Strach przed atomem. Które gry oprócz Fallouta poruszyły temat nuklearnej apokalipsy?
Różne oblicza katastrofy.
Bomba atomowa jako jedna z najgroźniejszych broni znanej ludzkości odcisnęła piętno na świadomości współczesnych społeczeństw, a atak przy jej pomocy na Hiroszimę i Nagasaki udowodnił potęgę, jaką otrzymały mocarstwa w jej posiadaniu. Późniejsze wykorzystanie technologii poza przemysłem zbrojeniowym, w postaci elektrowni, dało nadzieję na przysłużenie się energii atomowej ludzkości, ale wywołało też kolejną falę wątpliwości odnośnie bezpieczeństwa. Awaria w Czarnobylu jedynie wzmocniła te obawy, które do dnia dzisiejszego stanowią inspiracje dla autorów dzieł postapo.
Przykładem przejawu przeniknięcia strachu przed atomem do popkultury jest kultowa seria Fallout, która może pochwalić się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i unikalnych światów wykreowanych na potrzeby gier wideo. Pierwsza część wydana w 1997 roku mimo przestarzałej na dzisiejsze standardy grafiki i topornego interfejsu wciąż potrafi zachwycić interesującym wątkiem głównym, masą odniesień do innych dzieł kultury i komentarzem odnośnie współczesnych problemów. Fallout 1 to również postać jednego z najlepiej wykreowanych antagonistów w historii gier - Mistrza, którego ambicją była zamiana wszystkich ludzi w mutantów.
Druga część serii tylko podkręciła wszystkie aspekty części pierwszej, by już na zawsze przypieczętować miejsce serii Fallout pośród ikon gamingu. Prócz Fallout Tactics, który porzucił korzenie RPG na rzecz drużynowej gry taktycznej, na kolejną pełnoprawną odsłonę przygód w post nuklearnym świecie musieliśmy czekać aż 10 lat. W trzeciej części gry stworzonej tym razem przez Bethesdę - która wykupiła prawa do legendarnej marki - odwiedziliśmy Stołeczne Pustkowia. Seria ta pozostaje w rękach studia do dzisiaj, a niedawny serial dał temu uniwersum drugie życie.
Seria Fallout to nie jedyna okazja, by poznać skutki nuklearnej apokalipsy. Inni twórcy inspirowani niszczycielską potęgą atomu też postanowili podzielić się własną wizją świata ogarniętego zagładą. Przygotowałem kilka propozycji gier, które mimo poruszenia podobnego tematu, co Fallout, potrafiły wnieść do atomowego settingu coś oryginalnego. Cały podgatunek postapokaliptycznych produkcji jest jednym z moich ulubionych i jeśli wy też cenicie go choć w połowie tak jak ja, poniższa lista pomoże wam poczuć ten unikatowy, radioaktywny klimat.
Seria Wasteland - starszy brat Fallouta
Zacznę od marki, bez której słynny Fallout w ogóle by nie powstał. Pierwsza część serii Wasteland została stworzona w 1988 roku przez studio InXile Games, na którego czele stał jeden z najsławniejszych projektantów gier wideo – Bryan Fargo. Pierwszy Wasteland był jedną z inspiracji dla Fallouta 1, a jego twórcy, Black Isle Studio, zostali założeni jako oddział InXile wyspecjalizowany w tworzeniu gier RPG. Bryan Fargo przypomniał światu o marce dopiero w 2013 roku, wydając Wasteland 2 jako kontynuację wydarzeń rozgrywających się w części pierwszej.
Seria Wasteland opowiada o świecie dziesiątki lat po nuklearnym holokauście, a gracz, wcielając się w rolę członków paramilitarnej frakcji Pustynnych Strażników, musi bronić mieszkańców pustkowi przed zagrożeniami ze strony bandytów, szalonych i niebezpiecznych kultów oraz syntów, na czele których stanęła złowroga SI Cochise, gotowa zmieść z powierzchni ziemi pozostałe życie biologiczne. Najnowsza część serii została wydana w 2020 roku i przeniosła wydarzenia gry z pustynnej Arizony na mroźne tereny Colorado.
Mutant Year Zero: Road to Eden - naukowa intryga w postapokaliptycznym świecie
Jeśli spodobał się wam serial „Łasuch” od Netflixa, to być może polubicie grę studia The Bearded Ladies, bo wykorzystuje podobny motyw. Mutan Year Zero opowiada o grupie mutantów przybierających formę humanoidalnych zwierząt, w których skład wchodzi między innymi ponury kaczor Dux oraz agresywny wieprz Bormin, który pełni rolę drużynowego tanka. Choć sama gra pokazuje zupełnie inną wizję postnuklearnej rzeczywistości, tak tytułowe poszukiwanie drogi do Edenu i odkrywanie przeszłości mutantów jest bardzo wciągające. Zwłaszcza jeśli lubicie taktyczną walkę rodem z serii XCOM.
