Skip to main content

Spintires: MudRunner - American Wilds, czyli trudna praca w terenie

Plus rozmowa z uczestnikiem zawodów offroad.

W październiku zeszłego roku ukazał się nietypowy i bez dwóch zdań wyjątkowy tytuł dla wielbicieli symulacji - Spintires: MudRunner. Podstawowe założenia są proste: oto zasiadamy za kierownice wzorowanych na radzieckich, starych maszyn do zadań specjalnych.

Gra zdobyła serca setek tysięcy graczy na całym świecie, proponując prosty w teorii, ale bardzo wymagający w praktyce system rozgrywki. Posiadając w dłoni tylko mapę i kompas, przemierzamy szalenie trudne i błotniste trasy, okazjonalnie wspomagając się wyciągarką oraz przełączaniem napędu i blokadą dyferencjału.

Największą siłą Spintires: MudRunner jest natomiast system odpowiedzialny za fizykę prowadzenia auta i podłoże. Przez większość gry przedzieramy się mozolnie błotnistymi drogami, zalanymi traktami czy po ogromnych głazach nad przepaścią, gdzie jeden fałszywy ruch może spowodować niepowodzenie zadania.

Nie tylko Rosja

Ostatnia wersja gry Spintires: MudRunner oferowała kilka lokacji inspirowanych rosyjskimi krajobrazami z ubiegłego wieku. Opuszczone miasta, tartaki w środku tajgi, do których nie prowadzi żadna oficjalna droga i wiele innych, klimatycznych miejsc.

Spokojnie, mam napęd na sześć kół

Lokacje bez wątpienia przypominają legendarną drogę federalną A360 „Lena” (dawniej znana jako A56), która znajduje się we wschodniej części Rosji i łączy Jakucję, Kolej Transsyberyjską oraz Kolej Bajkalsko-Amurską.

Łączna długość drogi wynosi 1212 kilometrów, a sama trasa jest uznawana za jedną z najbardziej niebezpiecznych na świecie. Mało gdzie jedziemy tu po utwardzonej nawierzchni, a w związku ze zmianami atmosferycznymi bardzo często jest wręcz nieprzejezdna.

Edycja American Wilds rozszerza znacznie zawartość gry Spintires: Mudrunner, oferując siedem nowych, legendarnych ciężarówek i pojazdów ze Stanów Zjednoczonych. Oprócz wielkich pojazdów, zasiądziemy między innymi za kierownicą pickupa Forda, Hummera czy też Chevroleta.

To oczywiście nie koniec, gdyż „amerykańskie” rozszerzenie zaoferuje także dwie nowe mapy. Nie będzie jednak łatwiej - twórcy projektując scenerie inspirowali się bowiem najsurowszymi zakątkami mroźnej i dzikiej Montany oraz sąsiadującą z nim Dakotą Północną.

Amerykańskie lokacje posiadają nieco więcej asfaltu, zwłaszcza w zurbanizowanych fragmentach mapy, jednak w większości podłożem, po którym się poruszamy, są wciąż błotniste i rozjeżdżone trakty.

Most wytrzyma, ale czy nasze nerwy też?

Trasy i bezdroża w Ameryce zostały zaprojektowane na tyle sprytnie, aby na pierwszy rzut oka nie były tak przerażające, jak rosyjskie z podstawowej edycji gry. Chytrze rozmieszczone pułapki w postaci głębokiej wody czy kamieni umieszczonych w krzakach sprawiają, że Spintires nagradza graczy, którzy długo planują trasę przeprawy.

W tym miejscu warto wspomnieć, że edycja American Wilds obejmuje bazową wersję gry i wszystkie poprzednio wydane DLC - gra w takiej wersji ukazała się na PC, PlayStation 4 i Xbox One, a w listopadzie trafi również na Nintendo Switch.

Te wspaniałe maszyny

Od pewnego czasu w różnych kanałach telewizyjnych możemy śledzić losy kierowców ciężarówek, którzy pracują w bardzo trudnych terenach, prowadząc pojazdy, o których często nawet nie śniliśmy. Popularyzacja wspomnianych programów mogła być sporą inspiracją dla twórców gry Spintires: MudRunner, ale zarówno jak w telewizji, tak samo jak w grze, główną uwagę poświęcamy właśnie wspaniałym maszynom.

W dobie coraz bardziej zaawansowanych technologii używanych w samochodach, jesteśmy przyzwyczajeni, że często najtrudniejszą robotę wykonują za kierowcę rozmaite systemy. Inteligentne systemy zarządzania napędem czy automatycznie dostosowujące się zawieszenie to jedynie wierzchołek góry lodowej.

Grunt, aby nie patrzeć w dół

W Spintires niektóre pojazdy nie posiadają żadnych wspomagaczy (oprócz wyciągarki, która również jednak ma ograniczony zasięg i można przypinać ją tylko do dużych drzew) i jedynie mądre operowanie gazem i kierownicą oraz przerzucaniem biegów może zapewnić sukces w dostarczeniu drewna czy paliwa.

