Skip to main content

Screamride - Recenzja

Gwarantowany zawrót głowy.

Zabawna, choć nie wybijająca się ponad przeciętność gra dla miłośników kolejek górskich i majsterkowiczów.

Screamride to zabawna gra o kolejkach górskich, które często wypadają z tras, wyrzucają pasażerów i burzą okoliczne budynki. Twórcy znani są m.in. z cyklu symulatorów parku rozrywki - RollerCoaster Tycoon. Ich nowy projekt oferuje jednak zupełnie inny styl rozgrywki.

Niedaleka przyszłość. Korporacja ScreamWorks International prowadzi szereg badań nad rozwojem technologii rozrywki i budownictwa. Ogromna firma chętnie przyjmuje nowych pracowników - jednym z nich jest nasza postać, która rozpoczyna prace nad „nowym, lepszym jutrem”.

Szczątkowy wątek fabularny otwiera przed nami kampanię złożoną z trzech części. Każda odpowiada różnym ścieżkom kariery w firmie. To także zarazem trzy różne tryby gry. Na każdym etapie rozwoju zawodowego odwiedzamy w sumie sześć obszarów, oferujących liczne zadania.

Pierwszy tryb to stanowisko Jeźdźca Wrzasku, czuwającego nad szybkimi przejazdami kolejki górskiej i badającego poziom atrakcyjności dla testowych pasażerów. Gracz manipuluje prędkością pojazdu, ładuje dopalacze na specjalnych odcinkach i balansuje na jednej szynie, by nie doprowadzić do kolizji.

Zobacz na YouTube

Po każdym przejeździe zyskujemy punkty za styl i skuteczne manewrowanie wagonikiem, a także dodatkowe za spełnianie wymagań każdego toru. Kolejne trasy to coraz większe wyzwanie. Zakręcone przejazdy wymagają zręczności i wyczucia.

Wypadanie z toru nie zawsze jest przypadkowe, a część zadań Jeźdźca Wrzasku oferuje cele bonusowe - na przykład poprowadzenie wagonem tak, by już za metą wypadł z toru i zniszczył budynek.

Destrukcja to główny element drugiego trybu kariery, czyli Specjalisty od Wyburzeń. Rozgrywka jest tutaj kompletnie inna. Nie śledzimy rozpędzonej kolejki, tylko z większej odległości obserwujemy jak testerzy umieszczani są w kapsułach przypominających pociski.

Ekspert od wyburzeń posługuje się ogromną, podobną do trebuszetu maszyną miotającą kapsułami. W tym trybie zdobywamy punkty za sianie zniszczenia. Każda mapa to kilka budowli, które musimy zniszczyć za pomocą dostępnego sprzętu.

Nie jest to łatwe zadanie, gdyż precyzja wyrzutni jest dosyć mała, a w locie możemy tylko nieznacznie zakrzywiać trajektorię. Na szczęście większość struktur rozpada się po drobnym naruszeniu konstrukcji, niczym budowle z klocków - zupełnie jak w Angry Birds.

Popracuj u nas, mówili. Bezpieczne warunki pracy, mówili...

Im więcej zniszczeń, tym wyższa punktacja, więc warto eksperymentować z każdym poziomem, szukając ukrytych ładunków wybuchowych, słabych punktów konstrukcji lub potencjalnych obiektów wywołujących reakcję łańcuchową. Celny strzał przechyli wieżowiec w kierunku innego budynku, kładąc kilka drapaczy chmur niczym domino.

Trzeci tryb kariery najbardziej przypomina Rollercoaster Tycoon. Tutaj wcielamy się w rolę inżyniera, którego zadaniem jest dokończyć budowę torów kolejki górskiej. Za pomocą prostych narzędzi dokładamy kolejne szyny, spełniając opcjonalne wymogi i zdobywając bonusowe punkty.

To właśnie jako inżynier poznajemy wszystkie tajniki fizyki Screamride, gdy w trakcie budowy, za pomocą jazd próbnych, odkrywamy słabe punkty projektowanej trasy. Niebezpieczne przechyły, wzniesienia wyrzucające pasażerów z foteli, pętle rozpadające się przy dużej prędkości - gra pokazuje nam wszystkie niedoróbki wykazane po jeździe próbnej. Kilka usprawnień i nowy tor gotowy!

Poziom trudności trzech kampanii rośnie w miarę odblokowywania nowych etapów. Warto starać się uzyskać jak najwięcej punktów, gdyż - poza miejscem w tabeli rankingowej - zdobywamy części torów, elementów otoczenia i pojazdów. To obiekty do wykorzystania w trybie piaskownicy.

Piaskownica to spełnienie marzeń każdego domorosłego konstruktora. Dostępne są tu wszystkie części zdobyte w trakcie kampanii, całość oferuje godziny eksperymentowania i zabawy w budowniczego. Budujemy nie tylko trasy, ale nawet budynki i tory saneczkowe - wedle uznania.

Ekipa wyburzająca zwarta i gotowa - za chwilę polecą jak kamień z procy.

Autorskie projekty udostępniamy innym graczom na specjalnej platformie, z której możemy pobrać tory pozostałych entuzjastów i przerobić na własną modłę. To jedyny element interakcji z pozostałymi graczami, co jest dużym minusem. Tego rodzaju gra aż prosi się o tryb sieciowy, w którym użytkownicy mogliby konkurować w ramach dostępnych trybów.

Można odnieść wrażenie, że Screamride pełni rolę demonstracji technologicznej. Nie obyło się jednak bez technicznych niedociągnięć. Często, gdy eksplozje obejmują większy obszar, liczba klatek na sekundę wyraźnie spada. Podobnie jest przy ponownym uruchamianiu zniszczonych poziomów. Gdy duże konstrukcje wpadają do wody i animacja zwalnia, struktura cieczy przypomina gęsty kisiel.

Entuzjastom kolejek górskich i konstruowania torów pełnych widowiskowych zawijasów Screamride przypadnie do gustu. To także ciekawe pole do popisu dla majsterkowiczów. Jako całość produkcja Frontier Developments nie wybija się jednak ponad przeciętność.

6 / 10

Zobacz także