Starfield powstawał tak długo, ile było trzeba. Microsoft podobno nie naciskał
Nie chciano „drugiego Cyberpunka”.
Według nieoficjalnych doniesień, twórcy Starfielda ze studia Bethesda mieli na przygotowanie tyle czasu, ile tylko potrzebowali. Microsoft miał w żaden sposób nie naciskać na deweloperów i zgadzać się na każde przesunięcia docelowego terminu zakończenia prac.
Informacja padła na antenie najnowszego odcinka oficjalnego podcastu serwisu VGC, w którym gościnnie wystąpił także Stacey Henley, czyli redaktor naczelny portalu The Gamer. Jak powiedział dziennikarz VGC Jordan Middler, powołując się na własne źródła, wewnętrzna data premiery była kilkukrotnie przesuwana, aby zapewnić czas na dopracowanie tytułu pod względem optymalizacji i naprawy błędów.
„Data zawsze była elastyczna. Za każdym razem, kiedy Todd Howard albo ktoś inny z Bethesdy przychodził do biura Xboxa z koniecznością przełożenia premiery, to zawsze słyszeli »jasne, nie ma sprawy«. To dlatego, że Xbox jest w pełni świadomy, że nie mogą sobie pozwolić na wypuszczenie drugiego Cyberpunka” - tłumaczy dziennikarz.
Porównując Starfielda do dzieła CD Projekt RED dziennikarz miał oczywiście na myśli konieczność zapewnienia odpowiedniego stanu technicznego gry na premierę. Do tytułów Bethesdy przyległa łatka wypuszczanych do sprzedaży z licznymi usterkami, które potem musiała naprawiać społeczność w nieoficjalnych łatkach. Biorąc pod uwagę, że Starfield jest największym projektem studia do tej pory, obawa o należyte dopracowanie produkcji jest jak najbardziej uzasadniona - zwłaszcza, że na konsolach instalacja modów jest znacznie utrudniona.
Przypomnijmy, że według oficjalnej zapowiedzi Starfield ma trafić do sprzedaży 6 września tego roku. Natomiast na 11 czerwca zapowiedziano dużą wideokonferencję Starfield Direct, podczas której deweloperzy podzielą się wieloma nowymi szczegółami dotyczącymi utrzymanej w klimatach science-fiction produkcji.