Posiadaj na własność kawałek historii. Największa i najdroższa gafa w historii branży gier” - czytamy w krótkim opisie aukcji, do którego chyba jednak nie trzeba nic więcej dodawać.

Oczywiście faktu, że fizyczne egzemplarze Concord staną się z czasem przedmiotami kolekcjonerskimi, można było się spodziewać. Niszowe bądź nieudane produkty, które trafiły na rynek w bardzo ograniczonym nakładzie, znacznie szybciej zyskują na wartości, niż wyprodukowane w ogromnych ilościach i łatwo dostępne hity. Może jednak zaskakiwać, jak szybko internetowym sprzedawcom udało się zwietrzyć interes.

Zobacz także