Seria Metro - brudny schron w zniszczonej Moskwie
Moskiewskie metro to wschodnie spojrzenie na atomową apokalipsę. Ten ponury, klaustrofobiczny i pełny mistycyzmu obraz świata zamkniętego pod powierzchnią wymarłego miasta stanowi zupełny kontrast do amerykańskiej wizji roztaczanej przez Fallouta. Seria gier Metro powstała na podstawie bestselleru rosyjskiego pisarza Dmitrija Głuchowskiego, który opowiada o populacji około 40. tysięcy osób żyjących na oddzielnych stacjach, podzielonych na niewielkie państwa i rywalizujące ze sobą frakcje.
Dopiero w trzeciej części bohaterowie zbierają się na odwagę, by opuścić jedyne znane im miejsce zdatne do życia i wyruszyć w świat w poszukiwaniu innych ludzkich osiedli. Pojawił się także niewielki wątek zachodni - w dodatku Sam’s Story mamy okazję poznać dalsze losy jednego ze Spartan, Amerykanina Sama, członka elitarnej organizacji paramilitarnej, do której dołączył Artem podczas konfliktu z rasą zwaną przez mieszkańców metra „Czarnymi”.
Seria S.T.A.L.K.E.R. i polskie Chernobylite - atomowa katastrofa zamknięta w strefie wykluczenia
Strach przed atomem to nie tylko zagłada na skalę całego świata. Awaria Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, która do dziś wyklucza obszar wokół reaktora i pobliskich miast, stała się inspiracją dla dzieł popkultury. Jest to między innymi seria gier S.T.A.L.K.E.R., w której wcielamy się w rolę poszukiwacza artefaktów. Wewnątrz obszaru musimy uważać zarówno na kaprysy nieprzewidywalnej Strefy, jak i na zagrożenia ze strony mutantów i rywalizujących z nami stalkerów.
Do okolic Czarnobyla udamy się także za sprawą polskiej gry Chernobylite od studia The Farm 51, której fabuła skupia się na powstałym podczas katastrofy radioaktywnym materiale, zwanym Czarnobylitem. Sama produkcja to survival horror utrzymany w konwencji science-fiction, w którym przeczesujemy tereny Zony w poszukiwaniu cennych materiałów do wzmocnienia naszej postaci i rozbudowy bazy. Zarządzamy też kompanami, którzy razem z nami zamieszkują bezpieczne schronienie. Podczas eksploracji dowiadujemy się coraz więcej o przeszłości bohatera i odkrywamy tajemnice tytułowej substancji.
ATOM RPG - sowiecka wizja nuklearnej zagłady
Doścignąć legendę Fallouta próbowało niezależne studio Atom Team, którego deweloperzy pochodzą z Ukrainy, Rosji i Łotwy. Ich produkcja, ATOM RPG, to - jak sami stwierdzili - miłosny list skierowany w stronę dwóch pierwszych części legendarnej postapokaliptycznej marki. Tę miłość czuć podczas gry, bo na każdym kroku widać inspirację Falloutem - niestety w niektórych obszarach, takich jak grafika, interfejs i system walki, tytuł mógłby czerpać nieco więcej ze współczesnych dokonań interaktywnej rozrywki.
Gra, choć niestety nie jest wybitna, tak w ciekawy sposób przedstawia wersję apokalipsy dziejącej się na postsowieckich terenach z zupełnie odmienną od zachodniej mentalnością mieszkańców. Tytuł mocno nawiązuje do wielu kwestii znanych we wschodnim kręgu kulturowym i tak jak w Falloucie, ich znajomość na pewno pomaga w odbiorze całości. Jako ciekawostkę dodam, że w polskiej wersji głosu narratora użyczył znany polski youtuber, Patryk ROJO Rojewski.
Powstałe ze strachu i fascynacji nieznanym gry, choć zdecydowanie mijają się z naukową rzeczywistością, tak stanowią ciekawy sposób na pokazanie świata po apokalipsie. Z niecierpliwością czekam na kolejną część moich ulubionych tytułów podejmujących ten temat. Kolejnego Fallouta i następnego Metra - prócz spin-offu o podtytule Awekening na VR - jeszcze na horyzoncie nie widać, jednak w tym roku najwyraźniej w końcu doczekam się gry S.T.A.L.K.E.R. 2.