Serial „The Last of Us” miał za mało zarażonych? Drugi sezon to naprawi
Twórcy uspokajają.
Jednym z najczęstszych zarzutów w stronę serialu „The Last of Us” była zbyt mała liczba scen akcji z zarażonymi w roli głównej. Twórcy zapewniają, że drugi sezon zaoferuje znacznie więcej emocji.
„The Last of Us” zrobiło wszystko, by uniknąć łatki „kolejnej opowieści o zombie”. I choć duża część widowni zaakceptowała spokojniejsze tempo opowieści, to wciąż nie brak opinii, że produkcja w zbyt radykalnym stopniu odbiegła od horrorowych elementów oryginału.
Krytyczne głosy fanów dotarły do współreżyserów Neila Druckmanna i Craiga Mazina. Twórcy wyznali w wywiadzie dla portalu Variety, że są świadomi największych problemów serialu. „Duża część gry skupia się na skradaniu, walce i skrytobójstwie. Jest tam sporo walki. Nie wiem ile zabójstw gracz ma na koncie pod koniec gry, ale są to pewnie trzycyfrowe liczby” - mówił Mazin.
„To zdecydowanie więcej niż w serialu”- dodał Druckmann. „Ale jest jeszcze sporo »The Last of Us« do pokazania. I bardzo możliwe, że w dalszej części opowieści pojawi znaczniej więcej zarażonych. Może i nawet całkowicie nowych rodzajów” - podsumował znów Mazin.
Oczywiście w sieci nie brak również głosów broniących decyzji scenarzystów. Zdaniem wielu, wierne odwzorowanie większości scen walki z gry mogłoby zaburzyć klimat oraz tempo serialu. Twórcy wielokrotnie podkreślali, że każde starcie z przeciwnikiem powinno nieść za sobą pewien rodzaj głębokiego sensu, a nie tylko przeszkadzać bohaterom w dotarciu do celu.
Na koniec warto przypomnieć, że dziś o godzinie 03:00 w streamingu HBO Max zadebiutował ostatni odcinek „The Last of Us”. Zgodnie z przewidywaniami Belli Ramsey - aktorki odgrywającej rolę Ellie - finał opowieści wywołał wśród widzów skrajne reakcje. Wielu internautów broni jednak kontrowersyjnej decyzji Joela za pomocą wzruszających i zabawnych memów.