Serial „The Last of Us” pokazał klikacza już w 1. odcinku, ale prawie nikt go nie zauważył
Jesteście spostrzegawczy?
HBO wyemitowało dopiero jeden odcinek „The Last of Us”, a już można znaleźć w serialu sporo ciekawostek i sekretów. Przykładem jest identyczna jak w grze koszulka Sarah, nawiązanie do drugiej części gry i... klikacz na dachu, którego dostrzegło zapewne niewielu widzów.
Detal pojawia się w ostatnim ujęciu odcinka. Kamera unosi się, ukazując zrujnowane budynki - w tym wieże ułożone w odwrócone „V”. W tle przygrywa „Never Let Me Down Again” autorstwa Depeche Mode, słychać też krzyk klikacza, czyli monstrum dobrze znanego fanom gier. Okazuje się jednak, że nie tylko go słychać, ale i widać. Trzeba się jednak dobrze przyjrzeć.
Klikacz stoi na dachu jednego z budynków na bliższym planie. Można go dostrzec tylko wtedy, gdy krajobraz roświetlają błyskawice. Poniżej zrzut ekranu z omawianej sceny i zbliżenie na klikacza, choć zdecydowanie łatwiej rozróżnić jego sylwetkę, gdy się porusza.
Ciekawe jest to, że klikacz porusza się identycznie jak w grze - w trakcie krzyku pochylając się do przodu, z ramionami skierowanymi do tyłu. Sam dźwięk również jest wyciągnięty właściwie wprost z gier, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę, jakim szacunkiem do pierwowzoru wykazali się producenci. Niektóre dialogi i sceny są niemal w całości odtworzone, wliczając w to pozycję kamery.
Drugi odcinek serialu ukaże się 23 stycznia. Obecność klikacza czającego się na bohaterów można uznać za zapowiedź tego, co w nim zobaczymy.