Recenzja Sniper Elite: Resistance. Ale to już było
To już gra czy jeszcze dodatek?
Sniper Elite: Resistance, czyli spin-off serii o elitarnych snajperach równie dobrze mógłby zostać wydany jako obszerny dodatek do poprzedniej części. Nowe misje luźno spięte fabułą o poszukiwaniach śmiercionośnej broni nie oferują żadnej świeżości, ale przygotowana zawartość to kawał dobrze wykonanej pracy. Otrzymaliśmy tytuł, który dostarczy porcję dodatkowej zabawy w formule znanej z „piątki”, ale pozostawi niedosyt oczekującym innowacji w rozgrywce.
Tak jak w Sniper Elite 5, ponownie udajemy się do okupowanej przez nazistów Francji. Tym razem nie wcielamy się w głównego protagonistę serii, Karla Fairburne’a, a jego znajomego, brytyjskiego komandosa o bliźniaczych umiejętnościach - kapitana Harry’ego Hawkera. Fabuła toczy się równolegle do wydarzeń znanych z „piątki” i skupiona jest na tajemniczej „Wunderwaffe” - supertajnej broni, której użycie zagroziłoby lądowaniu Aliantów we Francji. Historia nie należy do zbyt porywających i wzorem poprzednich części, służy wyłącznie do połączenia odwiedzanych w kampanii lokacji w logiczną całość.

Znacznie ciekawsza jest sama rozgrywka i swoboda w wykonaniu powierzonych nam zadań. Skradamy się, podkładamy ładunki wybuchowe oraz eliminujemy wrogów przy pomocy pokaźnego arsenału broni palnej lub elementów otoczenia. Każda pukawka może być dowolnie modyfikowana: możemy je wyposażyć w lunety z różnym stopniem przybliżenia, kolby lub tłumiki. Warto personalizować broń pod swój styl rozgrywki, bo każdy wystrzał generuje hałas - zależny od rodzaju amunicji, modyfikacji i modelu broni - który alarmuje pobliskie patrole.
Jeśli jednak nudzi kogoś chowanie się po krzakach, może spróbować granatów, min lub zwyczajnie wbiec w grupę żołnierzy z okrzykiem „Vive la France!” na ustach. Gra jednak wyraźnie premiuje ciche sposoby rozwiązywania konfliktów, a uciekanie się do otwartej wymiany ognia powinno być ostatecznością. Jeśli przesadzimy z robieniem hałasu, może się okazać, że większość przeciwników z okolicy dołączy do zabawy i będziemy musieli radzić sobie z przeważającymi siłami wroga.




Każda z dziewięciu misji - wyłączając krótki epilog, który udało mi się ukończyć w minutę - to sporej wielkości mapa, na której w dowolnie wybrany przez siebie sposób realizujemy przydzielone nam przez sztab cele. Każdy poziom oferuje kilka rodzajów aktywności. Najważniejsza jest oczywiście główna misja, która z reguły polega na wykradaniu tajnych dokumentów albo wysadzaniu dział przeciwlotniczych. Podczas eksploracji natkniemy się także na dodatkowe cele, które nie wyróżniają się różnorodnością na tle głównych zadań. Całość jest dość powtarzalna i po ukończeniu pierwszego poziomu, nic nie powinno już nas zaskoczyć. Wrażenie monotonii potęguje też fakt, że dokładnie tak samo wyglądało to w poprzedniej odsłonie cyklu.
W przerwie od wykonywania głównego zadania możemy też zająć się eliminacją VIP-ów. Nagrodą za zabicie celu w konkretny sposób - na przykład poprzez otrucie - jest odblokowanie nowej broni. Twórcy wyraźnie inspirowali się serią Hitman, choć całość jest znacznie mniej finezyjna i często polega po prostu na wykonaniu na mapie jednej czynności więcej. Wszystkie aktywności są dość powtarzalne, ale w praktyce główne skrzypce odgrywa lokacja, a samo jej zwiedzanie i czyszczenie jej z nazistów sprawia największą frajdę. Zadania, na równi z fabułą, to tylko pretekst do eksploracji.
Lokacje są rozległe, pełne szczegółów i niewidocznych na pierwszy rzut oka obszarów. Infiltracja winnicy, która z daleka wyglądała na zwyczajną, prowincjonalną posiadłość, głęboko pod ziemią skrywała potężny kompleks pełen sprzętu wojskowego. Wszystkie obszary to malownicze, nadające się na widokówkę krajobrazy, które stanowią największą zaletę Sniper Elite: Resistance. Z drugiej co chwila zastanawiałem się, czy czegoś podobnego nie widziałem już w poprzedniej części, bo francuskie widoki z obu odsłon są do siebie łudząco podobne.




