Sniper Elite 4 - Recenzja
Z lunetą przy oku.
To już czwarty raz, gdy wcielamy się w rolę Karla Fairburne'a, amerykańskiego agenta wywiadu z niesłychanie celnym okiem. Tym razem trafiamy do słonecznej Italii, gdzie u wybrzeży Morza Śródziemnego rozpoczniemy kampanię przeciwko wytworzeniu zabójczej, nazistowskiej broni.
Piaszczyste plaże to jednak nie jedyny teatr działań. Twórcy przygotowali szereg różnorodnych misji, w których infiltrujemy także niemieckie bazy, przemierzamy górskie lasy i przekradamy się pod osłoną nocy uliczkami niewielkich miasteczek.
Historia przedstawiona w grze koncentruje się na dwóch wątkach. Główny związany jest ze wspomnianą tajną bronią, za to zadania poboczne dotyczą pomocy włoskiemu ruchowi oporu, pod przewodnictwem kobiety o pseudonimie Aniołek. Oba wątki związane są ze sobą niemal bezpośrednio, a wykonując główne wytyczne misji czasem nie da się ominąć tych opcjonalnych.
Fabuła nie jest jednak najmocniejszą stroną produkcji i stanowi jedynie zgrabny łącznik pomiędzy zróżnicowanymi misjami, pełnymi walk z wrogą piechotą i okazjonalnie wozami pancernymi czy czołgami. Zadań w grze jest osiem, a każde można ukończyć nawet w mniej niż godzinę, o ile bawimy się na niższych poziomach trudności i preferujemy rozgrywkę w stylu Rambo.
Rozwiązania siłowe są tym razem znacznie trudniejsze, niż miało to miejsce w poprzedniej części Sniper Elite. W przypadku wykrycia naszej pozycji wrogowie starają się nas sprytnie okrążać. Sztuczna inteligencja, choć znacznie poprawiona względem poprzednika, wciąż posiada wyraźnie słabsze momenty. Balans rozgrywki nadrabiany jest jednak przez otrzymywane obrażenia - nierzadko dwa oddane w naszą stronę strzały zmuszają do wczytania ostatniego zapisu gry. Te możemy stosować w każdej chwili.
Otwarte wymiany ognia nie są jednak tym, czego należałoby oczekiwać po grze ze snajperem w roli głównej. Ogólne założenia rozgrywki nie zmieniły się od ostatniej części i wciąż najwyżej punktowane są działania po cichu i koncentracja na używaniu karabinów wyborowych, a także zmienianiu pozycji po zauważeniu przez wroga.
Odczucia związane z kolejnymi strzałami ze snajperki są o tyle lepsze niż w poprzedniej odsłonie, że twórcy zdecydowali się na znaczne powiększenie poszczególnych obszarów działania. W żadnym przypadku mapy nie przypominają otwartych światów. Czasami aż nazbyt wyczuwalna jest liniowość i tunelowość, choć nie przeszkadza to aż tak, jak choćby brak możliwości przeskoczenia niektórych małych murków czy skał.
Projekty poziomów są dobrze przemyślane i wyważone względem wytycznych, jakie otrzymujemy na początku każdego zadania. Miejsce akcji i rozmieszczenie punktów kluczowych mają sens, patrząc przez pryzmat konieczności ciągłego zmieniania snajperskiego stanowiska. Szkoda tylko, że w etapach miejskich możemy wchodzić wyłącznie do budynków, które mają otwarte drzwi. A tych nie uświadczymy zbyt wiele.
Możliwości podejścia do każdego celu jest jednak sporo, głównie ze względu na mnogość ścieżek dostępu wokół. Jeśli zadanie wymaga pozbycia się ważnego oficera, możemy próbować zakraść się za jego plecy lub zbadać dokładnie najbliższą okolicę. Może się bowiem okazać, że jeden celny strzał z większej odległości rozwiąże problem.
Używanie karabinu snajperskiego ponownie sprawia sporą przyjemność, chociaż jej pełnię odczuwamy dopiero po usunięciu wszystkich „wspomagaczy”. Otrzymujemy opcje włączenia wpływu wiatru i grawitacji na pociski, zmiany agresywności przeciwników sterowanych przez sztuczną inteligencję, a nawet realizm związany z dźwiękami wydostającymi się z wytłumionych broni. Zabawa staje się wówczas wymagająca, ale i bardzo satysfakcjonująca.
Zobacz: Sniper Elite 4 - Poradnik, Solucja
Przygotowano wiele opcji konfiguracji rozgrywki, dzięki czemu po poświęceniu kilku chwil na zabawę ustawieniami, możemy dopasować grę pod własne oczekiwania. Od radosnej i niemal beztroskiej strzelaniny, po trudną i wymagającą olbrzymich pokładów cierpliwości „męczarnię”. Jest to także świetny sposób na naturalne wydłużenie głównej kampanii, nawet do kilkunastu godzin.
Konfigurować możemy także używaną broń oraz niektóre przedmioty, choć w niewielkim stopniu. Po raz kolejny możemy też być świadkami widoku z tak zwanego prześwietlenia, które obrazuje skalę obrażeń zadanych przez penetrujący ciało pocisk. Oglądamy więc efektowne uszkodzenia kości i organów wewnętrznych. Wrażliwsi gracze mogą tę opcję jednak wyłączyć lub ograniczyć jej występowanie.
Powtarzalność dostrzegamy natomiast w kwestii oprawy graficznej. Gra nieszczególnie zachwyca pod względem wizualnym i na pierwszy rzut oka widać, że wykorzystana technologia jest już nieco zestarzała.
Próbuje być to maskowane przez mnogość rozmyć i dodatkowych efektów graficznych, głównie związanych z oświetleniem. Często z pozytywnym skutkiem, choć słabo wypadają etapy w nocy. Te rozgrywane przy świetle dziennym mogą się czasem podobać. Najgorzej pod względem wizualnym wypadają wybuchy oraz powtarzalne animacje postaci.
Przed premierą gry nie udało nam się przetestować trybów rozgrywki sieciowej, a te zapowiadają się nawet ciekawie. Oprócz klasyki, mamy tu choćby pojedynek na najdalsze strzały z odległości czy ostrzeliwanie się poprzez nieprzekraczalny pas ziemi niczyjej.
Gra, podobnie jak poprzednia część, oferuje możliwość przejścia kampanii głównej lub pojedynczych misji w ramach kooperacji dwóch graczy. Dostępne są także zadania polegające na przetrwaniu ataków coraz silniejszych fal nieprzyjaciół oraz asymetryczne misje dla obserwatora i snajpera.
Chcąc krótko podsumować najnowszą część Sniper Elite, można by powiedzieć, że to więcej tego samego, ale w zdecydowanie lepszej formie. Jeśli zabawa ze snajperką nigdy nie sprawiała nam przyjemności, ten tytuł z pewnością do siebie nie przekona. Niemniej, dla miłośników cichej eliminacji wrogów z odległości, Sniper Elite 4 to gra godna zainteresowania.