Starfield od Bethesdy to „nowa generacja oprogramowania i rozgrywki”
Przekonuje Todd Howard.
Podczas poprzedzającej E3 konferencji Bethesdy Todd Howard zapowiedział Starfield. Otrzymaliśmy tylko krótki zwiastun, ale główny producent w studiu wspomniał o grze „nowej generacji”. W rozmowie z Eurogamerem deweloper wyjaśnia, co miał na myśli.
- Dla nas to oznacza dwie rzeczy - tłumaczy Howard. Sprzęt i nasze oprogramowanie, ale również rozgrywkę. Zastanawiamy się nad tym, jaka jest nasza wizja niesamowitego RPG nowej generacji, przeznaczonego dla jednego gracza.
Deweloper podkreśla w rozmowie, że gra ma docelowo ma trafić na konsole kolejnej generacji. Twórcy chcą jednak zobaczyć Starfield również na aktualnym sprzęcie. Wciąż nie podjęto ostatecznej decyzji. - Wybiegamy myślami mocno w przyszłość - mówi Howard.
Zapytany o podobieństwo Starfield do innych projektów Bethesdy, główny producent studia odpowiedział, że gra różni się od serii Fallout i The Elders Scrolls, ale odbiorcy odczują, kto ją zaprojektował. - Starfield ma w sobie nasze DNA. Ma rzeczy, które lubimy - precyzuje deweloper.
Choć grę zapowiedziano stosunkowo niedawno, a produkcję rozpoczęto po wydaniu Fallout 4 (czyli w 2015 roku), pomysły na Starfield sięgają aż 2004 roku, kiedy Bethesda próbowała stworzyć projekt gry science-fiction.
W rozmowie z Geoffem Keighley'em podczas E3, Todd Howard zapewnił, że prace nad omawianym tytułem są już w na tyle zaawansowanym stadium, że w produkcję można grać.
Starfield to pierwsza nowa marka Bethesdy od 25 lat. Wiemy jedynie, że grę osadzono w uniwersum Fallouta - w przyszłości. Zwiastun nie ujawnia właściwie żadnych szczegółów, przedstawiając jedynie orbitującą stację kosmiczną. Produkcję zbudowano na usprawnionym silniku znanym z serii Fallout i The Elder Scrolls.