Skip to main content

Secrets of Raetikon - Recenzja

Sekrety starożytnej cywilizacji.

Retowie byli starożytnym plemieniem, zamieszkującym dzisiejsze alpejskie tereny wschodniej Szwajcarii i Tyrolu. Niewiele wiadomo o ich pochodzeniu i kulturze, ponad to, że na 15 lat przed narodzinami Chrystusa, zostali ujarzmieni przez Rzymian, a z ich ziem utworzono prowincję imperium o nazwie Recja.

Łacina w niedługim czasie wyparła rodzimy język Retów, który pozostawił po sobie głównie tajemnicze runy. To właśnie na ich bazie artysta Clemens Scott stworzył runiczny język gry, będący osią napędzającą opowieść w Secrets of Raetikon.

Niezależne wiedeńskie studio Broken Rules oferuje produkcję niezwykłą, a jej niewielki - choć otwarty - świat zachęca do powolnej eksploracji pod postacią kolorowego ptaka. Latając zaglądamy w każdą dziuplę w drzewie, podnosimy kamień po kamieniu, nurkujemy w jeziorkach, by sprawdzić, czy w głębi nie czai się coś, co umożliwi lepsze poznanie wymarłej cywilizacji.

Zobacz na YouTube

Podczas zabawy natkniemy się na dzikie zwierzęta zamieszkujące zbocza Alp; część z nich będzie wobec nas obojętna, niektóre spłoszone uciekną, ale są również i takie, które na naszego podopiecznego bezpardonowo zapolują. Podczas poszukiwań musimy mieć oczy szeroko otwarte, ponieważ wobec drapieżników jesteśmy niemal bezbronni. W celu ich eliminacji warto wykorzystać otoczenie, wystające skały czy kolce, i w ich pobliże zwabić wrogów. Lub zwabić srokę, by za nami poleciała wprost w miejsce zamieszkane przez jastrzębia. W ten oto sposób pozbawimy życia jednego z przeciwników.

Poza zwierzakami natrafimy na tablice z inskrypcjami, a także starożytne mechaniczne budowle. Gdy zdobędziemy odpowiednią liczbę kryształów, uruchomimy maszyny, co zdaje się być naszym głównym celem. Ale nie warto zdradzać zbyt wiele, by nie psuć zabawy. Pod tym, ale i wieloma innymi względami, widać, że Austriacy czerpali pomysły ze słynnego Feza.

Warto kombinować i myśleć, bo łamigłówek - raz prostszych, a czasem trudniejszych - nie brakuje. Jak chociażby wtedy, gdy zainteresowałem się niewielkim kamieniem leżącym na zboczu Alp. Odsunąłem go, przecisnąłem do środka, dolatując do małego jeziorka wewnątrz góry. Nurkowanie nie przynosiło efektów, woda wypychała mnie ku powierzchni. Rozwiązaniem problemu okazało się przywleczenie kamienia i wskoczenie wraz z nim do wody. I tak oto zdobyłem kolejne runy. Niby proste, ale czasem trzeba wykazać się sprytem, a także zatrzymać się i zastanowić, co dalej.

Oprawa artystyczna jest po prostu prześliczna

Co ważne, sterowanie jest nader proste i przyjazne. Wielokolorowy ptak płynnie porusza się porywany prądem powietrza. Aż chce się powiedzieć, że latanie to prawdziwa przyjemność!

Twórcy od czasów wczesnej wersji alfa, wyraźnie wzbogacili świat gry o nowe zwierzęta, plansze i sekrety. Mamy co robić, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jednak to wciąż za mało, że nie starczyło czasu na realizację wszystkich pomysłów. Niektóre miejsca zioną pustką; nie bardzo wiemy, co mamy ze sobą zrobić poza relaksującym lataniem w chwilach, gdy akurat nie ściga nas żaden drapieżnik. A w samej grze nie brakuje momentów, które na siłę przedłużają kilkugodzinną rozgrywkę.

Rozumiem także, że brak widocznego interfejsu i mapy pogłębia immersję w wyludnionym świecie, ale też najzwyczajniej irytuje, gdy po raz kolejny gubimy się, bo zapomnieliśmy wlecieć we właściwą dziuplę. Jakaś mini mapka zdaje się być niezbędna, by wyciągnąć nas z opresji. Szczególnie, że wielokrotnie wracamy do tych samych lokacji, co samo w sobie na dłuższą metę nudzi.

Nie wszystkie zwierzaki w grze są tak potulne

Od strony wizualnej gra wręcz zachwyca. Przedstawiona w dwuwymiarowej grafice bajecznie kolorowa kraina, zamieszkana przez wymyślne stworzenia, w połączeniu ze starożytnymi machinami - wzbudza podziw. Co tu dużo mówić, to jeden z najładniejszych niezależnych tytułów ostatnich miesięcy, a jej urody nawet w połowie nie oddają obrazki.

Secrets of Raetikon nie odkrywa wszystkich atutów przy pierwszym uruchomieniu, łącząc elementy platformówki z grą logiczną. Premiuje graczy cierpliwych i ciekawskich. Z drugiej jednak strony, mam nieodparte wrażenie, że nie wykorzystano wszystkich walorów wykreowanego świata. Brakuje ostatniego szlifu - czegoś co nas porwie, tak jakby skończył się twórcom czas.

Gra planowana jest na trzy rozdziały, następne części będą wydane w zależności od sukcesu pierwszego. Warto mu dać szansę, bo to zalążek ciekawego projektu, którym - miejmy nadzieję - z biegiem czasu stanie się Secrets of Raetikon.

6 / 10

Zobacz także