Skip to main content

Ścieżka dźwiękowa gry Doom nie miała być metalowa

Twórcy obawiali się, że muzyka będzie banalna.

Kiedy rozpoczęły się prace nad ścieżką dźwiękową gry Doom, przedstawiciele id Software sugerowali, by muzyka nie była zbyt ostra. Na początku główną rolę grały syntezatory.

- Jeden z warunków podczas prac nad Doomem brzmiał „bez metalu” - zdradził w rozmowie z serwisem PC Gamer kompozytor Mick Gordon.

- Może się wydawać, że wskazówki byłyby raczej odwrotne, prawda? Ale obawiano się, że muzyka będzie zbyt banalna i niezbyt poważna, co przeszkodziłoby w dopasowaniu jej do agresywnej rozgrywki.

Gordon powiedział, że po jakimś czasie zaproponował, by do powstających utworów dodać „pięć procent gitary”. Później, stopniowo, rola tego instrumentu się zwiększała.

Zobacz na YouTube

- To było świetne, bo dotarliśmy do tego metalowego brzmienia z zupełnie innej strony. To nie był pierwotny cel, nie powiedzieliśmy sobie: „zróbmy metalowy soundtrack”. Zaczęło się od syntezatorów i bębnów, metalowe elementy przyszły później.

- Myślę, że w ten sposób Doom zyskał własną tożsamość. Muzyka nie jest po prostu trybutem czy uczczeniem thrash-metalu z lat 90. - dodał kompozytor.

Mick Gordon odpowiada za ścieżkę dźwiękową gier takich jak Wolfenstein: The New Order czy Killer Instinct. Pracuje także nad muzyką restartu serii Prey.

Zobacz także