Steven Spielberg skrytykował platformy streamingowe. Dostało się HBO Max
Za strategię publikacji.
Jeden z najsłynniejszych reżyserów w historii, Steven Spielberg, skrytykował rynek platform typu Netflix czy Disney+. Filmowcowi szczególnie nie podoba się strategia HBO Max, zakładająca premiery głośnych tytułów jednocześnie w kinie oraz w streamingu, przez którą cierpią jego koledzy z branży.
- Pandemia stworzyła platformom streamingowym okazję do wzrostu liczby subskrypcji do rekordowych poziomów, a także do poświęcenia niektórych z moich najlepszych przyjaciół z filmowej branży - powiedział Spielberg magazynowi The New York Times.
- Ich filmy bezceremonialnie nie doczekały się kinowej premiery. Zostali spłaceni, a produkcje zostały niespodziewanie zdegradowane do premiery w HBO Max. Od tego momentu wszystko zaczęło się zmieniać.
Najwięcej słów krytyki padło na Warner Bros. Discovery, ponieważ w 2021 roku wytwórnia ogłosiła, że jej tytuły będą pojawiać się w kinach i streamingu. Z podobnego schematu działania korzysta teraz Netflix, którego widowiska lądują na moment na dużym ekranie, aby potem szybko trafić na platformę. Spielberg jednak nadal wierzy, że możliwość seansu filmu w kinie jest wyjątkowym doświadczeniem.
- Myślę, że starsi widzowie odczuli ulgę, że nie musieli chodzić po rozsypanym popcornie. Niemniej naprawdę wierzę, że ci sami starsi widzowie, kiedy już znaleźli się w kinie, poczuli orzeźwiającą magię oglądania filmów z innymi ludźmi.
- Pocieszający był dla mnie za to fakt, że „Elvis” przebił 100 milionów dolarów w krajowych kinach. Wielu starszych widzów poszło zobaczyć ten film i to dało mi nadzieję, że ludzie zaczynają wracać do kina, w miarę jak pandemia staje się endemiczna. Myślę, że filmy wrócą. Naprawdę tak uważam.
Najnowsze dzieło Stevena Spielberga nosi tytuł „Fabelmanowie” i już 30 grudnia zadebiutuje w Polsce na dużym ekranie. Film jest luźno inspirowany życiem samego reżysera.