Sprawa Dr Disrespecta wraca po 4 latach. Od streamera odcina się studio, które sam założył
Przyczyny bana na Twitchu.
Popularny streamer Guy „Dr Disrespect” Beahm stracił pracę w studiu Midnight Society, które sam pomagał założyć w 2021 roku. To pokłosie nowych rewelacji, jakie pojawiły się w sieci w związku ze sprawą z 2020 roku.
Latem tamtego roku Beahm został zbanowany w serwisie Twitch, nawet pomimo podpisania kontraktu na wyłączność z tą platformą. Żadna ze stron nigdy nie ujawniła, dlaczego zdecydowano się na takie radykalne podejście, a włodarze strony tłumaczyli się tylko faktem, że mężczyzna miał naruszyć regulamin.
Nieco później, w sierpniu 2021 roku „Dr Disrespect” pozwał Twitch, lecz sprawa zakończyła się ostatecznie ugodą. Żadna ze stron nie została obarczona winą za cokolwiek, a sam zainteresowany otrzymał podobno spore odszkodowanie.
Na tym temat ucichł. Beahm przeniósł streamy na YouTube i założył Midnight Society, które tworzy strzelankę Deadrop (sam projekt także jest dość kontrowersyjny, głównie za sprawą integracji technologii NFT). Było jednak względnie spokojnie.
Wtem! W ubiegły piątek były dyrektor do spraw strategicznego partnerstwa na Twitchu - Cody Conners - postanowił zrzucić bombę. Jak napisał w serwisie X, pewna osoba (nie podał, o kim mowa) „została zbanowana, ponieważ została przyłapana na wysyłaniu wiadomości o seksualnym charakterze do osoby nieletniej, korzystając z istniejącej jeszcze wtedy funkcji wiadomości prywatnych na Twitchu” - wyjaśniał. „Próbował spotkać się z nią na TwitchConie. Włodarze platformy mogli to wszystko przeczytać w otwartym tekście. Sprawa zamknięta”.
Conners nie podał, o kim pisze, ale fani od razu domyślili się, o co chodzi. Zwłaszcza że serwis The Verge zweryfikował później u dwóch innych byłych pracownikach Twitcha, że to właśnie było podstawą zbanowania Beahma cztery lata temu.
„Słuchajcie, mam oczywiście ręce związane zobowiązaniami prawnymi wynikającymi z ugody z Twitchem, ale po prostu muszę powiedzieć, co mogę powiedzieć, ponieważ jest to pieprzony internet” - skomentował sam zainteresowany. „Nie zrobiłem nic złego, wszystko zostało przebadane i rozliczone, nie doszło do niczego nielegalnego, nie znaleziono żadnych wykroczeń i dostałem pieniądze”.
Reguła domniemania niewinności najwyraźniej nie wystarczyła dla Midnight Society, które poinformowało wkrótce potem, że „w obliczu oskarżeń” i „w celu zachowania wartości i standardów zarówno jako studio, jak i jednostki” zostało zmuszone do działania.
„Z tego powodu natychmiast kończymy naszą współpracę z Guyem Beahmem. Naszym obowiązkiem jest działanie z godnością w imieniu wszystkich zaangażowanych osób, zwłaszcza pięćdziesięciu pięciu deweloperów, które zatrudniliśmy, a także w imieniu społeczności graczy” - dodano w komunikacie.