Śródziemie: Cień Mordoru - Recenzja
Władca orków.
Cień Mordoru to efektowna i brutalna gra akcji opowiadająca o losach strażnika z Gondoru. Świetna rozgrywka i unikalny systemem Nemesis przynoszą jeden z najlepszych tytułów tego roku.
Produkcja studia Monolith wykorzystuje uniwersum J.R.R. Tolkiena i jego filmową adaptację, umiejscawiając opowieść pomiędzy wydarzeniami znanymi z Hobbita a Władcą Pierścieni. Jej głównym bohaterem jest Talion, kapitan gondorskiej straży Czarnej Bramy, który w prologu ginie wraz z rodziną, w wyniku ataku sił Mordoru dowodzonych przez przybocznych Saurona.
Cień Mordoru to prosta historia o miłości, zemście i walce dobra ze złem. Niemniej, wciąga i z zainteresowaniem śledzimy losy dwójki bohaterów oraz ich kompanów.
Z początkowo niejasnych powodów, Talion powraca do świata żywych. Jego ciało nawiedza elficki upiór, który w przeszłości odegrał istotną rolę w historii Śródziemia. Od tego czasu w jednej postaci współistnieją dwie osoby, pomiędzy którymi płynnie przełączamy się podczas zabawy.
W trakcie przebiegu kampanii fabularnej Talion stara się dowiedzieć, dlaczego wrócił z zaświatów i kim jest towarzyszący mu upiór. Przy okazji mocno namiesza w szykach sił ciemności.
Misje fabularne to znany już schemat. Zlokalizuj wroga, zabij lub skradaj się za towarzyszem broni. Są jednak poprowadzone zręcznie i nawet po dłuższym czasie nie nużą. Kampanię główną skończymy w kilkanaście godzin. Solidnie urozmaicają ją zadania poboczne, przy których spędzimy drugie tyle czasu - począwszy od tych najprostszych polegających na zbieraniu znajdziek, po wykonywanie określonych zleceń, takich jak zabicie pięćdziesięciu ghuli wybuchającymi beczkami, kończąc na braniu udziału w orkowych egzekucjach oraz ucztach, gdzie biesiadników wyeliminujemy zatrutym trunkiem.
Oddzielnym trybem rozgrywki są „Próby walki", gdzie musimy osiągnąć stawiane przez grę cele. Najczęściej chodzi o zabicie jak największej liczby orków w najkrótszym czasie. Wyniki możemy porównać z dokonaniami znajomych. Gra nie oferuje jednak typowej rozgrywki wieloosobowej, choć przemierzając Mordor natrafimy na wyzwania pomszczenia poległych kolegów.
Co zaskakujące, Cień Mordoru nie zachwyca od strony wizualnej. Choć orki są zróżnicowane i sieją przerażenie wyglądem, to kłują w oczy przeciętne tekstury, a opcjonalny do pobrania pakiet tekstur w wysokiej rozdzielczości na PC niewiele w tym temacie zmienia. Gra bywa atrakcyjna dla oka, ale pozostawia na tym polu spory niedosyt. Za to cieszy, że animacja jest najlepszej próby, a wcześniejsze straszenie pecetowych graczy zalecanymi wymaganiami było przesadzone.
„Gra oferuje zaskakująco wiele dla zabójców działających z ukrycia.”
W Mordorze natkniemy się na szereg ciekawych postaci pobocznych, niektóre dobrze znamy z książek i ekranów kin. Pojawia się Gollum, jest też przesympatyczny, zawadiacki krasnolud z niewyparzonym językiem o imieniu Torvin czy niezaradny ork Szczurnik, pnący się po szczeblach wojskowej kariery. Panowie potrafią solidnie rozbawić, wprowadzając do mrocznej opowieści odrobinę humoru.
Główny bohater obdarzony jest umiejętnościami zwinnego przemieszczania się po najróżniejszych przeszkodach i wdrapywania się po ścianach budynków, bezgłośnego zabijania z ukrycia i efektownego posługiwania się bronią białą. Miłośnicy popularnego cyklu Assassin's Creed będą zachwyceni, podobieństwa między nim a członkami bractwa są widoczne już na pierwszy rzut oka.
To, co jednak odróżnia Cień Mordoru od gry Ubisoftu, to system walki zaczerpnięty wprost z Batmana. Potyczki są efektowne i stosunkowo długie, obfite w skomplikowane serie ciosów. Przy czym orki ciągle się przemieszczają, próbują nas otoczyć i zaatakować zza pleców, podczas gdy jesteśmy zaangażowani walką z jednym z nich.
- Zobacz także nasz poradnik do gry Śródziemie: Cień Mordoru - znajdziesz tutaj opis wszystkich misji, mapy i wskazówki
Walkę toczymy nieustannie. Otwarty świat gry - choć nie jest przesadnie rozległy (Mordor podzielono na mroczny Udûn i zielone Núrn) - to niemal na każdym kroku natkniemy się na wroga skłonnego skrócić nas o głowę. Miejscami brakuje chwili na złapanie oddechu i spokojną eksplorację terenu.
Orki najczęściej chodzą w bandach i na początku rozgrywki naprawdę niełatwo ich pokonać. Przynajmniej do czasu opanowania podstaw walki, bazujących na szybkim zadawaniu ciosów i kontrowaniu uderzeń przeciwnika.