Prócz kampanii, którą rozegramy samotnie lub w sieciowej kooperacji, Sniper Elite: Resistance oferuje szereg dodatkowych trybów, których lwia część została żywcem przeniesiona z poprzedniczki. Mamy więc klasyczne tryby wieloosobowe i tryb inwazji, który pozwala na nawiedzenie rozgrywki innego gracza. Nowością są natomiast misje propagandowe, które odblokujemy, znajdując plakaty podczas kampanii. Nie są jednak zbyt rozbudowane, ponieważ to tylko kilka wyzwań ograniczonych czasowo, polegających na eliminacji celów w otwartej walce, po cichu lub przy pomocy karabinu snajperskiego.
Strzelanie - zwłaszcza przy użyciu wspomnianego karabinu snajperskiego - sprawia mnóstwo frajdy. Na niższych poziomach trudności, gdy wstrzymamy oddech - wciskając odpowiedni przycisk - gra wskaże nam specjalnym znacznikiem miejsce, w które powinniśmy oddać strzał. Na najwyższym poziomie trudności sami musimy ocenić odległość i skorygować przyrządy celownicze - doskonale znają to wszyscy fani cyklu.
Do dyspozycji mamy także broń boczną i pomocniczą. Oba rodzaje broni są świetnym dopełnieniem snajperki - pistolet z tłumikiem jest cichszy i przy skradaniu był dla mnie obowiązkowy, a mój ulubiony pistolet maszynowy - brytyjski Sten - nie raz uratował mi skórę, gdy przypadkiem wywołałem zbyt duże zamieszanie. Wymiany ognia są więc satysfakcjonujące niezależnie od wybranego stylu rozgrywki, a całość dopełnia wizytówka serii, czyli kamera X-ray, pozwalająca obserwować skutki naszego trafienia. Widziałem to już setki razy, a i mi się nie nudzi.




Znacznie bardziej dyskusyjne są jednak mechaniki skradania, które ulegają znanym trendom. W grze korzystamy z wysokiej trawy do ukrycia, wspinamy się po gzymsach suto oblanych wskazówką w formie kolorowej farby czy gwiżdżemy, by zwabić przeciwników. Na dodatek sztuczna inteligencja, choć początkowo sprawia wrażenie wyczulonej na dźwięki i czujnej, dość szybko ulega nawet najbardziej prymitywnym zagrywkom. Wielokrotnie zdarzała mi się sytuacja, w której wywołanie hałasu lub pozostawienie wabika sprawiło, że wszyscy okoliczni żołnierze podchodzili posłusznie w to samo miejsce, w którym po cichu byli eliminowani.
Mapy, choć zaprojektowane w ciekawy sposób, borykają się z dziwnymi problemami, których nie potrafię zaakceptować, zwłaszcza że całość tak bardzo bazuje na rozwiązaniach przeniesionych z poprzedniej części. Niektóre przeszkody - mury, płoty czy skrzynie - nie zostały zaprojektowana tak, by można było przez nie przeskoczyć lub się za nimi ukryć. To dziwne i mylące, bo bardzo podobne obiekty w innym miejscu już oferują takie możliwości.
Testowana przeze mnie wersja na Steam pod względem technicznym działała bez zarzutów, a sama grafika zaliczyła niewielki upgrade w porównaniu do Sniper Elite 5. Tekstury są wyraźniejsze, a lokacje bogatsze o szczegóły. Niestety to tylko kosmetyka - gdy już przyzwyczaiłem się do odświeżonych aspektów wizualnych, na wierzch wyszły te same animacje leczenia, eliminacji przeciwników czy fizyka obiektów. Sama grafika też wypada nierówno, bo usprawnienia otoczenia uwypukliły problem z aparycją postaci, które wyglądają jak żywcem wyciągnięte z poprzedniej generacji.




Podsumowanie
Seria Sniper Elite wyraźnie stanęła w miejscu, ale jeśli jesteście fanami cyklu, to wiecie, czego się spodziewać i prawdopodobnie będziecie się tu świetnie bawić. Mnie nowa zawartość zbudowana na starych fundamentach wciąż potrafi utrzymać przy ekranie, choć głównie z powodu świetnie zaprojektowanych lokacji. Najwyraźniej strategia „więcej tego samego” jeszcze się nie wyczerpała, ale wątpię, czy dałbym taką samą szansę kolejnej części bez znaczących innowacji w rozgrywce.
Ocena: 6/10
Plusy: |
+ Zaskakująco wciągająca powtórka ze Sniper Elite 5 |
+ Rozległe mapy, które oferują sporo przestrzeni do wypracowania własnego stylu rozgrywki |
+ Model strzelania, zwłaszcza przy wykorzystaniu karabinu snajperskiego |
+ Spory arsenał broni i modyfikacji, który odblokujemy podczas rozgrywania kampanii |
Minusy: |
- Pomimo tego, że mamy do czynienia ze spin-offem, tytuł jest zbyt podobny do poprzedniej „głównej odsłony” |
- Największa nowość, czyli misje propagandowe, to tylko 7 wyzwań na czas |
- Fabuła, choć oparta na ciekawym pomyśle, jest tylko mało angażującym tłem |
- Przestarzałe modele postaci |
- Obiekty, które powinny być interaktywne, z jakiegoś powodu takie nie są |
Recenzja gry została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.