„Secret Invasion” pobiło niechlubny rekord. Najgorzej oceniany finał serialu w historii MCU
Tytuł zbiera fatalne recenzje.
Marvel Studios nie może zaliczyć „Secret Invasion” (pol. „Tajna inwazja”) do udanych projektów. Wczoraj na platformie Disney+ pojawił się ostatni odcinek pierwszego sezonu i według krytyków, to najgorszy finał w historii seriali osadzonych w uniwersum MCU.
Przypomnijmy, że „Tajna inwazja” zapowiadana była jako mroczny thriller polityczny, w którym Samuel L. Jackson powróci do roli Nicka Fury’ego. Bohater wspólnie z Talosem (Ben Mendelsohn) i innymi sojusznikami podejmują walkę ze zmiennokształtnymi istotami znanymi jako Skrulle, chcącymi podstępnie dokonać inwazji na Ziemię. Tytuł, będący pierwszą serią piątej fazy MCU, miał przede wszystkim przyciągnąć widzów poważniejszym klimatem i ciekawą intrygą.
W trakcie sezonu okazało się jednak, że „Secret Invasion” ma przeciętną oglądalność. Ponadto do sieci wyciekł spory budżet produkcji. Zaczęto zastanawiać się, na co twórcy przeznaczyli 211,6 miliona dolarów, skoro historię budują głównie sceny dialogów, a nie spektakularne bitwy superbohaterów. W ogniu krytyki znalazła się także czołówka serialu, w pełni zrealizowana przez sztuczną inteligencję.
Na domiar złego widowisko przoduje w niechlubnej statystyce. W serwisie Rotten Tomatoes, agregującym opinie o produkcjach filmowych i serialowych, finał „Secret Invasion” uzyskał zaledwie 13 procent pozytywnych ocen od krytyków, trzeci i czwarty odcinek - 38 procent, drugi i piąty - 50 procent, a pierwszy - 52 procent.
Oznacza to, że, ostatni epizod pierwszego sezonu „Secret Invasion” jest najgorzej ocenianym odcinkiem w historii tytułów osadzonych w MCU, a pozostałe rozdziały serii są tuż za nim. Dla kontrastu, wcześniej w tym rankingu prowadził szósty odcinek „Mecenas She-Hulk”, który zebrał 70 procent pozytywnych recenzji.
W obliczu tylu niepowodzeń, drugi sezon „Secret Invasion” stanął pod znakiem zapytania. Niewiele w tym kontekście zmieniają obietnice reżysera Aliego Selima, który stwierdził, że „seria ma jeszcze wiele historii do opowiedzenia”.