Raz na jakiś czas natkniemy się na bardziej wymagających wrogów, stojących wyżej w orkowej hierarchii. Dowódcy są znacznie trudniejsi do pokonania, przywołują swoich podkomendnych i wtedy uporanie się ze wszystkimi jest dużym wyzwaniem. Rozgrywka zamienia się w ostrą jatkę.
Po Mordorze możemy przemieszczać się pieszo lub skorzystać z szybkiej podróży, o ile wcześniej wspięliśmy się na Wieżę Kuźni. Ta odsłoni fragment mapy ukazując wszystkie aktywności, jakie możemy wykonać w danym obszarze, jednocześnie jest miejscem ożywiania Taliona, gdy ten zginie w walce. A gra wcale nie należy do prostych, zwłaszcza że pasek zdrowia regeneruje się powoli i tylko do pewnego stopnia. By w pełni uleczyć Taliona, niezbędne jest odszukanie i zjedzenie ziół.
Alternatywną formą transportu jest wdrapanie się na karagora, potężną i szybką bestię. Siedząc na jej grzbiecie mamy okazję wpaść w liczne zastępy wroga i siać spustoszenie gryząc i ciachając.
Talion posługuje się sprawnie nie tylko mieczem, ale również sztyletem oraz łukiem. Walka dystansowa często jest wskazana, kiedy tylko mamy możliwość jednym celnym strzałem powalić wielkiego uruka lub przyszpilić go do podłoża uniemożliwiając poruszanie się, wcześniej trafiając w jego stopy.
Jeśli natomiast nie preferujemy otwartej walki, gra oferuje zaskakująco wiele dla zabójców działających z ukrycia. Przemieszczając się w krzakach oraz mroku jesteśmy w stanie podkraść się za plecami każdego samotnie przebywającego orka. Jednym szybkim ciosem uśmiercimy drania tak, że ten nie będzie miał okazji zaalarmować współplemieńców.
W dalszej części gry skradanie zyskuje na taktycznym znaczeniu. W ten sam sposób podchodząc do wroga, łapiemy go i siłą upiora zmuszamy do posłuszeństwa. Od tego czasu uruk będzie na nasze wezwanie i zaatakuje innych orków, kiedy tylko wydamy mu rozkaz. Pokonanie silniejszego kapitana staje się wtedy prostsze.
Cień Mordoru proponuje przemyślany system rozwoju postaci. Zabijając wrogich dowódców, dostajemy runy, które możemy umieścić na orężu. Jednak aby móc to uczynić, potrzebujemy uzbierać odpowiednią ilość mirian - lokalnej waluty. Tę wraz z punktami doświadczenia, zdobywamy za wykonywanie szeregu zadań pobocznych: od ratowania zniewolonych ludzi, po zbieranie artefaktów.
Punkty doświadczenia zamieniamy na nowe umiejętności rozwijane w uzupełniających się drzewkach strażnika oraz upiora. I tak na przykład możemy nauczyć się rzucać sztyletem, ogłuszać przeciwników oraz dosiadać graugów. Potężnych istot siejących zniszczenie, wyglądem zbliżonych do gigantycznych troli.
Siłą gry Monolithu i powiewem świeżości w tytułach z otwartym światem jest bez wątpienia system Nemesis. Otóż armia orków składa się z pięciu wodzów, każdy z nich ma przybocznych kapitanów, którzy ochraniają go wraz ze swoimi podkomendnymi. Jeszcze niżej są zwykli dowódcy. Każdy z nich ma swoją osobowość i przedstawiony jest z imienia na planszy przypominającej szachownicę.
„Cień Mordoru proponuje przemyślany system rozwoju postaci.”
Jeśli delikwent występuje jako nieznany, nie mamy dostępu do informacji na jego temat. Gdy złapiemy jednego z orków i go przesłuchamy, wyjawi nam wszystko, co wie o swoim szefie. Dzięki temu dowiemy się, gdzie drania szukać, jakie są jego mocne i słabe strony, na przykład odporność na strzały oraz strach przed ghulami lub ogniem.
Orki jako wyznawcy kultu siły, posłuszni są jedynie najmocniejszym liderom. Dlatego nieustannie toczy się walka między kapitanami armii Saurona, jedno stronnictwo spiera się z drugim. Przegrany ginie, a wygrany zajmuje jego miejsce w strukturze armii oraz zdobywa wyższy poziom doświadczenia i nowe umiejętności, przez co staje się trudniejszy do pokonania.
Możemy istotnie namieszać w szeregach wroga, ułatwiając awanse urukom będącym pod naszym wpływem. W końcówce gry jest to element wręcz konieczny do jej ukończenia.
W praktyce system Nemesis spisuje się świetnie. Zawsze jest coś do roboty, bo w miejscu zabitych orków, z czasem awansują nowi i trzeba poświęcić sporo czasu oraz nieźle się wysilić, by ukatrupić kapitanów, a na końcu dorwać czołowych wodzów.
Monolith bez wątpienia stworzył znakomitą grę osadzoną w Śródziemiu. Produkcję kompletną i wymagającą, która zaoferuje wiele nie tylko fanom uniwersum, ale i miłośnikom rozgrywki w otwartym świecie. Jest to tytuł zaskakująco spójny i powielający najlepsze rozwiązania, a jednocześnie świeży, dzięki systemowi Nemesis.