Starfield zaskoczy losowo generowanymi zadaniami? Nowe informacje o grze
Sporo dobrych wiadomości.
Starfield od ponad miesiąca powinno być na rynku, a omawiane kwestie już dawno mogliśmy znać z własnych doświadczeń. Tak się jednak nie stało, ponieważ premierę gry przesunięto na bliżej nieokreśloną datę w przyszłym roku. Bethesda kontynuuje jednak powolne odkrywanie kart i - po dwumiesięcznej przerwie - opublikowała kolejny film z serii pytań i odpowiedzi.
O szczegółach nadchodzącej do Xbox Game Pass produkcji opowiada Will Shen, który jest głównym projektantem zadań w Starfield, a wcześniej odpowiadał za questy i historię Far Harbor, powszechnie uważanego za najlepszy dodatek do Fallout 4. Ze stosunkowo krótkiego materiału możemy wyciągnąć sporo intrygujących informacji.
Wydarzenia losowe zostały znacząco rozbudowane i mogą teraz zawierać całe ręcznie projektowane bazy i fabularyzowane zadania, które napotkamy losowo na odwiedzanych planetach. Wydarzenia losowe w poprzednich grach Bethesdy działały w ten sposób, że na mapie rozsiane były niewidzialne znaczniki, przy których mogły pojawić się przeróżne rzeczy i sytuacje z długiej listy - od przeciwników, przez przedmioty, easter eggi i pułapki, aż po charakterystyczne scenki.
W Starfield system umożliwi natknięcie się na całe olbrzymie struktury i budynki oraz NPC, którzy zlecą nam proste zadania pokroju odbicia zakładników. Podczas kolejnego przejścia gry, w tym samym miejscu znajdziemy już coś zupełnie innego, na przykład rozbity statek czy grupę piratów. Tchnie to sporo życia w ogromne, martwe planety i urozmaici rozgrywkę.
Sol, czyli Układ Słoneczny, będzie odgrywał w Starfield dużą rolę. Nie tylko odwiedzimy „Stare Sąsiedztwo”, jak w grze nazywany jest nasz rodzimy system planetarny, ale też dowiemy się, jaki los spotkał Ziemię, a także złożymy wizytę w pierwszym pozaziemskim mieście zbudowanym przez naszą cywilizację na Marsie. Kolonia nosi nazwę Cydonia i najprawdopodobniej jest czwartym głównym miastem w grze, co dotąd pozostawało zagadką.
Zadania dla frakcji i gildii będą działać jak w Skyrim, a nie jak w Fallout 4. Oznacza to, że w trakcie gry będziemy mogli dołączyć jednocześnie do kilku różnych organizacji i nie zostaniemy odcięci od wypełniania misji dla innych, nawet konkurencyjnych ugrupowań. Jest to miła odmiana po tym, jak w Fallout 4 opowiedzenie się po jednej ze stron w pewnym momencie zamykało możliwość pracy z innymi grupami. Gracz ma mieć rzeczywisty wpływ na to, w jakim kierunku dana frakcja będzie się rozwijać, choć niekoniecznie dostaniemy możliwość stanięcia na czele każdej z nich.
Towarzysze będą bacznie przyglądać się poczynaniom gracza i jeśli zrobimy coś, co im się nie spodoba, będą mogli się na nas obrazić. Dostaniemy też możliwość poproszenia towarzysza, by w naszym imieniu z kimś porozmawiał, na przykład w sytuacji, gdy ma wstęp w miejsce, w którym nie jesteśmy mile widziani. W takiej sytuacji nie mamy wpływu na dialogi i nie zawsze wszystko pójdzie po naszej myśli.