Śmierć w MCU może stracić na znaczeniu. Marvel nie wyklucza wskrzeszania kolejnych postaci
O ile zrobi się to z szacunkiem.
Istnieje spora szansa, że Wolverine nie będzie jedyną postacią z uniwersum Marvela, która powróci na ekrany po dłuższej przerwie. Prezes wytwórni przyznał, że przywracanie bohaterów do życia może mieć sens.
Feige odniósł się konkretnie do dwóch postaci, które po raz ostatni widzieliśmy w Avengers: Koniec Gry z 2019 roku. W teorii superbohaterska podróż Iron Mana i Kapitana Ameryki dobiegła już końca, ale w praktyce wiele może się jeszcze zmienić. Zdaniem menedżera, postacie powinny być wskrzeszane sensownie i z zachowaniem szacunku.
„To jest kluczowe, prawda? Jak to zrobić w taki sposób, który nie tylko będzie świetny, ale i zachowa to, co było wcześniej? Wiesz, spędziliśmy ostatnie dwa lata, zastanawiając się nad tym w kwestii Wolverine” - mówił Feige w wywiadzie z DiscussingFilm.
„Co więc nas czeka? Zobaczymy. Jesteśmy po prostu dumni, że - jak sądzę - poradziliśmy sobie z Wolverinem” - mówi dalej. „Myślę, że pojawienie się Hugh [Jackmana - dop. red] i jego główna rola [w Deadpool i Wolverine] to świetny znak, że da się to zrobić - o ile tylko podejdzie się do tego ze starannością”.
Sposobów na przywracanie postaci z martwych w MCU nie brakuje, co widzieliśmy chociażby we wspomnianym Avengers: Koniec Gry. Zawsze można też skorzystać z motywu multiwersum, w którym właściwie może wydarzyć się wszystko. Pytanie tylko, czy z takiego rozwiązania będą zadowoleni aktorzy.
Z pomysłu stworzenia nowego filmu z Wolverinem w roli głównej nie był zadowolony James Mangold, reżyser Logan: Wolverine z 2017 roku. W jednym z wywiadów przyznał, że wytwórnia powinna zostawić bohatera w spokoju. „Zawsze musiał być jakiś inny Wolverine. Może być mały Wolverine albo animowany Wolverine. Będą z niego wyciskać ile tylko się da, jak wodę ze szmatki” - mówił.