Skip to main content

Sony o hejcie na The Last of Us 2: nie przejmujemy się tym

Trzeba robić swoje.

  • Sony i pracownicy Naughty Dog starają się nie zwracać uwagi na negatywne komentarze dotyczące TLOU 2
  • Jim Ryan uważa grę za sztukę i jest dumny, że zadebiutowała na PlayStation

Fabuła The Last of Us 2, a także sposób przedstawienia opowieści oraz bohaterowie The Last of Us 2 to elementy, które spotkały się z głośną falą krytyki części graczy, w tym ekstremalnymi objawami toksyczności. Szef PlayStation twierdzi jednak, że deweloperzy nie przejmują się takim zachowaniem.

- Spotkałem Neila [Druckmanna, reżysera gry - red.] w ubiegłym roku i pogratulowałem mu opowieści i formy sztuki, którą stworzył - opowiada Jim Ryan w niedawnym wywiadzie. - Neil to duży chłopiec, tak samo jak ja. Myślę, że żaden z nas nie pozwoliłby sobie na zbytnie przejmowanie się takimi rzeczami - dodał szef SIE, nawiązując do agresywnych i pełnych nienawiści komentarzy.

Poza pracownikami Naughty Dog, najbardziej ucierpiały prawdopodobnie aktorki, które użyczyły Abby głosu oraz wizerunku

- Neil wie, że tworzy wielką sztukę. Wie, że z powodzeniem porusza tematy, które nigdy nie pojawiły się na poważnie w żadnej grze w historii. Myślę, że to wybitne osiągnięcie, i jestem bardzo dumny, że stało się to na platformie PlayStation. Jeśli chodzi o toksyczność, po prostu ignorujesz ją i kontynuujesz robotę.

Ryan podkreślił też w rozmowie, że Sony dba o różnorodność pracowników, a także okazywanie szacunku i tolerancji w zespole. Według szefa SIE, przejawem tego nastawienia jest większa liczba kobiecych protagonistek gier japońskiego producenta, a także Miles Morales.

Zobacz także