Serial Wiedźmin nie jest "ubogim kuzynem Władcy Pierścieni i Gry o Tron" - przekonują producenci
Twórcy stawiają na praktyczne efekty specjalne.
Twórcy realizowanego dla platformy Netflix serialu „Wiedźmin” twierdzą, że produkcja nie powinna jakościowo odstawać od „Gry o Tron” lub powstającego dla Amazonu projektu w świecie „Władcy Pierścieni”.
Producenci Lauren S. Hissrich i Andrew Laws udzielili wywiadu francuskiemu magazynowi Première. Wypowiedzieli się o efektach specjalnych, podkreślając, że chcą ograniczyć ilość tych komputerowych. Uspokajają jednak, że projekt nie będzie przez to gorszy od konkurencji.
- Nie jesteśmy ubogim kuzynem „Władcy Pierścieni” lub „Gry o Tron”. Dzięki Netflixowi mamy wiele pracy! Nakręciliśmy ogromne sceny, a przyjęte przez nas standardy jakości dorównują filmom kinowym - przekonuje Hissrich.
Warto zaznaczyć, że HBO na każdy odcinek finałowego sezonu swojej słynnej produkcji przeznaczyło około 10 milionów dolarów, a Amazon na nowy serial w Śródziemiu wydał już około miliarda dolarów. Budżet „Wiedźmina” nie jest na razie znany.
Lewis wyjaśnia zaś, że producenci chcieli uniknąć sytuacji, w których obecni na planie aktorzy musieliby grać stojąc przed zielonym ekranem. Zaznacza, że postawiono na realizm, także podczas scen walk.
Zwraca jednocześnie uwagę, że w dzisiejszych czasach widzowie bardzo szybko potrafią rozpoznać komputerowe efekty specjalne. To z kolei potrafi popsuć przyjemność z seansu, szkodząc tak zwanej „immersji”, czyli wciągnięciu w świat przedstawiony.
- Bardzo ważnym dla nas było, aby serial posiadał autentyczny styl. Na rynku istnieje już gra wideo z niesamowitą grafiką i nie chciałam, aby nasza produkcja wyglądała podobnie - dodaje Hissrich, odnosząc się oczywiście do serii od CD Projekt Red.
Pierwszy sezon serialu Wiedźmin - składający się z ośmiu odcinków - nie ma jeszcze wyznaczonej daty premiery, ale spekuluje się, że ukaże się w grudniu. Niewykluczone, że termin debiutu zostanie ujawniony 31 października, ponieważ wówczas Netflix planuje opublikować nowy trailer.
Źródło: CBR
Następnie: Huawei zaprezentuje pierwszy smartfon z aparatem pod ekranem