Wydawać by się mogło, że w starych pojazdach kierowcy walczyli zatem z maszyną, a po całodziennym kręceniu kierownicą niemiłosiernie bolały ręce. Nic bardziej mylnego - nawet stare i legendarne Land Rovery z lat 80. i 90. zaskakują po dziś dzień gracją i lekkością, z jaką przemierzają kolejne przeszkody.

Trudność jazdy w terenie - co skutecznie obrazuje gra Spintires: MudRunner - polega przede wszystkim na tym, co aktualnie dzieje się w głowie kierowcy. Jaką trasę obrać? Czy zaryzykować i wjechać w skrót, który wygląda dość niebezpiecznie? Czy w krzakach znajdują się głazy, których z większej odległości nie widać?

Trudne pytania, odpowiedzi na nie i podejmowane decyzje niejednokrotnie sprawiają, że zadania nagle stają się niemożliwe do ukończenia i nawet wyciągarka czy też kolega grający z nami przez sieć nie będą w stanie - dosłownie - wyciągnąć nas z opresji.

Co ciekawe, niektóre trasy w grze wyglądają dość niepozornie - mała ilość błota, brak kamieni czy powalonych drzew. Nic, tylko wjechać w taki odcinek na pełnym gazie i zapłakać rzewnie, bo zakopaliśmy się, a do najbliższego drzewa jest na tyle daleko, że nie pomoże nam nawet wyciągarka.

Największe wyzwania czekają nas po zmroku

Dobierając trasy nie powinniśmy zatem spoglądać tylko i wyłącznie na podłoże czy kontrolować systemu odpowiedzialnego za napęd i dyferencjał - czasami lepiej obrać potencjalnie trudniejszą ścieżkę, obok której znajduje się więcej drzew, niż jechać teoretycznie łatwiejszym traktem.

Spintires: MudRunner uczy zatem pokory, cierpliwości, ale i wnikliwej obserwacji. Na pewno nie jest to gra dla wszystkich, ale daje świetną namiastkę offroadowej przygody - jeśli więc boicie się pobrudzić lub po prostu nie macie okazji do posmakowania jazdy poza drogą, warto dać szansę tej produkcji.

Poza drogą, czyli jaki naprawdę jest offroad?

Chociaż Spintires: MudRunner traktuje głównie o pojazdach użytkowych, zwykle do transportowania przeróżnych ładunków, w grze mamy okazję pojeździć także samochodami terenowymi, które często spotykamy nawet na „zwykłych” drogach. W Spintires przemierzamy jednak błotniste i bardzo trudne ścieżki - takim zajęciem od strony motosportu zajmuje się wielu pasjonatów na całym świecie.

Rozmawiamy z Marcinem Górą, pilotem offroadowym od 2013 roku. Zespół Marcina obecnie jeździ zmotą, czyli ramoklatką z zamontowanymi częściami różnych samochodów. Największym do tej pory sukcesem ekipy było zajęcie 3. miejsca w klasyfikacji generalnej Przeprawowych Mistrzostw Penrite H6 2017 w klasie Challenge.

Eurogamer.pl: Marcin, jesteś pilotem w offroadowych zawodach. Jak zaczęła się Twoja przygoda z tym sportem? Co pociągało Cię w brodzeniu w błocie i ryzyku zachlapania ciuchów?

Marcin Góra: Do zabawy w błocie wciągnęli mnie przyjaciele. Na początku jeździliśmy w rajdach turystycznych prawie seryjnym Suzuki Jimny. Z czasem chcieliśmy wjeżdżać w większe błoto, podjeżdżać pod bardziej strome zbocza, nie bać się o samochód i o siebie w razie wypadku. Wymusiło to inwestycje w samochód i oznaczało stopniowe przechodzenie przez kolejne klasy rajdów. Hobby to traktujemy oczywiście amatorsko. Funkcję pilota dzielę z kilkoma przyjaciółmi. Kierowca co do zasady zostaje ten sam.

Błoto wciąga, dla mnie jest odskocznią od siedzenia w pracy przed komputerem. Na rajdach mogę spędzić czas z przyjaciółmi, pozytywnie się zmęczyć - naprawdę dać sobie w kość i do tego rywalizować z innymi załogami. Muszę jednak zaznaczyć, że jest to zdrowa rywalizacja. Zawsze można liczyć na pomoc innych, dobre rady, potraktowanie ciepłą herbatą w zimny i deszczowy dzień.

Zobacz na YouTube

Na czym tak naprawdę polega rola pilota w zawodach offroad? W klasycznych rajdach przede wszystkim czyta przebieg trasy, a tutaj?

Przede wszystkim wiele zależy od tego, czy startujemy w rajdzie o charakterystyce przeprawowej, czy crossowej. Mówiąc bardzo ogólnie, rajdy cross country przypominają te klasyczne. Tutaj liczy się czas pokonanych odcinków. Pilot dużo czasu spędza w kabinie razem z kierowcą, dyktując mu trasę, nawigując. Mniej czasu zajmuje koordynowanie przejazdów przez przeszkody czy wydostawanie się z nich.

