Skip to main content

Starfield to podobno najmniej zabugowana gra Bethesdy. Błędy można policzyć „na palcach jednej ręki”

Zerwanie z tradycją?

Choć wiele gier Bethesdy zyskało status kultowych i wręcz legendarnych, amerykański deweloper kojarzy się wielu graczom z produkcjami nie do końca dopracowanymi technicznie, szczególnie na premierę. Według najnowszych doniesień, Starfield zrywa z tą „tradycją”.

Bugi w seriach Fallout i The Elder Scrolls to temat niezliczonych kompilacji i memów w sieci. Wydaje się, że głównym winowajcą glitchy jest zwyczajnie stopień skomplikowania gier Bethesdy, które obsługują między innymi system fizyki przedmiotów czy mnóstwo postaci kierowanych przez sztuczną inteligencję. I choć Starfield także zbudowano na Creation Engine (tym razem w wersji 2), wygląda na to, że deweloperzy skrupulatniej zajęli się eliminacją błędów przed debiutem.

Skąd takie informacje? Między innymi od dziennikarza i youtubera Tylera McVickera. Przytoczony przez serwis Insider Gaming, McVicker napisał na Discordzie, że rozegrał już 15 godzin i nie napotkał żadnego buga. To cenne wieści, szczególnie że embargo na opinie mija dopiero 31 sierpnia.

Opinia jednego gracza byłaby niewiele warta, jednak Tom Henderson ze wspomnianego Insider Gaming postanowił skonsultować sprawę u innych zaufanych źródeł i wygląda na to, że wszyscy potwierdzają sytuację:

Pięć osób, które poświęciły grze różną ilość czasu, stwierdziło, że liczbę błędów, których doświadczyli, można policzyć na palcach jednej ręki. Tak naprawdę większość mówiła o jednym lub najwyżej dwóch. Wszyscy, z którymi rozmawiałem, spędzili w grze dziesiątki godzin” - raportuje Henderson.

Ponadto bugi, na które natknęły się źródła Hendersona, zostały już podobno ujęte w planowanej liście poprawek Day 1 patcha, czyli aktualizacji premierowej. O tym, jak bardzo niezabugowany jest Starfield, przekonamy się 6 września (lub 1 września w przypadku kupna bogatszej edycji).

Zobacz także