W rajdach przeprawowych liczy się ilość trudno dostępnych miejsc, jakie się zdobyło. W tej kategorii większość czasu pozostaję poza samochodem szukając tych miejsc, obmyślając trasę dojazdu, sprawdzając poziom wody, stopień ubicia dna, biegam z linami. Jestem zewnętrzną parą oczu kierowcy. Musimy się cały czas ze sobą komunikować. Jeżeli utopimy samochód, źle zabezpieczę asekurację samochodu, zawiesimy się na za dużym kamieniu, to jest to moja wina. Tyle w sporym uproszczeniu.

W grze Spintires: MudRunner co prawda nie bierzemy udziału w zawodach, ale zasiadamy za kierownicą pojazdów użytkowych, między innymi przewożąc materiały przez zdradzieckie, błotniste drogi. Tu jeden błąd lub nieprzemyślany dobór trasy może kosztować po prostu zatrzymanie się „na amen”. W jaki sposób „badacie” trudny teren przed wjazdem? Czy istnieją jakieś sztuczki, które pozwalają na zabezpieczenie się przed takimi sytuacjami?

Sposoby zależą od przeszkody jaką pokonujemy. Często organizatorzy sami ograniczają zawodnikom możliwość wyboru trasy. Przede wszystkim ciężkie odcinki trasy trzeba przejść, obejść dookoła, zajść od tyłu. Zarówno kierowca jak i pilot muszą wiedzieć, co może ich czekać. Należy także omówić jak ograniczyć ryzyko straty czasu czy zniszczeń samochodu.

Po kilku latach wiem, jakie przeszkody nasz pojazd jest w stanie przejechać i jak poprowadzić trasę. Nie oznacza to, że sytuacje, w którym utkwimy w błocie lub na skarpie, się nie zdarzają. One są i zawsze będą. Jest to niezależne od klasy posiadanego samochodu. Zagrożeniem nie będzie tylko wklejka, czyli utknięcie w błocie - możemy się także zabezpieczać przed dachowaniem podczas jazdy trawersem, czyli wzdłuż stromego zbocza.

Podczas trawersowania środkiem prewencyjnym może być asekuracja na przedniej i tylnej wyciągarce, a także balastowanie przeze mnie na progu samochodu - staję na nim, odchylam się maksymalnie do tyłu, tak by zmienić choć trochę środek ciężkości.

W Spintires: MudRunner często korzystamy z wyciągarki, która potrafi nas uratować w najgorszych momentach. Z jakich „gadżetów” w trudnych chwilach jeszcze korzystacie?

Jakiś czas temu zdarzyło się nam połamać wycieraczki podczas torowania trasy przez zagajnik. Ponieważ padał deszcz, a trasa była pełna błota, podjęliśmy decyzję o wyjęciu szyby. Inaczej nic nie byłoby widać. Szyba jednak mocno trzymała się na uszczelkach i nie chciała wyjść, a wybicie jej nie wchodziło w grę. Na szczęście na pokładzie mieliśmy karczownik, którym wycięliśmy szybę.

Zobacz na YouTube

Jeśli ktoś chciałby rozpocząć przygodę z offroadem - oczywiście dysponując odpowiednimi funduszami - co mógłbyś poradzić początkującemu? Jak wysoki jest próg wejścia w tego typu motosporcie?

Próg wejścia zależy od posiadanych funduszy i klasy, w jakiej chce się startować. W mniej wymagających rajdach i klasach wystarczy stary Suzuki Samurai za kilka tysięcy złotych. Trzeba się jednak liczyć z tym, że kupno samochodu to jedno, a jego utrzymanie to drugie. Nie pamiętam rajdu, po którym samochód nie wylądowałby u mechaników, gdzie często po jednym rajdzie trzeba zostawić kilka tysięcy złotych.

Te wszystkie blokady dyferencjału i inne trudne pojęcia mogą na początku skutecznie odstraszyć początkujących? Jak dużo wiedzy trzeba nabyć, aby w ogóle poważnie myśleć o takiej zabawie?

Jak wspomniałem wcześniej, na każdym rajdzie się coś psuje. Od twojej wiedzy, szczęścia, dostępnych narzędzi i części zamiennych zależy czy skończysz rajd po godzinie, czy uda się dojechać do końca. Nasz rekord zepsucia samochodu i wycofania się z zawodów to 20 minut. Dlatego warto wiedzieć jak rozebrać i złożyć samochód. Oczywiście nie jest to warunek obligatoryjny, ale zwiększa on prawdopodobieństwo ukończenia rajdu.

O czym bezsprzecznie trzeba pamiętać, decydując się na wjazd w potencjalnie ciężki i niebezpieczny teren?

O tym, że BMW X3 to nie jest samochód terenowy.

Zobacz także